[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz księżniczka zawoÅ‚aÅ‚a159 spoza zasÅ‚ony:  Gdzież jest muzuÅ‚maÅ„skie pozdrowienie zjednania i szczerego oddania, al-Chauwasie?Ibn al-Chauwas ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej: ZdziwiÅ‚o mnie to i spytaÅ‚em;  SkÄ…d mnie znasz? OdrzekÅ‚a: Kiedy czyste sÄ… serca i myÅ›li, to najtajniejsze zakÄ…tki dusz przemawiajÄ… gÅ‚adkim jÄ™zykiem.ProsiÅ‚am Go wczoraj, aby posÅ‚aÅ‚ mi jednego ze swoich Å›wiÄ™tych, abym z jego rÄ…k otrzymaÅ‚awyzwolenie.A wówczas usÅ‚yszaÅ‚am z kÄ…tów mej komnaty gÅ‚osy mówiÄ…ce: «Nie martw siÄ™,poÅ›lemy bowiem do ciebie Ibrahima ibn al-Chauwasa.» I zapytaÅ‚em:  Co tobie dolega?OdpowiedziaÅ‚a mi:  Już cztery lata temu objawiÅ‚a mi siÄ™ Oczywista Prawda.PoznaÅ‚am Go zwiastuna i zaufanego przyjaciela, przybliżajÄ…cego cel, i niezawodnego towarzysza.Moibliscy nie spuszczali mnie odtÄ…d z oczu, żywili wobec mnie różne podejrzenia, a nawetsÄ…dzili, że opÄ™taÅ‚ mnie szejtan.A każdy z tych lekarzy, którzy tu do mnie przychodzili,zasmucaÅ‚ mnie tylko, ci zaÅ›, co mnie odwiedzali, wywoÅ‚ywali tylko zamÄ™t w mej duszy. IspytaÅ‚em:  A kto prowadziÅ‚ ciÄ™ do poznania tej wiedzy, którÄ… posiadasz? RzekÅ‚a:  Jegoprawdziwe dowody i Jego jasne znaki.A kiedy tylko wyraznie zobaczysz drogÄ™, od razumożesz zrozumieć dowód i Tego, kto go przedstawia. Ibn al-Chauwas mówiÅ‚ dalej: Kiedytak rozmawiaÅ‚em z księżniczkÄ…, wszedÅ‚ wtem starzec opiekujÄ…cy siÄ™ niÄ… i rzekÅ‚ do niej:  CozdziaÅ‚aÅ‚ twój lekarz? OdrzekÅ‚a:  RozpoznaÅ‚ chorobÄ™ i znalazÅ‚ odpowiednie lekarstwo. IzobaczyÅ‚em  mówiÅ‚ al-Chauwas  że ogarnęła go radość i wesele i przejawiaÅ‚ wobec mnieprzyjazne uczucia i serdeczne.Potem poszedÅ‚ do króla i powiadomiÅ‚ go o tym, co zaszÅ‚o, akról poleciÅ‚ mu, aby obchodziÅ‚ siÄ™ ze mnÄ… z szacunkiem.I pozostaÅ‚em tam, odwiedzajÄ…cchorÄ…, przez siedem dni.A któregoÅ› dnia spytaÅ‚a mnie księżniczka:  O Abu Ishak, kiedyudamy siÄ™ do krajów islamu? RzekÅ‚em:  Jakże ty siÄ™ stÄ…d wydostaniesz? Kto siÄ™ na coÅ›podobnego odważy? OdparÅ‚a:  Ten, który przysÅ‚aÅ‚ mi ciebie i wprowadziÅ‚ do mnie. IrzekÅ‚em:  Jakże piÄ™kne jest to, co powiedziaÅ‚aÅ›! A skoro nastaÅ‚ ranek, wyszliÅ›my oboje dobramy zamkowej, a On osÅ‚oniÅ‚ nas przed oczyma wszystkich zasÅ‚onÄ…, gdyż jeÅ›li On czegoÅ›chce, wystarczy, by wydaÅ‚ rozkaz, mówiÄ…c:  BÄ…dz! , a to jest.I Ibn al-Chauwas opowiadaÅ‚dalej: I nie widziaÅ‚em wytrwalszej od owej księżniczki w postach i odprawianiu modłów.PozostawaÅ‚a przy ZwiÄ…tyni Allacha przez siedem lat.Potem zakoÅ„czyÅ‚a swój żywot ispoczęła w grobie, w ziemi Mekki.Oby Allach zesÅ‚aÅ‚ na niÄ… swe Å‚aski, a swe miÅ‚osierdzie natego, kto uÅ‚ożyÅ‚ te wiersze:Gdy przywiedli mi lekarza, już widniaÅ‚y na mym cieleZlady Å‚ez przelanych w smutku i sÅ‚aboÅ›ci oznak wiele.ZdjÄ…Å‚ zasÅ‚onÄ™ z mojej twarzy i zobaczyÅ‚, co skrywaÅ‚a:Me westchnienia, co bez duszy siÄ™ ostaÅ‚y i bez ciaÅ‚a.RzekÅ‚:  NieÅ‚atwe uzdrowienie, choć sÅ‚aboÅ›ci to czÅ‚owiecze.MiÅ‚ość ma swÄ… tajemnicÄ™, której rozum nie dociecze.Rzekli:  JeÅ›li nikt nie odgadÅ‚, na co czÅ‚owiek ów jest chory,I ty o chorobie jego też nic nie wiesz do tej pory,Jakież go uzdrowiÄ… leki, kto uleczyć go jest w stanie?Ja spróbujÄ™, bo nie rozum rzÄ…dzi moim poczynaniem.Opowiadanie o sprawiedliwoÅ›ci AllachaOpowiadajÄ… też, że jeden z proroków  niech Allach bÅ‚ogosÅ‚awi ich wszystkich i da imzbawienie  oddawaÅ‚ cześć Allachowi na wysokiej górze, a u jej podnóża pÅ‚ynÄ…Å‚ obfity160 strumieÅ„ wody.Za dnia prorok ów zwykÅ‚ byÅ‚ siadywać na szczycie góry, gdzie nie moglidostrzec go ludzie, on zaÅ› sÅ‚awiÅ‚ Allacha Najwyższego, a gdy spoglÄ…daÅ‚ w dół, widziaÅ‚ ludzi,którzy przybywali do strumienia.I kiedy tak pewnego dnia siedziaÅ‚, patrzÄ…c na strumieÅ„,spostrzegÅ‚ wtem, jak jakiÅ› jezdziec zbliżyÅ‚ siÄ™ i zsiadÅ‚szy ze swego konia, zdjÄ…Å‚ z jego grzbietutorbÄ™ podróżnÄ…, a potem wypoczywaÅ‚, napiÅ‚ siÄ™ wody i wreszcie odjechaÅ‚ dalej, zostawiwszytorbÄ™.A byÅ‚y w niej denary.Wkrótce potem nadszedÅ‚ jakiÅ› inny czÅ‚owiek, by napić siÄ™ wodyze strumienia.WziÄ…Å‚ on ów worek z pieniÄ™dzmi, ugasiÅ‚ pragnienie, odszedÅ‚ w poÅ›piechu.Ponim zaÅ› przyszedÅ‚ tam drwal z ciężkÄ… wiÄ…zkÄ… drzewa na plecach i usiadÅ‚ nad strumykiem,chcÄ…c siÄ™ napić wody.Lecz równoczeÅ›nie nadjechaÅ‚ ów jezdziec, który tam byÅ‚ pierwszy, izmartwiony spytaÅ‚ drwala:  Gdzie jest torba podróżna, która tu leżaÅ‚a? A drwal odrzekÅ‚: Nic o niej nie wiem. Jezdziec wyciÄ…gnÄ…Å‚ wtedy miecz, ugodziÅ‚ nim i zabiÅ‚ drwala, po czymprzeszukaÅ‚ jego odzienie, lecz nic nie znalazÅ‚.ZostawiÅ‚ wiÄ™c zabitego i ruszyÅ‚ w swojÄ… drogÄ™.A prorok rzekÅ‚ wówczas:  O Panie, jeden ukradÅ‚ tysiÄ…c denarów, a drugi zostaÅ‚ za toniesÅ‚usznie zabity! Lecz Allach objawiÅ‚ mu takie oto sÅ‚owa: Zajmuj siÄ™ tym, co do ciebienależy  sÅ‚użbÄ… bożą.Bo kierowanie Å›wiatem nie twojÄ… jest sprawÄ…! Wiedz, że ojciec jezdzcazrabowaÅ‚ tysiÄ…c denarów ojcu tego czÅ‚owieka, który tu przyszedÅ‚ jako drugi.DlategopozwoliÅ‚em synowi zawÅ‚adnąć pieniÄ™dzmi jego ojca.Drwal zaÅ› pozbawiÅ‚ życia ojca owegojezdzca, wiÄ™c daÅ‚em synowi możność pomszczenia go. I rzekÅ‚ prorok:  Nie ma boga próczCiebie! ChwaÅ‚a niechaj Ci bÄ™dzie, Ty bowiem znasz ukryte tajemnice.A jeden z poetów takie oto wiersze o tym uÅ‚ożyÅ‚:Bacznie siÄ™ przyglÄ…daÅ‚ prorok temu, co siÄ™ dziaÅ‚o,ProszÄ…c, by mu odsÅ‚oniÄ™to tajemnicÄ™ caÅ‚Ä….Kiedy ujrzaÅ‚ sprawy, których pojąć sam nie zdoÅ‚aÅ‚,Mówi:  Panie mój! Zabity  jest niewinnym zgoÅ‚a!Ten zaÅ›, co siÄ™ trudów ustrzegÅ‚  oto jest bogaty.A kto zjawiÅ‚ siÄ™  ubogie byÅ‚y na nim szaty!Ów jest martwy, choć przed chwilÄ… żyw byÅ‚ miÄ™dzy nami,Chociaż go, o Stwórco ludzi, żaden grzech nie splamiÅ‚!A denary te, zaiste, byÅ‚y wprzódy mieniemOjca czÅ‚eka, co bez trudu wziÄ…Å‚ je nad strumieniem.Drwal zaÅ›  ojca jezdzca tego zabiÅ‚ byÅ‚ zuchwale,WiÄ™c za Å›mierć rodzica jezdziec pomstÄ™ wziÄ…Å‚ nad drwalem.Rzuć, nasz sÅ‚ugo, dociekania, bowiem wiedz, czÅ‚owiecze:SÄ… na Å›wiecie sprawy, których umysÅ‚ nie dociecze.Naszym poddaj siÄ™ wyrokom, wolÄ™ naszÄ… ziÅ›cij,Bowiem ona straty zsyÅ‚a, jako też korzyÅ›ci.Opowieść o Sindbadzie %7Å‚eglarzuWieść niesie, o królu szczęśliwy, że za panowania WÅ‚adcy Wiernych Haruna ar-RaszidażyÅ‚ w mieÅ›cie Bagdadzie pewien czÅ‚owiek, którego zwano Sindbadem Tragarzem.ByÅ‚ onubogiego stanu i aby zarobić, nosiÅ‚ na gÅ‚owie ciężary.Pewnego dnia wypadÅ‚o mu w czasie wielkiego upaÅ‚u ogromny ciężar dzwigać.ZmÄ™czonytym ciężarem i utrudzony spiekotÄ… przechodziÅ‚ koÅ‚o bramy pewnego kupca.A przed bramÄ… tÄ…ziemia byÅ‚a zamieciona i skropiona wodÄ…, powietrze byÅ‚o Å›wieże i nie opodal staÅ‚a szeroka161 Å‚awa.Tragarz poÅ‚ożyÅ‚ na niej swe brzemiÄ™, aby odsapnąć chwilÄ™ i oddech zÅ‚apać.A wtedyprzez owÄ… bramÄ™ doleciaÅ‚ doÅ„ rozkoszny powiew i jakiÅ› zapach sÅ‚odki.SprawiÅ‚o mu to takÄ…przyjemność, że na skraju Å‚awy przysiadÅ‚, a wtedy z wnÄ™trza domu posÅ‚yszaÅ‚ delikatne tonyharfy i lutni jak też jakieÅ› czarowne, rozÅ›piewane gÅ‚osy.Do tego doÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ jeszcze Å›wiergotptaków sÅ‚awiÄ…cych rozmaitymi jÄ™zykami i gÅ‚osami Allacha  oby wywyższone byÅ‚o JegoimiÄ™.ByÅ‚y tam turkawki, sÅ‚owiki, kosy, szpaki, goÅ‚Ä™bie grzywacze i kuropatwy.TragarzzdumiaÅ‚ siÄ™ i wielkim wzruszeniem przejÄ™ty, podszedÅ‚ bliżej.W gÅ‚Ä™bi domu znalazÅ‚ wspaniaÅ‚ydziedziniec, a na nim rzezaÅ„ców, niewolników i paziów, a także przedmioty, jakie zazwyczajznajdujÄ… siÄ™ u królów lub suÅ‚tanów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •