[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poprostu się o ciebie troszczę.Jego słowa trafiły prosto w jej serce.Zcisnęło ją w piersi.Jej słaba część pragnęła goprzytulić, ale bardziej niż ciepła oczekiwała od niego szacunku. Ale tak być nie powinno. I jesteś uparta dodał. Boję się, że ten upór się na tobie zemści.A wiem, że może sięzemścić, bo kiedyś byłem taki sam jak ty.Holiday odchyliła się na piętach i uśmiechnęła, zadowolona z rozwoju sytuacji.Dellę wzruszenie ścisnęło za gardło.Wszyscy zawsze mówili, że Burnett ją lubi, ale onawidziała w nim tylko twardziela.Z drugiej strony może to była taka szorstka miłość.Ale nadalbył apodyktyczny, a to jej się nie podobało. Nie jestem wcale taka uparta, nie taka jak ty odparła. A twoja troska nie jestwystarczającym argumentem, by pozbawiać mnie marzeń.Nie sądzisz, że Holiday na tobiezależy? A nie zakazała ci pracy w JBF.Burnett splótł ręce za głową i napiął mięśnie.A że nie miał koszuli, ten ruch podkreśliłjego pięknie umięśnioną klatkę piersiową i ramiona.Holiday miała szczęście, że trafiła natakiego faceta.Oczywiście Della wiedziała też, że i on miał szczęście, że udało mu się złapaćHoliday. Idzmy na kompromis powiedział. Ty popracujesz nad swoim uporem, a ja nadmoimi problemami.Co ty na to?Skinęła głową. Ale chcę pracować przy tej sprawie.Wciąż mam ją przed oczami.Ofiarę zabójstwa.Martwą.Muszę znalezć tego, kto to zrobił.Skrzywił się. Ofiary.Były dwie. Wiem odpowiedziała Della. Ale z jakiegoś powodu wciąż widzę ją.Pozwól mipomóc w śledztwie, proszę. Rozważę to.Della chciała powiedzieć, że to nie wystarczy, ale ostrzegawcze spojrzenie Holidaysprawiło, że ugryzła się w język.Ruszyła do wyjścia, a potem się odwróciła. Dziękuję za& Za to, że się mną przejmujesz. Za kompromis.Holiday zatarła ręce, a oczy jej się śmiały. To może teraz się uściśniecie i wreszcie z tym skończycie? Ta chwila aż się o to prosi.I emocje są odpowiednie.Burnett i Della odpowiedzieli jednocześnie: Nie trzeba.Oboje się roześmieli i chociaż się nie przytulili, to Burnett wyciągnął rękę i uścisnął ramięDelli. To było równie pocieszające jak przytulenie , uświadomiła sobie na odchodnym.Kiedy zbliżała się do domku, było jeszcze ciemno.Zwieciło już tylko kilka gwiazd.W oddali słychać było odgłosy budzącego się dnia.Cykanie świerszczy, ptaka, który trzepotałskrzydłami, szykując się do porannego lotu.Po wizycie u Burnetta Dellę przepełniało ciepłeuczucie sympatii.A przynajmniej było tak, dopóki nie wylądował tuż przed nią cholernymajtkowy zboczeniec. Więc teraz mi wierzysz? zapytał z tym wkurzającym, pewnym siebie uśmieszkiem.Della cofnęła się o krok, czując, że był za blisko. Wierzę, że jesteś bardziej wkurzający niż komar, który chce wypić mój obiad. No przestań.Trochę mnie lubisz.Czuję to. Zwariowałeś.Odbiło ci.Bujasz w obłokach.Nie lubię cię ani trochę! To pozwól, żebym cię przekonał do zmiany zdania.Szczęka jej opadła. Czemu? Bo nie jestem taki zły.Bo uważam, że mamy więcej wspólnego, niż ci się zdaje. Co niby mamy wspólnego? Och, czekaj& Też uważasz, że jesteś upierdliwy?Uśmiechnął się szeroko, ukazując białe zęby. Widzisz, w tym na przykład jesteśmy podobni. Nic nie widzę odparła, próbując nie gapić się na jego usta. Chodzi mi o to, że oboje jesteśmy sprytni stwierdził. Jesteśmy wampirami.I jesteśmy twardzi jak skała.Komplement ją zaskoczył i nie miała na to żadnej ciętej odpowiedzi.Wykorzystał jej zaskoczenie.Podszedł bliżej i przesunął po niej spojrzeniem.Poczuła je.Powolne i wyluzowane, niczym delikatny powiew na skórze. I oboje jesteśmy całkiem pociągający powiedział cicho. Nie sądzę& & że jesteś pociągający.Zamilkła w pół zdania, wiedząc, że to by byłokłamstwo i że on by to usłyszał.Musiała szybko coś wymyślić. To ty uważasz, że jesteśpociągający.Czemu się nie dziwię? I dla jasności, nie uważam się&Przyłożył jej palec do ust. Jesteś pociągająca.Masz tę postawę nie zadzieraj ze mną.Co sprawia, że chłopakchce z tobą zadrzeć. Nie polecałabym. Odsunęła z ust jego palec i puściła, zanim naszła ją ochota, by gozłamać.W co on pogrywał? I dlaczego ona mu na to pozwalała? Hej! Wyciągnął do niej rękę. Uniosła dłoń. Zrób mi przysługę i trzymaj się ode mnie z daleka, bo inaczej rozgniotę cię jak robaka,którego mi przypominasz. Klasnęła. I zrobię to z przyjemnością.* * *Podczas lekcji matematyki Dellę znów dopadł ból głowy.W końcu dostała też okres.Naprzerwie wróciła do domku po tampony.Idąc, zastanawiała się nad wydarzeniami z poprzedniejnocy.Czy tylko jej się wydawało, że widziała Chana? A jeśli nie, to co on robił w Teksasie?Owszem, często tu przyjeżdżał, ale zwykle ją o tym informował.Zastanawiała się, czemu nieoddzwonił.Był zbyt zajęty? Miał kłopoty? Ale po co by przychodził, jeśli nie chciał z niąrozmawiać? Wyciągnęła komórkę.Znalazła wiadomość z poprzedniego tygodnia i jeszcze raz jąprzesłuchała.Hej& Pomyślałem, że zadzwonię.Dawno się nie odzywałaś.Zmęczyło cię już towięzienie? Przyłączysz się do mnie trochę się pobawić? To nic ważnego, ale zadzwoń, jakbędziesz mogła.Postanowiła jeszcze raz spróbować i wybrała jego numer.Włączyła się poczta głosowa.Nagle przypomniała sobie, że kilka miesięcy temu Chanwysłał jej wiadomość z telefonu kolegi.Zaczęła jej szukać w komórce.Zła, że wcześniej o tymnie pomyślała, zadzwoniła na numer z wiadomości.Rozległy się dwa dzwonki. Tak? odezwał się niski głos. Cześć, jestem Della Tsang, kuzynka Chana Hona. Nie znam żadnego Chana Hona. Jestem jego kuzynką wampirem powiedziała Della, myśląc, że mógł uznać ją zaczłowieka. Czy to Kevin Miller? Chan wysłał mi kiedyś wiadomość z twojego telefonu.Zapadła cisza.W końcu chłopak się odezwał: To ty chodzisz do tej wypasionej szkoły.Byłem z Chanem w Teksasie, gdy złapałaświrusa i Chan się tobą zajął.To ty jesteś w połowie biała, prawda?Zabrzmiało to tak, jakby uważał to za problem.Ale ktoś, kto nazywa się Kevin Miller,chyba musi być biały? Tak.Bezskutecznie próbuję się skontaktować z Chanem. Przeniósł się do Teksasu.A więc to był Chan.Wiedziała. Cała paczka przyłączyła się do gangu Szkarłatnych Kling.W okolicach Houston.Della jęknęła w duszy.Chan przyłączył się do gangu? Do tej pory ich unikał, wiedząc, żemoże się przez to wpakować w niezłe tarapaty.Della nie słyszała o Szkarłatnych Klingach.Nie wszystkie gangi były złe, ale większośćz nich owszem.A coś, co się nazywało Szkarłatne Klingi& Nie brzmiało to dobrze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]