[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Ten z zieloną bandaną na głowie?– No.Właśnie ten – mówi Tuck.– MichaelBarra, esemesowy zrywacz.– Jest łysy?– Nie.Barra dba o swoje cenne owłosienie.Niechce się potargać w czasie meczu.– Tuck kładzierękę na mojej klacie.– Pamiętaj, co ci mówiłemw samochodzie, kiedy tłumaczyłem zasady.Tonie jest sport kontaktowy, Carlos.Dostajemykarniaki za niepotrzebną brutalność.– Uhm.Patrzę na drugą stronę boiska, na byłegoKiary.Bierze łyk wody i rzuca butelkę w stronę bocznej linii.Nawet nie widzi, że trafił psajednego z kibiców.Nawet nie znam gościa, a jużgo nienawidzę.Zaczyna się mecz.Dennis bierze zamach irzuca dysk na pole przeciwników.Idzie namdobrze, dopóki jeden z przeciwników nie rzucapod nosem jakichś obelg pod moim adresem,kiedy przechwytuję jego podanie.Krew gotujemi się w żyłach tak jak zawsze, gdy ktoś mnie nazywa brudnym Meksykaninem.Jestem gotowy do konfrontacji, nabuzowany ichętnieskopałbymtyłekktóremuśzNajlepszych.ChybapowinienemdaćTuckowidozrozumienia, że rozgrzany do czerwonościMexicano absolutnie nie będzie się dłużej wstrzymywał z brutalnymi zagraniami.34.KiaraNa widok Michaela ogarnia mnie dziwneuczucie.Wiedziałam, że tu będzie, ale niemiałam pojęcia, co będę czuła, gdy go zobaczępo zerwaniu.Myślałam, że zapali się chociażjakaś iskierka i przypomnę sobie, dlaczego z nimchodziłam, ale patrzę i patrzę na niego, izupełnie nic nie czuję.Zrobiłam krok do przodu.Problem w tym, że osoba, w której zaczynam sięzakochiwać mocno i błyskawicznie, nie chceniczego więcej niż krótki romansik.A mnie nie zależy na takim związku.Będę dalej udawać, żełączy nas tylko przelotne i niezobowiązującezainteresowanie, ale kiedy jesteśmy razem,czuję się tak wspaniale, że to nie może być ani przelotne, ani niezobowiązujące.Marzę o Carlosie, kiedy się rano budzę,rozmyślam w szkole, gdy coś mi o nimprzypomni, i przed zaśnięciem.Z Michaelembyło inaczej – nie czułam przypływu radości na samą myśl o nim, a Carlos… rozjaśnia każdydzień.Chociaż wychodzi ze skóry, żeby odgrywaćdupka, to i tak codziennie wymyka się spod tej maski prawdziwy Carlos.Kiedy bawi się z moimbratem, pokazuje łagodność, którą ukrywa przedresztą świata.Kiedy ze mną żartuje, ujawniachęć do zabawy.Kiedy mnie całuje, wyczuwamw nim rozpaczliwe pragnienie uczuć.Kiedygotuje meksykańskie potrawy albo wplatahiszpańskie słówka do angielskiego, jegoprzywiązanie do dziedzictwa i kultury swojegokraju błyszczy jak promień światła.Wiem, że Carlos ma wielkie zalety i że towłaśnie z ich powodu czuję z nim taką więź, jakz nikim do tego pory.Ale nie pozwala mizobaczyć swojej ciemnej strony, tej, która budziw nim złość i zawiść, i poczucie klęski.I wiem, żewłaśnie przez to nie chce się uczuciowozaangażować.Drużyny ustawiają się w szeregu na swoich polach, a Tuck rozpoczyna grę.Michael wybiegapierwszy i łapie dysk, po czym szybko podajekolejnemu zawodnikowi ze swojej drużyny.Problem w tym, że Carlos błyskawicznieprzejmuje jego podanie.W pierwszych dwóch minutach gry Najlepsizdobywają punkt.Tuck przybija piątkę zCarlosem.Miłomi,kiedywidzę,jakwspółpracują, zamiast się kłócić.– Carlos jest naprawdę dobry – mówi Brittanydo Aleksa i do mnie.– Jest Fuentesem, musi być dobry –odpowiada z dumą Alex.Wiedziałam, że Carlos sobie poradzi.Gdybynie sądził, że będzie w tym dobry, nie zgodziłbysię zagrać.Kiedy Carlos znowu przejmuje frisbee,Michael staje przed nim i coś mówi.Obajwyglądają, jakby mieli się zaraz rzucić na siebiez pięściami.Nie mylę się.Carlos podaje dyskswojemu zawodnikowi, a potem popycha Michaela, aż ten ląduje na tyłku.– Faul! – krzyczy ktoś z drużyny Michaela.– Gówno prawda – kłóci się Carlos.– Wszedłmi przed twarz.– Dokuczał naszemu zawodnikowi – wołaTuck i pokazuje na Michaela.– Ten koleśpowinien dostać karniaka za wyzwiska.Michael wstaje i pokazuje na Carlosa.– To on włazi przede mnie od początkumeczu!– Gramy jeden na jednego – mówi Tuck.– Kryłcię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]