[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapewne pojawiało się na nich na przemian wielkie skupienie i niepohamowana radość, gdy mały miecz kolejny raz skutecznie zablokował nieszkodliwą błyskawicę wystrzeloną przez automat.Zachwyt trwał zazwyczaj krótko, ponieważ prowadził do dekoncentracji, a w konsekwencji do kary w postaci celnego strzału.Kenobi pamiętał i to, że niosące niewielką energię błyskawice nie były zbyt bolesne, za to mocno raniły dumę.Nie było nic gorszego, niż udany kontratak robota; zwłaszcza gdy strzał dosięgał tylnej części ciała rekruta: wtedy trafiony zawodnik zaczynał podskakiwać w pociesznym tańcu, co potęgowało tylko jego zakłopotanie.Obi-Wan doskonale pamiętał, jak wszyscy trenujący przyglądali się nieszczęsnemu „tancerzowi”.Szkolenie Jedi bywało niekiedy upokarzające.Było także ekscytujące, bowiem po porażkach przychodziły sukcesy, a każdy z nich umacniał pewność siebie i pozwalał uczniowi lepiej poznać nieustannie zmieniające się piękno, którym była Moc.Tak rodziła się potęga, której posiadanie różniło rycerzy Jedi od pozostałych mieszkańców galaktyki.Widok Yody szkolącego malców, który wyglądał teraz dokładnie tak samo jak przed ćwierćwieczem, kiedy to nauczał Obi-Wana, napełnił serce młodego mistrza ciepłymi uczuciami.- Nie myślcie.Odczuwajcie - pouczał Yoda.- Jednością bądźcie z Mocą.Obi-Wan uśmiechnął się, bezgłośnie wypowiadając wraz z Mistrzem następne słowa:- To pomoże wam.Ileż razy słyszał te zdania!Wciąż uśmiechał się szeroko, kiedy Yoda odwrócił się w jego stronę.- Dosyć, młodzieży! - zakomenderował wielki Mistrz Jedi.-| Gościa mamy.Powitajcie go.Dwadzieścia małych mieczy świetlnych wyłączyło się z sykiem i uczniowie stanęli na baczność, przyciskając do boku zdjęte z głów hełmy.- Mistrz Obi-Wan Kenobi - powiedział Yoda z powagą, starając się, by dzieci nie poczuły się lekceważone.- Witaj, mistrzu Obi-Wanie! - zawołali chórem rekruci.- Przepraszam, że przeszkadzam, Mistrzu - rzekł Kenobi, kłania- jąć się lekko.- W czym pomóc ci mogę?Obi-Wan przez moment rozważał odpowiedź na to proste pytanie.Owszem, przyszedł tu, szukając pomocy u Yody, ale teraz, widząc, że odrywa Mistrza od pracy, zaczął zastanawiać się, czy cierpliwość nie opuściła go zbyt szybko.Czy miał prawo oczekiwać, że Yoda pomoże mu w wypełnianiu tej misji? Kenobi szybko pozbył się wątpliwości.Obaj byli rycerzami Jedi, więc spoczywała na nich wspólna odpowiedzialność.Mimo to nie oczekiwał od Mistrza konkretnych odpowiedzi, choć z drugiej strony.Yoda zawsze miał w zanadrzu jakieś niespodzianki i za każdym razem jego pomoc przekraczała oczekiwania zainteresowanych.- Szukam planety, którą opisał mi stary przyjaciel - wyjaśnił rycerz, dobrze wiedząc, że Yoda chłonie z uwagą każde jego słowo.- Ufam mu bezgranicznie, ale w naszym Archiwum nie ma żadnej wzmianki na temat tego systemu - dokończył, pokazując Yodzie hologlob.- Ciekawa zagadka - odrzekł Yoda.- Planetę mistrz Obi-Wan zgubił.Nieładnie.Nieładnie.Ciekawa zagadka.Zbierzcie się, młodzi przyjaciele, wokół czytnika map.Oczyśćcie umysły.Spróbujemy znaleźć niesforną planetę mistrza Obi-Wana.Przeszli do salki sąsiadującej z werandą.Pośrodku niej stała wąska kolumna zakończona płytkim zagłębieniem.Obi-Wan uniósł hologlob i ułożył go w zagłębieniu.W tej samej chwili zamknęły się żaluzje i pokój pogrążył się w mroku, w powietrzu zaś ukazała się trójwymiarowa mapa gwiazd.Obi-Wan odczekał chwilę, nim wyjawił mistrzowi szczegóły sprawy, by malcy zdążyli ochłonąć po pierwszych emocjach.Z rozbawieniem patrzył, jak niektórzy próbowali dotknąć wirujących w powietrzu gwiazd.Kiedy gwar dziecięcych głosów ucichł, Kenobi stanął pośrodku wyświetlanego obrazu.