[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymsposobem mógł od razu sfabrykować dwadzieścia flasz atramentu, któ-re literaci równie szybko wypisali, okrywając mego ojca pochwałami i dziękczynieniami.Wszelako im gąsiory były większe, tym więcej przedstawiały nie-dogodności.Nie można było jednocześnie grzać i mieszać płynu; cóżdopiero, gdy przychodziło do przelewania z jednego naczynia w dru-gie.Natenczas mój ojciec postanowił sprowadzić z Toboso wielki ko-cioł gliniany, jakiego używają do wyrabiania saletry.Gdy przybył po-żądany kocioł, rozkazał umieścić go na palenisku, na którym, przy pomocy kilku węgielków, utrzymywał wieczny ogień.Kurek, przypra-wiony u spodu kotła, służył do wypuszczania cieczy, wszedłszy zaś na brzeg paleniska, można było wygodnie małym drewnianym wiosłemmieszać gotujący się atrament.Kotły te są wysokości człowieka, mo-żesz więc domyślić się, jaką ilość atramentu mój ojciec na raz sporzą-dzał.Nadto miał zwyczaj uzupełniać zawartość kotła, gdy tylko atramentu ubyło.To była dopiero prawdziwa rozkosz, gdy zachodziła dońsłużąca lub domownik jakiegoś sławnego literata z prośbą o butelkę atramentu; a gdy tenże literat wydał jakie dzieło głośne w piśmiennic-twie i rozmawiano o nim u Morena, mój ojciec z radością uśmiechał się na myśl, że on także należy do tych triumfów.Wreszcie, aby ci już wszystko wyznać, powiem, że w całym mieście nie nazywano inaczejmego ojca jak don Felipe del Tintero Largo, czyli don Filip z ogromnego kałamarza, prawdziwe zaś jego nazwisko, Avadoro, znane było zaledwie kilku osobom.Wiedziałem o tym wszystkim; często mówiono mi o dziwacznymcharakterze mego ojca, o urządzeniu jego pokoju, o wielkim kotle zatramentem i niecierpliwie pragnąłem na własne oczy te dziwy obej-rzeć.Co się tyczy mojej ciotki, ta nie wątpiła, że jak tylko ojciec raz NASK IFPUGZe zbiorów „Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej” Instytutu Filologii Polskiej UG131mnie zobaczy, wnet odstąpi od wszystkich dziwactw, aby tylko za-chwycać się mną od rana do wieczora.Nareszcie naznaczono dzieńwzajemnego spotkania.Mój ojciec spowiadał się u fra Geronimo ostatniej niedzieli każdego miesiąca.Zakonnik miał go umocnić w posta-nowieniu widzenia mnie, a w końcu oznajmić, że znajduję się w jegomieszkaniu, i towarzyszyć mu w drodze do domu.Fra Geronimo, za-wiadamiając nas o tym zamiarze, ostrzegł mnie, abym nie dotykał się niczego w pokoju mego ojca.Zgodziłem się na wszystko, ciotka zaśobiecała mnie pilnować.Nadeszła wreszcie oczekiwana niedziela.Ciotka ubrała mnie w ró-żowy świąteczny strój ze srebrnymi frędzlami i guzikami z brazylijskich topazów.Zaręczyła mi, że wyglądam jak bożek miłości i że mój ojciec, spostrzegłszy mnie, nie omieszka szalenie się we mnie rozko-chać.Pełni nadziei i pochlebnych przeczuć poszliśmy wesoło przezulicę Urszulanek i udaliśmy się do Prado, gdzie kobiety zatrzymywały się, aby się ze mną popieścić.Przybyliśmy wreszcie na ulicę Toledo i weszliśmy do domu mego ojca.Wpuszczono nas do jego pokoju.Ciotka, lękając się mojej żywości, posadziła mnie w fotelu, usiadła naprzeciwko i uchwyciła mnie za frędzle szarfy, ażebym nie mógł wstawać i dotykać się porozstawianych sprzętów.Z początku wynagradzałem sobie ten przymus, wodząc wzrok powszystkich kątach pokoju, podziwiając jego czystość i porządek.Kąt przeznaczony na wyrabianie atramentu był tak samo czysty i syme-trycznie zastawiony, jak reszta pokoju.Wielki kocioł z Toboso wyglą-dał, jakby służył za ozdobę, obok niego zaś stała szklana szafa, gdzie leżały potrzebne narzędzia i ingrediencje.Widok tej szafy, wąskiej i długiej, umieszczonej tuż przy palenisku kotła, podał mi nagłą i niepowściągnioną myśl wskoczenia na nią, są-dziłem bowiem, że nic nie będzie zabawniejszego, jak gdy mój ojciec zacznie mnie na próżno szukać po całym pokoju, wtedy gdy ja najspokojniej będę siedział nad jego głową.W mgnieniu oka wyrwałem szar-fę z rąk mojej ciotki, wskoczyłem na brzeg paleniska, stamtąd zaś na szafę.Z początku ciotka zachwycała się moją zręcznością, po chwili jed-nak zaczęła mnie zaklinać, abym zszedł z szafy.Wtem oznajmiononam, że ojciec wchodzi na schody
[ Pobierz całość w formacie PDF ]