[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale niezapomniał o Frumie Kaplan. Rosenbaum w 2012 roku przed celą w Wilnie, gdzie w 1941 roku sześcioletnia Fruma Kaplan i jej matka zostały uwięzione na rozkaz nazistowskiego kolaboranta AleksandrasaLileikisa, dowódcy litewskiej policji bezpieczeństwa podczas niemieckiej okupacji kraju.Pewnego ranka, podczas przerwy w rozmowach, w środku burzy śnieżnej postanowił wy brać35się do pobliskiego więzienia.Strażnik przeszedł z nim po długim, zimny m bloku więzienny m.Zatrzy mali się przy zielony ch metalowy ch drzwiach, na który ch wy pisano biały mi cy framinumer siedemnaście.To by ła cela Frumy.Miejsce zostało zmodernizowane i teraz służy ło jakowięzienie o zaostrzony m ry gorze  nie dla %7ły dów, lecz dla skazany ch kry minalistów.Ale cela,po siedemdziesięciu latach, wciąż tam by ła.Rosenbaum poprosił, by pozwolono mu zajrzeć dośrodka.Strażnik otworzy ł drzwi, za który mi ukazały się kolejne, z kraty  i młody człowiekstojący w środku.Więzień wy dawał się szczęśliwy, że ktoś go odwiedził.Uśmiechnął się szerokoi pomachał do gościa w prochowcu.Młody człowiek nie miał pojęcia o historii tej celi, ale Rosenbaum ją znał.Wiedział, że FrumaKaplan i jej matka Gitta w grudniu 1941 roku, gdy ich kry jówka została ujawniona, spędziły trzydługie ty godnie pod numerem siedemnasty m w ciężkim więzieniu na Aukiszkach.Wiedział, żeAleksandras Lileikis jedny m ruchem pióra spowodował ich uwięzienie  a kolejny m wy słał jena śmierć.Rosenbaum stał bez słowa w drzwiach celi przez kilka minut.Kiedy osiemnaście lat wcześniejwniósł do sądu sprawę przeciwko Lileikisowi, jego własna córka miała sześć lat.Zastanawiał się,jak musiała się czuć Fruma przez te trzy ty godnie, śpiąc w zapomnianej przez Boga celi, podczasgdy Lileikis siedział przy biurku i podpisy wał rozkaz wy słania jej na śmierć.Musiało by ć jejzimno na betonowej podłodze ciemnego pomieszczenia.Zastanawiał się, czy wiedziała, jaki los jączeka.Czy kiedy kolwiek sły szała złowróżbną pieśń śpiewaną w getcie?  Wszy stkie drogi prowadządo Ponar, ale nie ma drogi powrotnej.Fruma i Gitta by ły przy najmniej razem.Miały siebie.Rosenbaum musiał zrobić sobie jeszcze jeden przy stanek w podróży.Chciał pojechać doPonar.Ogromny czarny SUV amery kańskiej ambasady w Wilnie zabrał go wraz z trzemawspółpracownikami zaśnieżoną drogą dziesięć kilometrów od miasta.Ta komfortowa podróżw niczy m nie przy pominała piekielnej przeprawy, którą Fruma i Gitta musiały przeży ć w drodzez więzienia.Naziści prawdopodobnie gnali je na piechotę po śniegu wraz z dziesiątkami inny chpodczas mrocznej procesji tego zimnego grudniowego dnia.Albo może, jeśli miały szczęście,uniknęły marszu i jechały ciężarówką pełną inny ch głodny ch, brudny ch więzniów.Tak czyinaczej, skończy ły na skraju tego dołu  tego samego, w którego stronę przez głęboki śnieg szedłw tej chwili Rosenbaum.36Nie by ło tam nikogo, panowała niesamowita cisza.Polanę pokry tą śnieżną bielą otaczał rządwy sokich, krzy wy ch, wy ginający ch się sosen, ustępujący ch zaraz łagodnemu zboczu.Sielanka.Gdzie indziej mogłoby to by ć doskonałe miejsce dla małej dziewczy nki do zjeżdżania na sankach. Ale tutaj zbocze prowadziło do przepastnego leja, szerokiego na jakieś dwadzieścia metrów.Przedwojną stał tu szy b naftowy.Sam dół by ł w tej