[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tym czasieFaustus, syn Sulli, wydał igrzyska gladiatorskie na cześć ojca i wspanialepodejmował lud, dostarczając im za darmo kąpieli i oliwy.Takie były zdarzenia w mieście.Tymczasem Cezar po preturze otrzymałwładzę w Luzytanii.Wprawdzie mógł bez wielkiego wysiłku oczyścić tenkraj z rozbójników, którzy tam chyba zawsze grasowali, i mieć spokój, alenie chciał.Aaknął sławy i snuł wielkie plany naśladując Pompejusza orazinnych swych poprzedników, którzy kiedyś doszli do wielkiej potęgi.Spodziewał się, że jeżeli wtedy czegoś dokona, od razu zostanie wybranykonsulem i popisze się niezwykłymi czynami.Nadzieje jego szczególniepodsycał fakt, że kiedy był w Gades jako kwestor, śnił mu się stosunek zmatką.Od wieszczków dowiedział się, że osiągnie wielką potęgę.Dlategopatrząc tam na obraz Aleksandra poświęcony w świątyni Heraklesa jęczał iubolewał, że jeszcze nie dokonał nic wielkiego.Z tego też powodu, choć mógł żyć spokojnie, jak powiedziałem, skierowałsię do Góry Hermińskiej i rozkazał mieszkańcom przesiedlić się na równinę.Na pozór uczynił to w tym celu, aby nie mogli korzystać ze swychwarownych miejsc jako punktów wypadowych i uprawiać rozboju.Wrzeczywistości dlatego, że dobrze wiedział, iż nigdy nie zastosują się dorozkazu; że wskutek tego będzie miał jakąś podstawę do wojny.Tak też sięstało.Skoro chwycili za broń, podbił ich.Następnie niektórzy ich sąsiedzi zobawy, że może ruszyć także przeciwko nim, usunęli swe dzieci, żony inajcenniejsze mienie poza Dorius.Podczas gdy byli tym zajęci, Cezarnaprzód zajął ich miasta, a potem natarł na samych mężczyzn.Ci umieszczaliprzed sobą trzody, aby napaść na Rzymian rozsypanych i grabiących bydło.Jednakże Cezar nie zwrócił uwagi na zwierzęta, a przypuścił atak i pobił ichwłaścicieli.Tymczasem dowiedział się, że mieszkańcy Góry Hermińskiejzbuntowali się i zamierzają urządzić zasadzkę na niego, kiedy będziepowracał.Wobec tego chwilowo cofnął się na inną drogę, a pózniej ruszyłprzeciwko nim.Odniósł zwycięstwo.Uciekających ścigał aż do oceanu.Kiedy jednak opuścili ląd i przeprawili się na jakąś wyspę, zatrzymał się tam,gdzie był, gdyż miał mało łodzi.Ale złączył razem tratwy i przeprawił nanich część wojska, choć miał duże straty.Bo ich przywódca dobił dofalochronu blisko wyspy i wysadził żołnierzy w przekonaniu, że dalej dobrnąna nogach.Tymczasem sam zepchnięty odpływem wypłynął na otwartemorze, a żołnierzy pozostawił swemu losowi.Pomimo dzielnej obronyzginęli prawie wszyscy.Jedyny niedobitek, Publiusz Scewiusz, po stracietarczy i pokryty licznymi ranami skoczył do wody i uratował się płynąc.Takzakończyła się ta próba.Pózniej Cezar ściągnął łodzie z Gades, przeprawił sięz całym wojskiem na wyspę i bez trudu uporał się z ludzmi wycieńczonymigło-dem: Stamtąd popłynął wzdłuż brzegu aż do Brigancjum, miasta Kalecji,Falami przybrzeżnymi, które wywołał podpływając do lądu, zatrwożył ludzidotąd nie obznajomionych z widokiem floty i podbił ich.Po dokonaniu tych czynów uznał, że dzięki temu zdobył odskocznię dokonsulatu i pospieszył na wybory, jeszcze przed przybyciem następcy.Postanowił ubiegać się o ten urząd nawet przed odbyciem triumfu, gdyż niemożna go było święcić wcześniej.Jednakże starania jego o triumf spełzły naniczym, gdyż opierał się temu, jak mógł, Katon.Wobec tego Cezar porzuciłtę sprawę.Spodziewał się, że wybrany konsulem dokona o wiele więcej iwiększych czynów i odbędzie odpowiednie triumfy.Bo oprócz poprzedniowspomnianych znaków, które stale dodawały mu wielkiej pewności siebie,zaszedł taki fakt.Jeden z jego koni urodził się z przegródkami na kopytach uprzednich nóg.Pysznił się, kiedy dzwigał Cezara, ale nie mógł znieść innegojezdzca.Mając stąd niemałe nadzieje.[Cezar] chętnie zarzucił sprawętriumfu i wszedł do miasta, by ubiegać się o urząd.Tak zręcznie ujął sobiePompejusza, Krassusa i innych, że przeciągnął ich na swoją stronę.Wszyscyoni wybrali go jednomyślnie, chociaż jeszcze i wtedy waśnili się ze sobą,mieli polityczne tajne kluby i jeden starał się przeszkodzić w spełnieniużyczeń, które widział u drugiego.Jednakże dowodziło to nie byle jakiej jegomądrości; tak dobrze umiał przejrzeć i ustalić właściwą chwilę i miaręświadczenia im usług, że zjednał ich sobie obu, chociaż jeden zwalczałdrugiego.To mu nie wystarczało, ale pojednał także ich obu, nie dlatego, że pragnąłmiędzy nimi zgody, lecz mając na względzie ich przemożne wpływy.Dobrzewiedział, że bez pomocy ich obu lub przynajmniej jednego nie osiągniewiększego znaczenia.Zdawał sobie sprawę, że jeżeli się będzie przyjaznił zjednym z nich, tym samym będzie miał przeciwnika w drugim i że od tegodrugiego dozna więcej szkód niż korzyści dzięki poparciu pierwszego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]