[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przesuwając się tylną częścią ciała po twardymgruncie usiłował znalezć najdogodniejszą pozycję do spania.Przywiązany nieopodal młodytyranozaur obserwował go w milczeniu.Twarz Pięknotki nie była wystarczająco wyrazista, bydało się na niej odczytać jakieś uczucia, lecz czuł, że stworzenie darzy go pewnym zaufaniem,jeśli nawet nie prawdziwą przyjaznią, bo tego nie należało się raczej spodziewać.Tyranozaurynie przepadały nawet za towarzystwem swych pobratymców.Dwaj piraci usadowili się po obu stronach więzniów.Najwyrazniej Blackstrap chciałmieć Willa bez przerwy na oku.Nikt nie zdołałby teraz złożyć w obozie nocnej wizyty.Udało sięuwolnić strutich, ale Blackstrap nie należał do ludzi, którzy daliby się nabrać dwa razy na tensam numer.Will zamknął oczy.Lepiej się trochę zdrzemnąć.Może ranek przyniesie nowepomysły. Co teraz robią? Nie mogąc się już powstrzymać, Chaz wyjrzał zza ściany, służącejzbiegom za kryjówkę.Ponieważ nie widział w ciemności nawet w części tak dobrze jaksthruthiomimusy, i tak niewiele mógł zobaczyć, lecz czuł się lepiej, kiedy przynajmniejpróbował.Keelk, Arimat i Tryli stłoczyły się tuż za nim. Wygląda na to, że układają się do snu powiedziała cicho Shremaza ze swegostanowiska, położonego blisko szczytu ściany. Tak przytaknął Hisaulk. Zobacz, jak przysuwają się do ognia.On i jego towarzyszkażycia odwrócili się i zeskoczyli lekko na ziemię.Wszyscy stanęli w kręgu. Jak możemy pomóc Willowi? Keelk bez obawy przemówiła w języku strutich,wiedząc że wszechstronny tłumacz zrozumie ją bez trudu. Musimy spróbować go uwolnić mruknął Chaz. Jak również młodego tyranozaura.Hisaulk spojrzał na niego z góry. Nie mamy żadnych zobowiązań w stosunku do dzikiego mięsożercy. Wy nie.Ale ja i Will tak.Obiecaliśmy.obiecaliśmy to jej rodzicom. Do jakich to dziwnych porozumień zmusił nas ten cały osobliwy układ zauważyłHisaulk. Nie możemy tam po prostu wtargnąć ciągnął Chaz. Will tłumaczył mi, co to jest ta broń palna.Może ona nie zrobić krzywdy wielkiemu drapieżnikowi, ale może łatwo pozbawićżycia kogoś takiego jak my. Więc co nam pozostaje? spytała Shremaza.Hisaulk ogarnął wzrokiem całą rodzinę, dopiero od tak niedawna znów w komplecie.Wyglądało na to, że jeszcze raz będą musieli się rozdzielić. Spośród nas ja jestem najszybszy i najbardziej wytrzymały.Keelk i protoceratops mogąopisać mi ścieżkę, którą się tu dostali.Jeżeli nie będę musiał szukać drogi, dotarcie do MiastaDrzew i sprowadzenie pomocy zajmie mi o połowę mniej czasu niż zajęła im podróż tutaj. To bardzo niebezpieczne przedsięwzięcie. Shremazie ze zrozumiałych powodówniezbyt podobał się ten pomysł. Keelk się udało. Hisaulk spojrzał na córkę, która wyprężyła się dumnie. Kiedywyruszę, możecie dalej śledzić tych ludzi.Może nadarzy się okazja, by uwolnić WillaDenisona.i młodą tyranozaur.Chaz mógłby podsłuchiwać, co mówią ludzie, i tłumaczyć towam.Muszę to zrobić.To kwestia etyki. Splótł swą szyję z szyją każdego z dzieci po kolei.To będzie pożyteczne doświadczenie, aczkolwiek niebezpieczne.Potraktujemy to jako zabawę. To bardzo poważna zabawa. Shremaza wpatrzyła się w wysokie ściany, otaczającekompleks dziwnych, złotych budowli. Czy myślisz, mężu, że ten kanion lub tamten główny,którym oni przyszli, prowadzi przez całe góry aż do Niziny Północnej? Nie wiem.Ale znamy inny, który przecina góry.Może to oznaczać, że jest takichwięcej.Jeśli w porę dotrę do Miasta Drzew i sprowadzę pomoc, powinno udać się zatrzymać tychludzi, zanim dojdą do swego okrętu. Czule owinął długą szyję wokół szyi swojej towarzyszkiżycia, najpierw z prawej, a potem z lewej strony.Dzioby cicho stuknęły o siebie. Będę cię szukał między lądem a morzem, tam gdzie czeka miłość.Dzieci, słuchajciematki.Tłumaczu, czyń swoją powinność.Do zobaczenia. Odwróciwszy się Hisaulk pognałbiegiem przed siebie i wkrótce zniknął w czeluściach kanionu.Shremaza cicho zawołała za nim: Pędz jak wiatr, mój mężu.Oddychaj głęboko i niech tylko cień twój ziemi dotyka.Chaz wiedział, że głowa rodziny strutich ryzykuje życiem dla Willa.Ale Will zrobiłprzedtem to samo dla nich. Choć bardzo bym chciał, nie powinniśmy tu zostawać na całą noc.Jeden ze strażnikówmoże się tędy przespacerować.Myślę, że lepiej będzie wrócić do głównego kanionu i tam sięprzespać.Nie ma powodu, by mieli się zapuszczać aż tam.Zwłaszcza w nocy. Słusznie. Shremaza przygarnęła do siebie dzieci. Wszystkim nam dobrze zrobiporządnie przespana noc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]