chwili wy pełniony śniegiem, ale zewnętrznakrawędz  świadectwo grozy  pozostawała wciąż widoczna.Kamienny pomnik z gwiazdąDawida i wy rzezbioną u dołu menorą upamiętniał miejsce kazni.Fruma nie będzie miałagodniejszego grobu.Rosenbaum niemal wy obrażał sobie, jak musiała się czuć, ona i wielety sięcy ofiar przy prowadzony ch tutaj  rozbierany ch, ustawiany ch w rzędziei rozstrzeliwany ch.Miał nadzieję, że koniec przy szedł do Frumy szy bko.Może wciąż by ła razemz matką, tak jak by ły razem przez te trzy ty godnie w celi numer siedemnaście.Stojąc na skraju dołu, Rosenbaum pomy ślał o samozadowoleniu Aleksandrasa Lileikisa w 1983roku.Pokażcie mi coś, co podpisałem.Zabrało to wiele czasu, może nawet zby t wiele, aleDepartament Sprawiedliwości wreszcie coś mu pokazał.Wreszcie go dopadli.To by ło wy jątkowoważne dla Rosenbauma.Dla ludzi z zewnątrz, którzy nie widzieli tego, co on widział, Lileikis mógłsię wy dawać po prostu kolejny m nazistą, któremu udało się dotrzeć do Amery ki, ale dlaRosenbauma by ł kimś więcej.Zcigał Lileikisa w imię pamięci o Frumie.Sukinsy n, który podpisałnakaz jej egzekucji, zmarł w niesławie, prześladowany przez przeszłość.Rosenbaum robił to od niemal trzy dziestu lat.To, co zaczęło się jako staż w Biurze, mający mistnieć jedy nie kilka lat, przerodziło się w karierę zawodową, która upły nęła na ściganiu nazistów.Wiedział, że niektórzy nazy wali go fanaty kiem, człowiekiem traktujący m swoją pracę zby temocjonalnie, by widzieć świat trzezwy m okiem stróża prawa.Sły sząc to, zawsze się krzy wił, alejeśli by cie fanaty kiem oznaczało, że z pasją ściga nazistów  OK.Mógł to przy znać.W okresiejego pracy Departament Sprawiedliwości przeprowadził ponad sto zakończony ch pomy ślniepostępowań o pozbawienie oby watelstwa amery kańskiego i deportację przeciwko osobomzwiązany m z nazizmem.By ła to spózniona sprawiedliwość, ale miała jednak jakąś wartość.Iluinny ch uciekło? Ilu współpracowników Eichmanna, oficerów SS, strażników z Sobiborui nazistowskich kolaborantów doży ło końca swoich dni w Amery ce i nie zostali odkry ci?37Rosenbaum wiedział, że z pewnością setki.Prawdopodobnie ty siące.By ć może nawet ponad38dziesięć ty sięcy , jak szacował kiedy ś pewien prokurator z Departamentu Sprawiedliwości.Prawda by ła taka, że nikt do końca nie wiedział ilu, ponieważ Stany Zjednoczone bardzo ułatwiłyim wrośnięcie w tkankę kraju.Brak zainteresowania nazistami w powojennej Amery ce trwał takdługo, obsesja na punkcie zimnej wojny by ła tak mocna, a polity ka imigracy jna tak dziurawa, żesługusi Hitlera nie mieli wielu powodów do obaw, iż zostaną ujawnieni.Ilu nazistów ży łoi umierało w spokoju w przy branej ojczy znie jako wolni ludzie, a w nekrologach nie wspomnianoani słowem o ich potworny ch zbrodniach? Rosenbaum wiedział, że zby t wielu.To by ła jedy naprawidłowa odpowiedz.Niezależnie od tego, ilu nazistów nazwało Amery kę swoim domem, by łoich zby t wielu. 39Rosenbaum po raz ostatni spojrzał na zasy pany śniegiem wy kop , który dawał się teraz takspokojny, jakby nie kry ł w sobie zapomnianego przez Boga miejsca kazni sprzed siedemdziesięciulat.Rosenbaum z mozołem szedł w głębokim śniegu, wracając zboczem w dół, drogą z Ponar,o której %7ły dzi w getcie śpiewali, czekając na pewną śmierć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •