[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poprowadził Irinę do swego pokoju iotworzywszy zamknięte na klucz drzwi zaprosił ją do środka, wskazując fotel nawprost okna.Sam usiadł naprzeciwko, odwrócony plecami do jaskrawego słońcawpadającego przez szyby. A więc o czym chciała pani ze mną rozmawiać? zapytał uprzejmie.Mogę poświęcić pani pół godziny.Potem mam, niestety, ważne spotkanie. Dokument, który muszę podpisać, aby otrzymać tę szczodrą pensję, zawierapewne warunki.Dożywotnie.Jeśli ich nie dotrzymam, tracę prawo do wypłat. Co to za warunki? Nigdy nie mogę opowiadać nikomu o swojej pracy ani o tym, czego siędowiedziałam, kiedy zatrudniano mnie w firmie. Może chodzi o zabezpieczenie się przed szpiegostwem gospodarczym stwierdził Tweed patrząc w ścianę. Tylko że musiałam tam czasem robić straszne rzeczy. Irina zawahała sięprzez moment. Musiałam uwodzić biznesmenów, na których korporacjachciała wywrzeć wpływ.To był szantaż.Przestępstwo. Z całą pewnością przyznał Tweed. Pensja jest jednak bardzo wysoka.I nie tracę do niej uprawnień, podejmującjakąkolwiek inną pracę. Po co przyjechała pani z Turku do Helsinek? zapytał nagle, bacznie jej sięprzyglądając. %7łeby ubiegać się o pracę w firmie zupełnie innego typu.Jestem tam nadzisiaj umówiona. Ma pani dowody przestępczej działalności korporacji INCUBUS?Irina znowu się zawahała. Tak. Skinęła głową. Fotokopie pewnych listów, które ich obciążają.Zostawiłam je w mieszkaniu.Mogłabym je panu przynieść0 szóstej wieczorem, jeśli by to panu odpowiadało. Uśmiechnęła się szczerzei niewinnie. Przepraszam za kłopot, ale pan jest taki uprzejmy. Lepiej więc, żebym obejrzał te fotokopie, zanim coś pani poradzę. Dziękuję.Czy mogę skorzystać z łazienki? Oczywiście.Podchodził do okna, gdy usłyszał, że dziewczyna zamyka za sobą drzwi.Włazience Irina rozejrzała się pospiesznie.Na szklanej półce nad umywalkąznalazła pełną, nie otwieraną jeszcze buteleczkę leku przeciw niestrawności.Dostojącej obok szklanki włożona była tubka z pastą do zębów.W innej szklanceznajdowała się szczoteczka.Tweed zrobił na niej wrażenie człowieka dbającego o osobistą higienę.Nie umyłjeszcze zębów po śniadaniu.Otworzywszy pojemną torebkę Irina wyjęłaniewielką maseczkę z wystarczającym na pięć minut zapasem tlenu.Założyła jąna twarz, mocując pasek z tylu głowy.Następnie wydobyła ze specjalnej kieszeni nieduży cylinder z zakręcanymwiekiem.Wewnątrz znajdowała się strzykawka, zawierająca cyjanek potasu wzawiesinie.Korporacja INCUBUS była w stanie dostarczyć chyba wszystko.Sierowa nie miała pojęcia, że instrument ten wyprodukowano w laboratoriumpod Bostonem.Zobaczyła przez okulary swe złowieszcze odbicie w lustrze nad umywalką.Przyjrzała się uważnie, pod jakim kątem tubka z pastą włożona jest do szklanki,wyjęła ją i po ściągnięciu nakrętki położyła na skraju umywalki.Odkręciwszypojemnik z cyjankiem wydobyła z niego strzykawkę, wetknęła cienką igłę dotubki z pastą i wcisnęła tłoczek.Po wyjęciu igły zakręciła mocno tubkę,wkładając ją znowu do szklanki pod odpowiednim kątem.Potem wsunęła ostrożnie strzykawkę z powrotem do cylindra1 zakręciwszy wieko wsadziła go do torebki.Podeszła szybko do oknai po cichu otworzyła je na oścież, ciągle nie zdejmując maski.Ostrzegano ją, że nawet przy ostrożnym obchodzeniu się z cyjankiem trzebauważać na opary.Pozostawiła otwarte okno, spłukując muszlę.Odkręciwszy kurek z zimną wodąumyła ręce, a kiedy je wycierała, z kranu lało się nadal.Stojąc przy otwartymoknie zdjęła maskę i schowała ją do torebki, którą dokładnie zapięła.Dopierowtedy zamknęła cicho okno, zakręciła wodę, otworzyła drzwi i wyszła. A więc do zobaczenia o szóstej wieczorem powiedział Tweed, stojąc przyoknie. Oby ta rozmowa w sprawie pracy miała pomyślny finał.Co to za firma? Księgarnia Akateeminen odparła bez namysłu. Dział handlowy? zapytał, podchodząc do drzwi, by je otworzyć przedIriną. Nie.Zarząd.Byłabym jednym z dyrektorów.Bardzo dziękuję, że poświęciłmi pan tyle czasu.Tweed zamknął drzwi i przez chwilę stał w miejscu.Czuł w ustach resztkiśniadania.Nie mył jeszcze zębów.Wszedł do łazienki.Stał nieruchomo, rozglądając się wokół i lustrując po kolei każdy przedmiot.Zaintrygowany zmarszczył brwi.Nic nie znikło, nic nie zmieniło miejsca i nic nieprzybyło.Odkręcił zimną wodę i wziął do ręki tubkę z pastą do zębów.Harry Butler siedział za kierownicą wynajętego przez Newmana BMW.Tweedzadzwonił do jego pokoju, gdy na parę minut opuścił Sonię Drayton.Instrukcjebyły wyrazne: Za jakieś pół godziny wyjdzie z hotelu kobieta po trzydziestce.Farbowanablondynka z włosami do ramion.Ma na sobie obcisłą, jasnozieloną bluzkę bezrękawów i kremową, plisowaną krótką spódniczkę.Jest zgrabna.Aha, teraz mawłosy upięte do góry.Zanim wyjdzie, może je rozpuścić.Możliwe, że założyzielone okulary przeciwsłoneczne.Wszystko jasne, Harry? Chyba trudno ją z kimś pomylić.A wzrost, tusza? Na oko dość wysoka, ale założyła dwunastocentymetrowe obcasy.Jestszczupła i zgrabna.Zledz ją.I nie strać z oczu.Muszę wiedzieć, dokąd pójdzie.Pozostawiam to tobie.Butler zdjął marynarkę.Było jeszcze wcześnie, ale upał narastał.Zanosiło się nakolejny gorący dzień.Obserwował wyłaniające się z hotelu tabuny turystów.Niektórzy przystawali i zaczynali dyskutować, jakby się o coś spierali.Czy mamyjechać w taki upał na długą wycieczkę?Dziewczyna pojawiła się w dziesięć minut po tym, jak Tweed zadzwonił doButlera z hallu.Szła pewnym krokiem, niemal jak zgłaszająca się na telefonprostytutka. Najwyrazniej jest z siebie zadowolona pomyślał Butler.Wsiadła do taksówki, z której wysypali się turyści z bagażami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]