[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyni to drogą propagandy, a niekiedy terroru, jak to np.widzimy z listu pasterskiego ks.biskupa Łukomskiego.Dla odgraniczenia czytelnika od prasy niepożądanej zaleca ks.Chrobok w "Głosach Katolickich" radzić się w wyborze lektury swego proboszcza, :Królowa Apostołów" zaś potępia wszelką literaturę niekatolicką słowami:"Precz ze wszelkiemi piśmidłami wrogiemi Kościołowi i religji, a nawet bezpartyjnemi, które przez to samo, że nie bronią wiary, nieraz wielką jej wyrządzają szkodę".W ostatnich czasach akcji katolickiej przybyło jeszcze z wydatną pomocą radjo.Jest rzeczą zastanawiającą, jak szybko potrafił się kler zorjentować w sytuacji i zdobyć tam swoje wpływy.Dziś przy pomocy radja zbiera się nawet składki na cele klerykalne, a słuchacze radja mają przyjemność wysłuchiwać od czasu do czasu tak interesujących prelekcyj, jak np.N.N.za odzyskane zdrowie 5 zł.XY na uproszenie łaski 10 zł.i t.d.i t.d.Również programy radjowe idą klerowi zbyt na rękę, odstępując mu w dogodnej porze bardzo wiele czasu ze szkodą dla innych prelekcyj.Oto program dnia jednego:Godz.10,15 Transmisja nabożeństwa z Poznania.- Godz.11,35 Komunikat o kaplicy polskiej w Nazarecie.-Godz.15,05 X.dr.Bolesłąw Rosiński: "Dwie drogi poznania".- Godz.20,00 Polska, a 31-szy Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Dublinie.- Godz.21,35 Przemówienie ks.prymasa Hlonda z Uniwersytetu Poznańskiego.Czy nie za wiele tego dobrego, jak na program jednodniowy? Czy tych częstych prelekcyj misyjnych, które przecież pomagają do wywożenia kroci tysięcy zagranicę z naszego ubogiego kraju, czy tych prelekcyj misjnych nie należałoby zastąpić popularnemi wykładami o obowiązkach obywatelskich, społecznych, o podstawowych zagadnieniach Państwa czy społeczeństwa? - Radjo jest cudownym, przepięknym wynalazkiem naszej epoki, tem bardziej przykro widzieć, gdy tak często służy wstecznictwu i ciemnocie.Wszelkiemi sposobami, omówionemi tutaj i wielu jeszcze innemi, stara się kler opanować całkowicie życie społęczne kraju.Radby on oplątać Polskę tak gęstą siecią swych wpływów, by w sieci tej zdusiła się już w zarodku każda myśl wolna i niezależna.Nie razi go zabobon i zacofanie, w mrokach którego żyje jeszcze dzisiaj tak wielu ludzi, razi go natomiast i pobudza do gniewu wszelki przejaw samodzielności w myśli lub w czynie.To też grzmią groźbami i oburzeniem wszelkie trybuny klerykalne, jeśli ośmieli się ktoś powiedzieć lub napisać słowo niezgodne z tendencjami kleru, a groźby te i oburzenie kieruje się zazwyczaj nietylko pod adresem autora, ale równocześnie pod adresem urządzeń państwowych, które takie wystąpienia tolerują.Pytamy się wszystkich - pisze "Polonja" w art.p.t.: "Bezprzykładne napaści Boy'a na Kościół katolicki" (10.IV.1932)."Pytamy się wszystkich, którzy te wulgarne oszczerstwa i napaści (mowa o "Naszych okupantach") na Kościół, jego urządzenie i duchowieństwo katolickie czytali, czy byłoby rzeczą możliwą zagranicą np.w Niemczech lub we Francji, aby publicysta, mający pretensje do stanowiska czołowego pisarza w ten sposób odzywał się o instytucji drogiej olbrzymiej większości obywateli i o stanie, którego zasługi na polu społecznem i narodowem zapisane są na najpiękniejszych stronach naszych dziejów ojczystych.Również znamiennem jest, że "Wiadomości Literackie", mające pretensje do spełniania specjalnej straży nad rozwojem kultury narodowej, mogą otwierać swe łamy wulgarnym, nielulturalnym napaściom, godnym ulicznika.Ma się wrażenie, że w Polsce dzisiejszej Kościół katolicki, jego życie wewnętrzne, jego duchowieństwo są wydane na łup łobuzerskich i niekulturalnych popisów Boy'ów i jemu podobnych.Z temi uroszczeniami idzie w parze nietolerancja wyznaniowa, w dziedzinie której kler świeci przykładem.Oto biskup Łomżyński opuszcza ostentacyjnie akademję 3-go Maja dlatego tylko, że komitet obchodowy pozwilił sobie zaprosić na mówcę członka P.P.S ("Nasz Misjonarz" sierpień 1929).Oto w Kończycach na Śląsku zbierają się z inicjatywy księdza kapelana liczne miejscowe związki katolickie, które "przyrzekają propagatorowi nowinek religijnych sprawić podobną łaźnię, z jaką spotkał się w Makoszowach" (Polska Zachodnia 14.III.1931).Oto po szpitalach, administrowanych przez różne "siostrzyczki", odbywają się jakieś nawracania chorych, o których to chorych opinja publiczna różne ciekawe wersje głosi, i t.d.i t.d.Specjalną czujnością otacza kler ludzi, którzy wymykają się z pod jego władzy.Urządza na ten temat ankiety, wywiady i t.p
[ Pobierz całość w formacie PDF ]