[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Załadowała ciała na swój prom i rozejrzała się ostatni raz, żeby upewnić się, że niepozostawiła żadnych świadków.Zadowolona przeszła do kabiny i zaczęła przygotowywać się do startu.Ciała ofiar mogła wyrzucić nad słońcem Doana tuż przed skokiem w nadprzestrzeń,pozbywając się tym sposobem wszelkich fizycznych dowodów, które mogłyby ją łączyć z tąplanetą.Potem miała zamiar udać się na Nal Hutta, chociaż jeszcze nie wiedziała w jakim celu żeby wyeliminować rywala czy żeby znalezć ucznia. ROZDZIAA 8Ciche piknięcie z konsoli oznajmiło Bane owi, że  Triumf zbliża się wreszcie do swegoostatecznego celu.Podróż na Prakith trwała dłużej, niż przewidywał.Wyprawa do Głębokiego Jądra zawszeniosła ze sobą ryzyko; gęsto rozsiane gwiazdy i czarne dziury w sercu galaktyki tworzyłystudnie grawitacyjne mogące zaburzyć kontinuum czasoprzestrzeni.W tych ekstremalnychwarunkach szlaki nadprzestrzenne bywały niestabilne, przemieszczały się, a nawet zapadałybez żadnego ostrzeżenia.Ostatnia znana trasa prowadząca na Prakith zapadła się prawie pięćset lat temu i od tegoczasu nikt nie zadał sobie trudu, żeby wytyczyć nową.W przypadku światów Głębokiego Jądranie było to nic niezwykłego  jeśli nie były zasobne w surowce lub złoża minerałów, ryzykozwiązane z szukaniem nowych szlaków nadprzestrzennych okazywało się po prostunieopłacalne.Przez setki lat, które upłynęły od zerwania szlaków komunikacyjnych, Prakith byłpraktycznie zapomniany przez resztę Republiki.Nawet podróże z sąsiednich układów byłyniebezpieczne, dlatego też Bane spodziewał się ujrzeć planetę pogrążoną w marazmie poodcięciu od reszty społeczeństwa.Handel międzyplanetarny stanowił siłę napędowągalaktycznej kultury; bez niego społeczności zanikały, a poziom ich technologicznego rozwojuzazwyczaj w mniejszym lub większym stopniu spadał.Izolacja Prakith pozwoliła Jedi skutecznie wymazać z historii galaktyki wszelkie wzmiankina temat Dartha Andeddu i jego wyznawców, choć sam Prakith był wymieniany w kilkustarszych dokumentach.Bane zgromadził wszelkie znane zródła, łącznie z paroma kompletnieprzestarzałymi mapami nawigacyjnymi, z nadzieją zlokalizowania zaginionego świata.Podróż poza wytyczonymi szlakami nie była niemożliwa, ale powolna i niebezpieczna.Bane był zmuszony wielokrotnie zmieniać współrzędne lotu, wykonując setki krótkichskoków, przemieszczać się od jednej gwiazdy do kolejnej, znajdującej się w najbliższymsąsiedztwie, i nieustannie wybierać ten właściwy z listy potencjalnych szlakównadprzestrzennych, generowanej przez supernowoczesny komputer pokładowy  Triumfa.Mimo że posługiwał się najlepszym programem, jaki można było kupić za kredyty,komputer daleki był od nieomylności.Opierał się na rachunku prawdopodobieństwa i teoretycznych założeniach, wynikających z wprowadzonych wcześniej danych, oraz nadokonywanych na bieżąco skomplikowanych astronawigacyjnych pomiarach.Nie sposób byłoprzewidzieć stabilności czy bezpieczeństwa danej trasy, dopóki statek sam jej nie przetarł; wkonsekwencji każdy etap lotu mógł się zakończyć katastrofą.Podróżowanie przez nieoznaczoną przestrzeń było bardziej sztuką niż nauką i Bane wrównym stopniu polegał na swoich instynktach, co na matematycznych obliczeniachkomputera pokładowego.Poruszając się krótszymi skokami, spowalniał podróż, ale mógł w tensposób zminimalizować ryzyko rozerwania  Triumfa przez niespodziewaną studnięgrawitacyjną lub zmiażdżenia przez zapadający się szlak nadprzestrzenny.Nie pierwszy raz stawiał czoło niebezpieczeństwom czyhającym w Głębokim Jądrze.Dziesięć lat wcześniej udał się na zaginioną planetę Tython, aby odnalezć holocron BeliiDarzu.Fakt, że teraz leciał na Prakith w poszukiwaniu kolejnego holocronu  tym razemstworzonego przez Dartha Andeddu  nie wydawał mu się jednak zwykłym zbiegiemokoliczności.To, co ignoranci uważali za przypadek czy szczęśliwy traf, było często dziełem Mocy.Niektórzy nazywali to przeznaczeniem albo losem, ale te określenia były zbyt banalne, byoddać jej subtelny, acz dalekosiężny wpływ.Moc była żyjącym bytem; przenikała samą tkankęwszechświata i przepływała przez każdą żywą istotę.Była energią, która dotykała ioddziaływała na wszelkie stworzenie, a jej nurty  zarówno jasny, jak i ciemny  wzbierały iopadały, kształtując schematy istnienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •