[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Głaskał mnie po plecach, ażmogłam udawać, że nie łkałam.- Jestem w tym kiepska - powiedziałam.- W mówieniuważnych rzeczy kiedy trzeba.Uśmiechnął się do mnie.- Wiem.- Rozumiem dlaczego ty musisz jechać, a ja zostać.Sądzę, żepostępujesz właściwie.%7łałuję jedynie.- żołądek ścisnął mi siędo bólu; byłoby miłosierdziem zakończyć moje cierpienia, ale niezamierzam mu tego mówić.Wiem, powiedział.- To nie było przeznaczone dla twojej wiadomości -powiedziałam.- To też wiem - odrzekł czule.- Powinnaś wiedzieć, że nicprzede mną nie ukryjesz.- Dobrze - powiedziałam zażartym głosem.- Dobrze.Zatemwiesz, że cię kocham.Zmyliśmy pot z naszych ciał pod prysznicem Honey, stojącw milczeniu.Jego dłonie były ciepłe i cierpliwie zaspokajały mojąpotrzebę dotyku.Bezsensownie pragnęłam, by ten czas trwałwiecznie, ale w końcu zakręcił wodę i ubraliśmy się.- Willis prosił cię, być zadzwonił na policję, gdy ustalisz,gdzie jest Flores - powiedziałam szarpiąc włosy grzebieniem.Adam odebrał mi go i przejął rozczesywanie.Robił todelikatnie i powoli, jakbyśmy mieli czas, by zrobić to jak należy.Jak gdyby rozczesane włosy miały ogromne znaczenie.- Owszem - odpowiedział - ale widziałem tyle mięsaarmatniego w Nam, że starczy mi do końca zycia.Zobaczył, że drgnęłam i przerwał czesanie, by mniepocałować.%7ładne z nas się nie odezwało dopóki nie odłożyłgrzebienia.- Kocham cię - powiedziałam ostro.- A jak nie wrócisz, tonapluję na twój grób.Uśmiechnął się , ale nie na tyle.by pokazał się dołeczek.-Wiem że mnie kochasz i że to zrobisz.Mercedes AthenoThompson Hauptman, jeśli jeszcze tego ci nie powiedziałem, towiedz, że wniosłaś radość do mojego życia, kiedy już myślałem,że to niemożliwe.- Nie - powiedziałam, zalewając się łzami, które natychmiastotarłam.- Nie mówi mi takich rzeczy, kiedy mam tam wyjść istawić im wszystkim czoła.Nie chcę przez ciebie płakać.Znowu.Uśmiechnął się, tym razem z dołeczkiem i otarł mi twarzkoszulką, której jeszcze nie włożył.- Jesteś twarda, poradziszsobie - powiedział.- Przynajmniej nie zostawiłem ci listu napożegnanie.Rozdział 14SOBOTAWyruszyli o zmierzchu.Arianie udało się zaczarować wilkijedynie do Mary Jo, więc Alec znalazł się wśród tych, którzyżegnali wyruszających do walki.Gdy odjechali, większośćczłonków watahy rozjechała się do swoich domów.Lucia wzięłasię za sprzątanie bałaganu, który pozostawiła po sobie wataha wdomu Honey, a Christy i Jesse pomagały jej.Rozumiałam, żemuszą się czymś zająć.- Mercy - odezwała się Ariana, a ja odwróciłam się powoli,bo wyczułam, że jest niestabilna - muszę już jechać.Niestety niemogę zostać, gdy moja magia jest tak uszczuplona, a dookołakręcą się wilkołaki.Objęłam się ramionami.- Rozumiem.Dziękuję.Zwiększyłaśich szanse.Spojrzała w ziemię.- Mam nadzieję - powiedziała cicho.-Mam nadzieję.Nie wiedziałam, co rzec w odpowiedzi na jej strach, kiedymój szalał tak mocno w sercu.Patrzyłam, jak wsiada do autaSamuela i odjeżdża oraz starałam się nie pamiętać, że znamadres, pod który się udali.Weszłam do domu przez tylne drzwi.Christy, Lucia i Aurielegotowały.Jedzenia, które przygotowywały, starczyłoby dla całejarmii.- Gdzie jest Jesse? - spytałam.- Na górze, z Darrylem - odpowiedziała Christy.- Niechciała ze mną rozmawiać, ale może tobie się poszczęści -wyglądała na zmęczoną i zmartwioną.Miała zaczerwienione oczy.Miałam nadzieję, że ja tak nie wyglądam.- Gdybym nie porzuciłaAdama, nikomu nie groziłoby teraz niebezpieczeństwo.Przesunęłam dłonią po twarzy, by usunąć, zapewnenieprzyjemny, jej wyraz.Ona nie chciała mnie odepchnąć,zastanawiała się jedynie, co mogłaby zrobić, by wszystkichuratować.- Gdybym wyszła za lekarza, jak kazała mi matka, niemusiałabym teraz opłakiwać Joela - odezwała sięniespodziewanie Lucia.Zwykle wolała stać na uboczu nienarzucać się innym.- Ale nie chciałabym teraz zmienićprzeszłości.Gdybyś została z nim, wypadki potoczyłyby się możeinaczej; co nie oznacza, że byłabyś z nimi, mogłabyś na przykładumrzeć na skutek kolizji drogowej.Wzruszyła ramionami.- Niema co gdybać.- Dobrze powiedziane - dodała Auriele.- Trzeba zadowolićsię tym, co się ma jak mawiał mój tatko.Zostawiłam je, żeby sobie mogły pogadać i pobiegłamschodami na piętro, gdzie słyszałam odgłosy filmu.Darrylsiedział po jednej stronie kanapy, która stała najbliżej telewizora,a Jesse na drugim jej końcu.Usiadłam pośrodku.- Jak sądzisz - zwróciłam się do Darryla- czy Korra będzie tak samo dobrym awatarem, jak Aang?- Kto to jest Aang? - spytał?- Zaczęliście od Korry? - spytałam oskarżycielsko Jesse.- Tonie w porządku; jakby czytać najpierw ostatni rozdział książki.- Honey nie ma całej serii Ostatni Władca Wiatru -odpowiedziała cicho Jesse.- Albo Korra, albo nic.- Chyba sprawdzę, co one tam pichcą - rzucił Darryl.Uciekłpośpiesznie jak tchórz.Wyciągnęłam rękę i pogłośniłam film, żebyśmy miały trochęprywatności.- Lubię Korrę - powiedziała Jesse melancholijnym tonem.-Nie jest idealna, ale się stara.- Jak twoja mama.Skinęła głową& - Kocham ją.- A ona ciebie.Znowu skinienie.- Owszem.Nie jest idealna, ale to przecieżmoja mama.- Poznałaś moją matkę - rzuciłam, a ona się roześmiała.Teżkocham swoją mamę ale jestem zadowolona, że mieszka wPortland.- Cieszę się, że mam ciebie i tatę - dodała.- Dlatego nieprzeszkadza mi, że mama jest taka.Nieodpowiedzialna? Samolubna? Okropna?-.jaka jest - stwierdziła ostatecznie.Przez dłuższą chwilę oglądałyśmy przygody Korry.WróciłDarryl i przyciszyłyśmy film.- Jestem niechciany w kuchni - powiedział.Darryl uwielbiagotować& - Christy oświadczyła, że faceci nie umieją gotować.- Jesteś świetnym kucharzem - pocieszyła go Jesse.Uśmiechnął się do niej delikatnie.- Wiem.Jestem lepszy,niż one wszystkie, ale nie chcą mnie słuchać.- Chyba bardziej lubię Korrę, niż Aanga - oznajmiłam ponastępnych pięciu minutach filmu.- Działa zamiast oglądać sięna innych.- Faktycznie - przyznał mi rację Darryl.- Sprawdzę, co u Medei - powiedziałam.Z powodu psa Lucii zamknęliśmy Medeę w siodlarni, wstajni.Konie na pastwisku zarżały, gdy przechodziłam.Rzuciłamim trochę lucerny, choć miały pełno trawy.Nie zaszkodzi im.Medea powitała mnie gorączkowym mruczeniem.Usiadłamobok niej na drewnianej podłodze i pogłaskałam ją, usilniestarając się o niczym nie myśleć.W końcu przyszedł do mnie Darryl, by porozmawiać.- Hej, dziewczyno - rzucił z wejścia.- Hej.- Jesse wezwano do kuchni, by sprawdziła, czy dania dobrzesmakują.Powinni już być na miejscu i przemieniać się.Adam zamierzał znalezć spokojne miejsce w pobliżu domuGuayoty, żeby wilkołaki mogły się tam przemienić.Potempoczekają do północy, by zaskoczyć przeciwnika pózną porą.Ja też pilnowałam czasu.- Powiem ci, jeśli nasza więzpartnerska da mi jakiś sygnał - powiedziałam, skupiając sięmocno na miłym dotyku futra Medei
[ Pobierz całość w formacie PDF ]