[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy Zbyszek bardzo cierpiał przez kobiety?Melancholik zelżał już całkowicie i począł wyciągać z ust czarny kir boleści, jak magik wyciąga z nich długie skrawki papieru.Mówił tajemniczo i zdławionym szeptem:- Cała siódma klasa jest tego zdania.Cierpimy wszyscy, a ja najwięcej… Widzę, ze Irenka jest dobra dziewczyna, bo i to się czasem zdarza wśród kobiet, więc coś Irence wyznam… Czy dasz mi słowo honoru, że nie powiesz nikomu?Irenka podniosła rękę i przysięgła w obliczu gór, że kamień padnie na dno studni.- Ja jestem śmiertelnie zakochany! - ogłosił Zbyszek zdumionemu światu.Słońce cokolwiek pociemniało, a wiatr, wypadłszy nagle z lasu, porwał w zgrabiałe ręce trochę śniegu i uczynił z niego małą trąbę.Wnet jednak ucichł, aby nie zamrozić rozpłakanych zwierzeń.- Kto ona? - szepnęła Irenka szeptem takim bladym jak śnieg.- Nazywają ją „białym płomieniem Szwecji” - mówił Zbyszek patrząc przed siebie nieprzytomnym wzrokiem jak lunatyk.- „Biały płomień Szwecji” - powtórzyła Irenka.- Co to znaczy?- To znaczy, że pali, a nie grzeje.To takie cudowne określenie jej duszy.- Rozumiem - rzekła Irenka.- Mnie nazywają „Panną z mokrą głową”.Zrozpaczony melancholik zaledwie usłyszał, bo w dalszym ciągu rwał swoje serce na strzępy i rozrzucał je po zaśnieżonej drodze.- Trzech z naszej klasy kochało się w niej śmiertelnie, dzisiaj jednak kocham się w niej ja jeden tylko.- A tamci dwaj?- Odeszło ich.Jeden przerzucił się na Marlenę Dietrich, a drugi zakochał się na miejscu, w Zakopanem.Ja tylko wytrwałem i cóż mi z tego?- Biedny Zbyszek… - szepnęła Irenka z wielkim przejęciem.- Czy „biały płomień Szwecji” przebywa w Zakopanem?On aż przystanął ze zdumienia.- Czy ty udajesz, czy kpisz? - zapytał przeraźliwym szeptem.- Naprawdę nie udaję…- Nie wiesz, kim jest „biały płomień Szwecji”?- Skąd mam wiedzieć?- To Greta Garbo!- Ach! - zawołała Irenka.Słyszała to nazwisko i czytała o nim w gazetach.Teraz sobie przypomina.To słynna aktorka.Spojrzała na Zbyszka z niewymownym zdumieniem i z trwożnym zachwytem.Teraz nie dziwi się wcale, że człowiek, który uwielbia tak wielka sławę, nie chciał z początku gadać nawet z nią, ze smagłym podlotkiem.Odrobina boleści wsączyła się do jej serca, żal się jej uczyniło Zbyszka, a do Grety Garbo poczuła niechęć.- Czy ona wie o tym? - zapytała serdecznie.- Jakże nie ma wiedzieć? - odrzekł Zbyszek, dręcząc własne serce.- Pisałem do niej…- A cóż ona?- Nawet mi nie odpisała.Otóż masz… Kobieta!Każde słowo tego zdania było ostrym nożem, który Zbyszek nie tylko że wbijał sobie w serce, ale wbiwszy obracał ostrze kilkakrotnie, dla tym większej męki.Irenka z wielkim wzruszeniem rozmyślała o tej rozmowie, pełnej rozpaczy.Biedny chłopak ten Zbyszek… Taki ładny i taki „jakiś taki”, a zła kobieta zza morza złamała mu serce.Nawet mu nie odpisała, a przecie powinna była uczynić to natychmiast.Jeśli nie jest wolna, powinna mu była napisać: „Bardzo mi przykro, mój Zbyszku, ale nie zawracaj sobie nadaremnie głowy.Ty pójdziesz górą, a ja doliną!” A ona ani słowa… Pewnie! Cóż ją, gdzieś tam daleko, obchodzi to, ze w Zakopanem męczy się i dręczy biedny chłopiec! „Gdyby był do mnie napisał - myślała - odpisałabym mu natychmiast.Ułożyłybyśmy list z mamą, a zakończenie dorobiłaby ciocia Amelia wierszem.Tylko ze do mnie nikt nie napisze…” - machnęła ręką.Nie mogła jednak przestać myśleć o tym tak potwornie nieszczęśliwym chłopaku.Przebaczyła mu od razu wszystkie jadowite słowa, pod jej wypowiedziane adresem, i wszystkie miny.Czułe jej serce roztkliwiło się i rozżaliło.Patrzyła teraz na niego inaczej i za wszelką cenę chciała go pocieszyć.Gdyby ona miała taki straszliwy dramat w życiu, poszłaby do matki i wypłakałaby się na jej piersi, on jednak tego nie uczynił, l nie można mu się dziwić, bo jest już w siódmej klasie, a na czole ma wspaniałą, niezłomną dumę.Jedna jest tylko rada na to przeraźliwe nieszczęście: niech uczyni tak, jak jego dwaj przyjaciele, co też kochali się śmiertelnie w „białym płomieniu Szwecji” Albo niech go to „odejdzie”, albo niech się zakocha w innej.Widać, że jest to dobre lekarstwo i używane z powodzeniem.Inaczej bowiem albo mu pęknie serce, albo znienawidzi wszystkie kobiety, bo już jest na drodze do tego obłędnego przedsięwzięcia.Do tego dopuścić nie można! Niech zakocha się w kim innym.Ale w kim?- We mnie! - szepnęła z wielkim drżeniem serca.Tak przeraziła się własnej, olśniewającej myśli, że zrobiło jej się słabo.Wszystko w niej osłabło: serce, dusza, ale przede wszystkim głowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]