[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest mojababka, pani WÄ…sowska.Wokulski zawahaÅ‚ siÄ™, co ma zrobić w tejchwili.- O, niech siÄ™ pan mnÄ… nie krÄ™puje - rzekÅ‚a, mocniej niż zwy-kle zaczerwieniona, panna Ewelina.- ZresztÄ… zaraz nadejdzie baroni we troje dogonimy paÅ„stwa.Wokulski pożegnaÅ‚ ich i poszedÅ‚. PiÄ™kne rzeczy! - myÅ›laÅ‚.- Panna Ewelina przez litość wychodzi zabarona i zapewne przez litość romansuje ze Starskim.RozumiemkobietÄ™, która wychodzi za mąż dla pieniÄ™dzy, choć to gÅ‚upi rodzajzarobku.Rozumiem nawet mężatkÄ™, która po szczęśliwym pożyciunagle zakocha siÄ™ i oszukuje męża.Nieraz zmusza jÄ… do tego obawaskandalu, dzieci, tysiÄ…ce pÄ™t.Ale panna oszukujÄ…ca narzeczonegojest zupeÅ‚nie nowym zjawiskiem.- Panno Ewelino!.Panno Ewelino!.- woÅ‚aÅ‚ baron zbliżajÄ…c siÄ™w stronÄ™ Wokulskiego.Ten nagle skrÄ™ciÅ‚ i wpadÅ‚ miÄ™dzy gazony. Ciekawym - szepnÄ…Å‚ - co mu powiem, jeżeli mnie spotka?.Po diabÅ‚a ja wlazÅ‚em w to bÅ‚oto?.- Panno Ewelino!.Panno Ewelino!.- woÅ‚aÅ‚ baron już znacznie dalej.606LALKA SÅ‚owik wabi samiczkÄ™ - myÅ›laÅ‚ Wokulski.- WÅ‚aÅ›ciwie jednak,czy można absolutnie potÄ™piać nawet tÄ™ kobietÄ™?.Sama przyznajegÅ‚oÅ›no, że nie ma charakteru, a po cichu - że trzeba jej pieniÄ™dzy,których nie posiada i bez których, jak ryba bez wody, żyć nie potrafi.WiÄ™c cóż ma robić?.Wychodzi nieszczęśliwa bogato za mąż.A żejednoczeÅ›nie serce odzywa siÄ™ w niej, wielbiciel namawia jÄ…, ażebyszÅ‚a za mąż, i oboje sÄ…dzÄ…, że pieszczota starego męża nie zepsuje imsmaku, wiÄ™c robiÄ… nowy wynalazek: zdradÄ™ przed Å›lubem, nie stara-jÄ…c siÄ™ nawet o patent.Wreszcie może sÄ… aż tak cnotliwi, że umówilisiÄ™, iż zdradzÄ… go dopiero po Å›lubie.Bardzo Å‚adne towarzystwo!.SpoÅ‚eczność wytwarza niekiedy ciekawe produkta.I pomyÅ›leć, że,każdemu z nas może trafić siÄ™ podobny specjaÅ‚!.Doprawdy, na-leżaÅ‚oby trochÄ™ mniej ufać poetom, kiedy zachwalajÄ… miÅ‚ość jakonajwyższe szczęście.- Panno Ewelino!.Panno Ewelino!.- odzywaÅ‚ siÄ™ jÄ™kliwie baron. Cóż to za podÅ‚a rola - szepnÄ…Å‚ Wokulski.- WolaÅ‚bym w Å‚eb so-bie strzelić aniżeli wyjść na podobnego bÅ‚azna.W bocznej alei, przy folwarku, spotkaÅ‚ panie, z którymi byÅ‚a pre-zesowa i jej pokojówka ze swym koszem.- A, jesteÅ› - rzekÅ‚a staruszka do Wokulskiego - to dobrze.Pocze-kajcież tutaj na EwelinkÄ™ z baronem, który jÄ… może nareszcie znaj-dzie - dodaÅ‚a lekko marszczÄ…c brwi - a my z KaziÄ… pójdziemy dokoni.- Pan Wokulski mógÅ‚by także poczÄ™stować cukrem swego ko-nia, który tak go dziÅ› dobrze nosiÅ‚ - wtrÄ…ciÅ‚a nieco zadÄ…sana paniWÄ…sowska.- Dajże mu spokój - przerwaÅ‚a prezesowa.- Mężczyzni lubiÄ… tyl-ko jezdzić, ale nie pieÅ›cić siÄ™.- NiewdziÄ™cznicy! - szepnęła pani WÄ…sowska podajÄ…c rÄ™kÄ™ preze-sowej.OdeszÅ‚y i wkrótce znikÅ‚y za furtkÄ….Pani WÄ…sowska obejrzaÅ‚asiÄ™, lecz spostrzegÅ‚szy, że Wokulski patrzyÅ‚ na niÄ…, szybko odwróciÅ‚agÅ‚owÄ™.607BolesÅ‚aw Prus- Czy szukamy narzeczonych? - spytaÅ‚a panna Izabela.- Jak pani każe - odparÅ‚ Wokulski.- To może lepiej zostawić ich w spokoju.Podobno szczęśliwi nielubiÄ… Å›wiadków.- Pani nigdy nie byÅ‚a szczęśliwa?.- Ach, ja!.Owszem.Ale nie w ten sposób jak Ewelinka i ba-ron.Wokulski uważnie spojrzaÅ‚ na niÄ….ByÅ‚a zamyÅ›lona i spokojnajak posÄ…gí greckich bogiÅ„. ,No, już ta nie bÄ™dzie oszukiwać - po-myÅ›laÅ‚ Wokulski.Szli jakiÅ› czas w milczeniu ku najdzikszej stronieparku.Kiedy niekiedy spomiÄ™dzy starych drzew mignęło okno pa-Å‚acu, poÅ‚yskujÄ…c czerwonymi blaskami zachodu.- Pan byÅ‚ pierwszy raz w Paryżu? - spytaÅ‚a panna Izabela.- Pierwszy.- Prawda, jakie to cudowne miasto?!.- zawoÅ‚aÅ‚a nagle, patrzÄ…cmu w oczy.- Niech mówiÄ…, co chcÄ…, ale Paryż, nawet zwyciężony, nieprzestaÅ‚ być stolicÄ… Å›wiata.Czy i na panu zrobiÅ‚ takie wrażenie?.- ImponujÄ…ce.Zdaje mi siÄ™, że po kilkutygodniowym pobycieprzybyÅ‚o mi siÅ‚ i odwagi.NaprawdÄ™, tam dopiero nauczyÅ‚em siÄ™ byćdumnym z tego, że pracujÄ™.- Niech mi pan to objaÅ›ni.- Bardzo Å‚atwo.U nas praca ludzka wydaje mierne rezultaty:jesteÅ›my ubodzy i zaniedbani.Ale tam praca jaÅ›nieje jak sÅ‚oÅ„ce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]