[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet Carey zauważył, że atmosfera uległa poprawie, żedwaj mężczyzni siedzący obok niego wpatrują się w Alexa zewzmożonym zainteresowaniem Zareagował natychmiast.- Musi pan przez cały czas brać pod uwagę interesposiadłości - zaczął z namaszczeniem.- Ale sytuacja wyglądatak, jak to zarządził w testamencie zmarły pan Koenig.Alex pochylił się z uwagą.- Tak?- O, tak - powiedział stanowczo Carey.- Skoro tylkotestament się uprawomocni, a nie mam powodu wątpić, że tak sięstanie, skończą się moje obowiązki jako jego wykonawcy.Od tejchwili stanie się pan wyłącznym spadkobiercą wszystkiego, conależało do Phillipa Koeniga.A jak zejdę panu z drogi - zaśmiałsię niepotrzebnie - będzie pan królem tego Królestwa.- A to znaczy.Szczerzy zęby jak pies dingo - pomyślał z wściekłościąCharles.Oczy mu błyszczą, draniowi! I nic dziwnego! Naglepoczuł, że ma dość tej całej farsy.99 Anula_emalutka- A to znaczy.- powiedział z naciskiem, jakby mówił dopółgłówka -.że.możesz.robić.co.tylko.chcesz, docholery!Rozdział trzynastyPHILLIP JOHANN KOENIG, HEAD BOY, ROCKHAMPTONCOLLEGE, 1948-49.Ben, siedzący na swoim zwykłym miejscu, na wprost biurkaPhillipa, oderwał oczy od monitora i obrzucił starą szkolnąfotografię Phillipa wzrokiem, w którym pojawiło się coś jakbyprawdziwa nienawiść.Jakim był głupcem, sądząc, że z Alexem usteru sprawy mogą się jakoś ułożyć!Mógł przewidzieć, że Charles nie pogodzi się z tymwszystkim bez sprzeciwu.Za długo był pod rządami starego, bydobrowolnie wsunąć głowę w nową pętlę.Zdążył jużprzywyknąć do myśli, że ma ustąpić miejsca Jonowi.Aleczłowiekowi znikąd? Wielkiej niewiadomej? Przy takzagrożonych interesach, gdy wszystko, co tworzył przez całeżycie, wisi na włosku? Nie ma mowy!Nie po tym, co musieli znieść, by dojść tak daleko.A Alex był gotów walczyć, jeśli będzie musiał, nie ma co dotego wątpliwości.Mimo uśmiechów, nie miał w sobie nic zciamajdy.Och, był całkiem miły, a gdy Charles rzucił murękawicę, ze skóry wychodził, by utrzymać spokój i nadstawićdrugi policzek.Ale to nie mogło trwać długo.Z jękiem schował twarz w dłoniach i poddał się troskom irozpaczy.Cholerny Phillip!Zwodził ich wszystkich ciągłą gadaniną o  synu ispadkobiercy , obiecując, że Jon odziedziczy Koenigshaus, gdynadejdzie czas, a teraz to!W porządku, może chciał tylko uspokoić cholerne sumienie,i słusznie, gdyż małżeństwo z Helen to zaledwie mały fragment100 Anula_emalutkatej historii! - pomyślał Ben z wściekłością.Ciągle pamiętał różnesytuacje, na długo przed pojawieniem się dziewczyny, w którychPhillip traktował małego Alexa nie jak syna, lecz jak pijanegozłodziejaszka i wyrobnika, którego przyłapał w swej posiadłości iktóremu miał zamiar udzielić porządnej nauczki.Taak, Alex nieuciekł z domu tylko dlatego, że jego ojczulek postanowił ożenićsię ponownie z mniej niż przyzwoitym pośpiechem!Ale nawet jeśli Phillip próbował zrobić coś dla spokojusumienia, umieszczając Alexa w testamencie, musiał wiedzieć oistnieniu pewnej szansy, iż zaginiony się odnajdzie.Ostatecznienigdy nie odszukano jego ciała.I ten stary sukinsyn mógłunieważnić testament bez chwili wahania, bez zastanowienia się,co to będzie znaczyć dla Jona, chłopaka, którego wychowałwyłącznie na hodowcę bydła, któremu nie pozwolił nawetwstąpić do swej starej szkoły? Chryste, on naprawdę zasłużył naśmierć!Jon.Ben skierował myśli na bardziej bolesny temat.Jak u diabla chociaż przez chwilę mógł sądzić, iż Geenęczeka tu jakaś przyszłość? Z niezawodną miłością samotnegoojca Ben zorientował się, że Jon nie jest obojętny jego córce.Ichoć jak w sercu każdego ojca, i w nim coś umarło na myśl, żepierwsze miejsce w jej myślach zajmie inny mężczyzna, wiedział,że tylko Jon jest godny zbliżyć się do tej dzielnej i pięknejdziewczyny.I pozwolił sobie marzyć, że tak się może stać? Więcej, że takbyć powinno.? Jak gdyby to było w ogóle możliwe!Cholerni Koenigowie! Wszyscy jednacy, dlaczego więc Jonmiałby być lepszy? Myśleli tylko o sobie i o Koenigshausie iniszczyli wszystko, czego dotknęli! Powinien wynieść się z tejfarmy, jak tylko nauczył się chodzić, i zostawić za sobą tęcholerną bandę! Tymczasem poświęcił życie, by trzymać ich zarączki i podcierać im tyłki, pozwolił, by bawili się czymś, comiało dla niego największe w życiu znaczenie, i skazany był nato do samej śmierci!101 Anula_emalutkaChryste, to było beznadziejne, nawet gdy ten stary diabełPhillip nie stał już na drodze! Nie było już ucieczki, nie byłogdzie się zwrócić.Charles, Alex i Jon rozdrobnią to wszystkokrok po kroku i dobry, stary Ben znowu zostanie wzięty w dwaognie, gdyby więc nawet próbował uciec, cokolwiek by usiłowałzrobić.i tak to pójdzie na marne.Cichy dzwięk na zewnątrz budynku gwałtownie przyciągnąłuwagę Bena.Odwrócił się i zobaczył, jak Geena przefrunęłaschody ślizgowym lotem ptaka.Znowu przywrócił do życiawygaszony ekran i udawał, że pogrążony jest w ukazujących sięna nim zestawach cyfr.Jeszcze jeden krok i córka przeszła przezdrzwi.- Tatku?Otoczyła ramionami jego szyję.Wydawało mu się, żewyczuł wilgoć na policzku, przylegającym do jego twarzy.- Tak, kochanie? - spytał schrypniętym głosem.- WidziałaśJona? Cofnęła się gwałtownie.- Tak - powiedziała spokojnie, okrążając biurko, by usiąśćpo drugiej stronie.- Pojechał na spęd.Lizać rany.Ku swemu zaskoczeniu zaczął bronić mężczyzny, któregoprzeklinał przez kilkoma sekundami.- No cóż, kiedy pomyśli się o tym, co mu zrobił ten starydrań, Phillip.- Och, wiem.- Ben podniósł wzrok, zaniepokojony tonemgłosu córki.Jej oczy, łagodne oczy dziecka buszu, lśniły łzami.-Och, tatku, co robić?Zaśmiał się niewesoło.- O ile nie zakatrupimy Alexa, nic się nie da zmienić.Anawet wtedy, przy naszym pechu, okazałoby sięprawdopodobnie, że ma żonę i piętnaścioro dzieci w Sydney,Spojrzał na drobną postać, rysującą się na tle światła.- Najlepsze, co możemy zrobić, to jak najszybciej wynieśćsię stąd do Sydney.I tak mieliśmy zostać tylko na weekend,siedzimy tu zbyt długo.Niewiele zostało mi do zrobienia,uporaliśmy się już z codzienną papierkową robotą.No cóż -102 Anula_emalutkaporuszył się ze skrępowaniem - muszę jeszcze tylko ponowniesprawdzić parę rzeczy.I Alex poprosił mnie, bym wprowadził gow system komputerowy, we wszelkie tajniki, żeby mógłwiedzieć, co jest co.Ale to nie potrwa długo.A może chcesz,bym go poprosił, żeby zorganizował ci wcześniej jakiś transport?- Nie, tatku.- No, to załatwione [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •