[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdenerwowany Bulero ruszył za pierwszym strażnikiem, idąc hermetycznymi przyjemnie ogrzanym tunelem w kierunku siedziby Palmera Eldritcha.Nagle wyrósł przed nim kolejny umundurowany strażnik i podniósł rękę kie-rując w stronę Leo coś małego i błyszczącego. Hej zaprotestował słabo Bulero, stając jak wryty.Obrócił się na pięcie,pochylił głowę i zrobił kilka niepewnych kroków z powrotem.Strumień jakiegoś nie znanego mu promieniowania trafił go w plecy; Leo ru-nął jak długi próbując złagodzić upadek wyciągniętymi rękami.Kiedy odzyskał przytomność, stwierdził, że jest zupełny absurd! przy-wiązany do krzesła stojącego w pustym pokoju.Szumiało mu w głowie.Powiódł-szy wokół tępym wzrokiem zobaczył tylko mały stolik, na którym znajdowało sięjakieś elektroniczne urządzenie. Wypuśćcie mnie stąd powiedział Leo. Dzień dobry, panie Bulero odpowiedziało natychmiast urządzenie.Jestem Palmer Eldritch.Chciał mnie pan widzieć, jak sądzę. Co za okrutne traktowanie rzekł Bulero. Ogłuszono mnie i związano. Proszę się poczęstować cygarem.Elektroniczne urządzenie wyciągnęło w jego stronę uchwyt, w którym tkwiłodługie zielone cygaro.Koniec cygara rozjarzył się ogniem i wydłużona nibymackapodała mu je. Zabrałem dziesięć skrzynek takich cygar z Proximy, ale tylko jedna ocalałaz katastrofy.To nie jest tytoń; to znacznie lepsze od tytoniu.No, o co chodzi, Leo?Czego chcesz? Jesteś tu, w tym pudełku, Eldritch? zapytał Bulero. Czy też jesteśgdzieś indziej, a to tylko przekazuje twoje słowa? Podelektuj się powiedział głos z metalowego pudełka stojącego na sto-liku, które wciąż wyciągało uchwyt z zapalonym cygarem.Po chwili cofnęło go,zgasiło cygaro i bez śladu wchłonęło szczątki. Chciałbyś może obejrzeć kolo-rowe przezrocza z mojego pobytu w układzie Proximy? Chyba żartujesz. Nie odparł Palmer Eldritch. Dałoby ci to pewne pojęcie, na co siętam natknąłem.To trójwymiarowe zdjęcia robione na czas, bardzo dobre. Nie, dziękuję. Znalezliśmy tę strzałkę zaszytą w twoim języku powiedział Eldritch i usunęliśmy ją.Jednak podejrzewamy, że możesz mieć coś jeszcze w zanadrzu.57 Zadajecie sobie wiele trudu powiedział Leo. Więcej, niż na to zasłu-guję. Przez te cztery lata na Proximie sporo się nauczyłem.Sześć lat podróży,cztery pobytu.Proxi zamierzają zaatakować Ziemię. %7łarty sobie stroisz rzekł Leo. Rozumiem twoją reakcję powiedział Eldritch. ONZ, a szczególnieHepburn- Gilbert też tak zareagowali.Jednak to prawda.Nie w konwencjonalnymznaczeniu tego słowa, rzecz jasna, ale w głębszy bardziej wyrafinowany sposób,którego nie mogę pojąć, chociaż przebywałem wśród nich tak długo.To może byćzwiązane z ocieplaniem się klimatu Ziemi, o ile wiem.A może będzie jeszczegorzej. Porozmawiajmy o tych porostach, które przywiozłeś ze sobą. Zdobyłem je nielegalnie; Proxi nic o tym nie wiedzieli.Oni też je stosująpodczas orgii religijnych.Tak jak nasi Indianie używali meskaliny i peyotlu.Czyto dlatego chciałeś się ze mną widzieć? Jasne.Wchodzisz mi w drogę.Wiem, że już utworzyłeś konkurencyjnąkorporację, prawda? Co za bzdura o Proxach atakujących Układ Słoneczny: to tymi zagrażasz tym, co robisz.Nie możesz znalezć jakiejś innej dziedziny handluoprócz zestawów?Pokój zawirował mu przed oczami.Zalało go oślepiająco białe światło i Leozamknął powieki.Jezu, pomyślał.I tak nie wierzę w tych Proxów; on po prostuusiłuje odwrócić naszą uwagę od tego, o co mu naprawdę chodzi.To jest jegostrategia, moim zdaniem.Otworzył oczy i stwierdził, że siedzi na trawiastej skarpie.Obok jakaś dziew-czynka bawiła się jo-jo. Ta zabawka powiedział Leo Bulero cieszy się popularnością w ukła-dzie Proximy.Odkrył, że ręce i nogi ma wolne.Wstał niepewnie i poruszył kończynami. Jak masz na imię? zapytał. Monika odparła dziewczynka. Proxi rzekł Leo a przynajmniej ci humanoidalnego typu, noszą perukii sztuczne szczęki.Chwycił za kosmyk puszystych blond włosów i pociągnął. Auu! wykrzyknęła dziewczynka. Jesteś złym człowiekiem.Puścił ją.Cofnęła się nie przestając bawić się jo-jo i spoglądając na niegonieufnie. Przepraszam wymruczał.Te świetliste włosy były prawdziwe.Może nieznajdował się w układzie Proximy.W każdym razie, obojętnie gdzie był, PalmerEldritch próbował mu coś powiedzieć. Czy zamierzacie napaść na Ziemię? zapytał Leo dziewczynkę. Chcę powiedzieć, że nie wygląda mi na to.58Czy Eldritch mógł się mylić? zastanawiał się.yle zrozumieć Proxów? Mi-mo wszystko, o ile wiedział, Palmer Eldritch nie ewoluował i nie posiadał potęż-nego, rozbudowanego umysłu będącego efektem Terapii E. Moje jo-jo powiedziało dziecko jest zaczarowane.Mogę zrobićwszystko, co chcesz.Co byś chciał? Powiedz mi, wyglądasz na miłego człowieka. Zaprowadz mnie do swojego wodza powiedział. To stary dowcip, niezrozumiesz.Sprzed stu lat.Rozejrzał się wokół i nie dostrzegł żadnych śladów ludzkiej obecności, tylkotrawiastą równinę.Za zimno na Ziemię, uświadomił sobie.Niebieskie niebo nadgłową.Dobre powietrze, pomyślał.Gęste. Czy współczujesz mi zapytał dlatego że Palmer Eldritch wpycha sięna mój rynek, a kiedy mu się uda, będę zrujnowany? Muszę zawrzeć z nim jakąśumowę.Jednak wygląda na to, pomyślał posępnie, że nie uda mi się go zabić. Tylko że nie mogę wymyślić żadnej umowy, którą on mógłby zaakcepto-wać.Zdaje się, że trzyma wszystkie karty w ręku.Na przykład zobacz, jak mnietu sprowadził.Nawet nie wiem, gdzie jestem.Co i tak nie ma znaczenia.Gdziekolwiek by to było, na pewno jest to miejscekontrolowane przez Eldritcha. Karty powiedziało dziecko. Mam talię kart w walizce.Nie widział żadnej walizki. Gdzie?Klęknąwszy dziewczynka dotknęła trawy tu i tam.Natychmiast fragment mu-rawy rozsunął się bezszelestnie; mała sięgnęła do otworu i wyciągnęła walizeczkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]