[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Sprzątacz koszar!? – odciął się Gardan z udawanym oburzeniem.– Ty niewydarzony grajku, ja przynajmniej pochodzę z długiej linii wielkich bohaterów.Jimmy westchnął z rezygnacją i poszedł za dwoma docinającymi sobie przyjaciółmi.Biorąc wszystko pod uwagę, jeszcze tydzień temu życie było o wiele prostsze.Próbował się rozchmurzyć, ale nie wyszło mu to za bardzo.W tym momencie można o nim było powiedzieć, że wyglądał jak kot, który wpadł do beczki ze śmietaną i nie może się zdecydować, czy zacząć chłeptać, ile dusza zapragnie, czy też płynąć, ile sił w łapach do krawędzi, ratując życie.ZAGŁADAArutha przyglądał się uważnie staremu złodziejowi.Posłaniec od Sprawiedliwego czekał cierpliwie, podczas gdy Książę czytał posłanie.Teraz Książę wpatrywał się w niego przenikliwym wzrokiem.– Wiesz, co tu jest napisane?– Szczegółów nie znam.Ten, kto przekazał wiadomość, udzielił mi bardzo drobiazgowych instrukcji.– Stary złodziej, którego wiek pozbawił szybkości i zwinności w zawodowych działaniach, stał przed Księciem, głaszcząc się bezwiednie po łysej czaszce.– Powiedział, że chłopak zaprowadzi cię z łatwością do miejsca wymienionego w piśmie, Wasza Wysokość.Polecił także przekazać, że co do samego chłopaka to wszystkie właściwe osoby zostały stosownie poinformowane i Prześmiewcy uważają sprawę za zamkniętą.– Stary rzucił ukradkowe spojrzenie w stronę stojącego z boku Jimmy'ego i puścił do niego oko.Dało się słyszeć głębokie westchnienie ulgi.Kamień spadł Jimmy'emu z serca.Puszczone do niego oko powiedziało dodatkowo, że chociaż nie będzie już nigdy Prześmiewcą, to jednak nikt nie zabroni mu wstępu na ulice miasta, i że stary Szybki Alvarny nadal jest jego przyjacielem.– Powiedz swemu szefowi, że bardzo mnie ucieszyło szybkie rozwiązanie problemu.Przekaż mu także, że jeszcze dziś wieczór doprowadzimy sprawę do końca.Zrozumie.Arutha skinął na gwardzistę, aby odprowadził Alvarny'ego, i zwrócił się do Gardana:– Wybierz natychmiast grupę najbardziej zaufanych żołnierzy i tropicieli, którzy zostali jeszcze w garnizonie.Nie bierzemy żadnych nowych.I żadnych oficjalnych rozkazów.Przekaż osobiście i w cztery oczy każdemu z nich, że mają się stawić w pobliżu bocznej bramy o zachodzie słońca.Niech idą na miejsce spotkania pojedynczo albo najwyżej parami.Mają wybierać różne trasy dojścia i niech bacznie rozglądają się, czy nikt ich nie śledzi.Najlepiej, żeby powłóczyli się trochę po mieście, jakby byli na przepustce, zjedli kolację i tak dalej.Uwaga jednak, żadnego ostrego picia.Do północy chcę mieć ich wszystkich w gospodzie Pod Tęczową Papugą.Gardan zasalutował i wyszedł.– Pewnie myślisz, że postąpiliśmy z tobą bardzo ostro?– spytał Arutha Jimmy'ego, kiedy zostali sami.Na twarzy chłopaka pojawiło się zdumienie.– Nie, Wasza Wysokość, tylko wydało mi się to wszystko trochę dziwne.A po drugie, tak czy siak, tobie, panie, zawdzięczam to, że jeszcze żyję.– Zostałeś wyrwany z jedynej rodziny, jaką znałeś.Bałem się, że ci się to nie spodoba.– Jimmy wzruszył ramionami.– A co do uratowania życia.– Odchylił się na oparcie krzesła i przykładając palec do policzka, uśmiechnął się.–.to teraz jesteśmy kwita, panie James.Gdybyś tamtej nocy nie zareagował tak błyskawicznie, byłbym teraz krótszy o głowę.– Skoro jesteśmy kwita, to skąd ten tytuł? – zapytał Jimmy z uśmiechem.Arutha przypomniał sobie słowo dane Sprawiedliwemu.– Uważaj to za sposób trzymania cię na oku.Możesz swobodnie poruszać się wszędzie, gdzie tylko chcesz, oczywiście pod warunkiem, że będziesz się wywiązywał ze swoich nowych obowiązków.Pamiętaj jednak, jeśli dowiem się, że z kredensu zginęły jakieś złote kubki, osobiście zawlokę cię za kark do najgłębszego lochu.– Jimmy znowu się roześmiał.Twarz Aruthy przybrała poważny wyraz.– Jest jeszcze jedna sprawa.Na początku tego tygodnia ktoś wszedł w drogę i pokrzyżował plany zabójcy.Działo się to na dachu domu pewnego folusznika.Poza tym nie powiedziałeś mi do tej pory, dlaczego wybrałeś przyjście do mnie z wiadomością o Nocnym Jastrzębiu, zamiast natychmiast zameldować Prześmiewcom, jak powinieneś.Jimmy spojrzał na Aruthę wzrokiem o wiele dojrzalszym, niż wskazywałaby na to jego chłopięca twarz.Zapadła chwila ciszy.– Tej nocy, panie, w porcie, gdy wraz z księżniczką uciekłeś z Krondoru, wpadłem w potrzask – oddział konnych Czarnego Guya zagrodził mi drogę ku wolności.Wtedy rzuciłeś mi swoją broń, i to zanim uzyskałeś pewność, że samemu uda ci się ujść bezpiecznie z życiem.A kiedy ukrywaliśmy się w tamtym domu, nauczyłeś mnie szermierki.No i zawsze traktowałeś mnie na równi ze wszystkimi innymi.– Zamilkł na moment.– Traktowałeś mnie jak przyjaciela.Ja miałem bardzo niewielu.przyjaciół.Wasza Wysokość.– Ja też, Jimmy.– Arutha skinął głową.– Jest bardzo niewiele osób, które mogę zaliczyć do grona moich prawdziwych przyjaciół: rodzina, magowie Pug i Kulgan, ojciec Tully i Gardan
[ Pobierz całość w formacie PDF ]