- Powinna być mniej więcej tu - wyjaśnił.- W tym rejonie siły | grawitacyjne ściągają sąsiednie ciała niebieskie właśnie do tego punk-tu.Powinna tu być gwiazda, ale jej nie ma.- Bardzo interesujące - rzekł Yoda.- Cień grawitacyjny pozostał, a gwiazda i wszystkie jej planety zniknęły.Jak to możliwe? Śmiało, młodzieży.Jaka jest pierwsza rzecz, którą w umysłach swoich widzicie? Odpowiedź? Myśl? Kto powie?Obi-Wan w milczeniu spoglądał na dzieci.Jedno z nich podniosło rękę.Obi-Wan miał ochotę roześmiać się na myśl o tym, że taki malec mógłby rozwiązać zagadkę, która okazała się zbyt trudna dla trojga wyszkolonych Jedi, w tym dla Yody i Madame Jocasty Nu, ale spostrzegł, że Mistrz zachowuje pełne skupienie i powagę.Yoda skinął głową, a dziecko natychmiast pospieszyło z odpowiedzią.- Pewnie ktoś wymazał dane w Archiwum.- Racja! - zgodziły się pozostałe maluchy.- Tak właśnie było! Ktoś wymazał!- Gdyby planeta była zniszczona, nie byłoby grawitacji - dodał któryś z uczniów.Oszołomiony Obi-Wan wpatrywał się tępo w grupkę podnieconych rekrutów, zaś Yoda chichotał cicho.- Zaprawdę cudowny jest umysł dziecka - rzekł Mistrz.- Niezaśmiecony.Prawda: ktoś wymazał dane.To powiedziawszy, Yoda ruszył w stronę drzwi, a Kenobi podążył za nim, używając Mocy do wyciągnięcia hologlobu z wnętrza czytnika.Gwiezdna mapa zgasła.- Leć do środka pola grawitacyjnego, a planetę odnajdziesz - poradził Yoda.- Mistrzu, kto mógł usunąć informacje z Archiwum? Przecież to niemożliwe.- Niebezpieczna i niepokojąca to zagadka - odrzekł Yoda, marszcząc czoło.- Tylko Jedi mógł tego dokonać.Ale który i dlaczego - po-wiedzieć trudno.Medytować nad tym będę.Niech Moc będzie z tobą.Obi-Wan miał jeszcze tysiąc pytań, ale Jedi zrozumiał, że Mistrz właśnie go pożegnał.Obaj mieli przed sobą wiele zagadek do rozwiązania, ale teraz, przynajmniej przed Kenobim, otworzyła się w miarę prosta ścieżka.Rycerz z szacunkiem pokłonił się Yodzie, który zdążył już wznowić zajęcia z dziećmi i nie zwracał na niego najmniejszej uwagi.Wkrótce potem Obi-Wan, był już na lądowisku, obok gotowego do lotu myśliwca - smukłej, podobnej do strzały maszyny z wąskimi skrzydłami typu delta i kabiną umieszczoną w tylnej części kadłuba.Mace Windu, wysoki i potężnie zbudowany Mistrz, stał obok i z właściwym sobie spokojem przyglądał się ostatnim przygotowaniom do wyprawy.Jego postać emanowała siłą i spokojem.Mace Windu samą swoją obecnością dodawał bliźnim otuchy, dawał im nadzieję na pomyślny obrót spraw.- Bądź czujny - zwrócił się do Obi-Wana, przechylając lekko głowę.- Zakłócenie w polu Mocy jest coraz silniejsze.Kenobi przytaknął bez słowa, choć jego zmartwienia miały w tym momencie zdecydowanie bardziej konkretny i przyziemny charakter niż obawy Mistrza.- Niepokoję się o mojego padawana.Nie jest gotowy do samodzielnej służby - odezwał się po chwili.Mace skinął głową, jakby przypominał Obi-Wanowi, że ta kwestia została już omówiona.- Ma wyjątkowe zdolności - powiedział.- Rada wierzy w trafność swojej decyzji, Obi-Wanie.Nie znamy odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące twojego ucznia, ale nie można zaprzeczyć, że chłopak ma talent.Pod twoją opieką poczynił ogromne postępy.Obi-Wan rozważył dokładnie słowa Mistrza i znowu skinął głową, wiedząc, że stąpa po niebezpiecznym gruncie.Gdyby okazał niepokój co do temperamentu Anakina, mógłby zaszkodzić Zakonowi i galaktyce.Z drugiej strony powinien wiedzieć, dlaczego Jedi mimo wszystko zdecydowali się na kształcenie młodego Skywalkera.- Jeżeli przepowiednia jest prawdziwa, Anakin przywróci równowagę Mocy - dokończył Mace.- Musi się jeszcze wiele nauczyć.Szybkie postępy uczyniły go [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •