[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale niektóredzieci są strasznie chore.Wszystkie dzieciaki Ransela mają zapalenie ucha środkowego. Może mogłabym coś pomóc?  spytała Dora. Na pewno by pani mogła  rzekł Doktor. Ludzie są tacy wystraszeni i bojąsię, że zostali sami.Byłoby dobrze, gdyby pani albo która z pani dziewcząt mogła choćbyprzy nich posiedzieć.Dora, która miała serce miękkie jak wosk, potrafiła niekiedy być twarda jakkarborundum.Poszła pod Niedzwiedzią Flagę i zorganizowała pomoc.Czas był ciężki, alepostawiła na swoim.Grecki kucharz gotował co dzień dziesięciogarncowy kociołzawiesistej zupy.Dziewczyny kontynuowały nadal swe zajęcia, ale wychodziły na zmianę,by posiedzieć z chorymi, i przynosiły ze sobą garnki zupy.Wszyscy domagali się Doktora.Dora konsultowała się z nim i przekazywała dziewczynom jego wskazówki.A przez całyczas zakład pod Niedzwiedzią Flagą szedł pełną parą.Automat muzyczny nigdy nieprzestawał grać.Rybacy i żołnierze stali w kolejce.Dziewczyny wykonywały swą pracę, apotem brały garnki z zupą i szły posiedzieć do Ranselów, do rodziny McCarthy ego, doFerria ow.Dziewczyny wymykały się tylnymi drzwiami i niekiedy Biedząc przy śpiącychdzieciach zasypiały na krześle.Nie szminkowały się już więcej do pracy.Zresztą nawet niepotrzebowały tego.Sama Dora mówiła, że mogłaby zatrudnić u siebie wszystkie staruszki- 70 - John Steinbeck Ulica Nadbrzeznaze schroniska.Był to najbardziej pracowity okres ze wszystkich, jakie dziewczęta spodNiedzwiedziej Flagi pamiętały.Każdy się cieszył, kiedy się to wreszcie skończyło.- 71 - John Steinbeck Ulica NadbrzeznaRozdział 17Mimo swej towarzyskości i licznych przyjaciół Doktor był samotnym i zamkniętym wsobie człowiekiem.Mack dostrzegał to chyba jaśniej niż ktokolwiek inny.Gdy paliło sięświatło, a zasłony były zaciągnięte i wielki fonograf wygrywał gregoriańską muzykę, Mackzwykle spoglądał z willi  Cichy Kącik w stronę laboratorium.Wiedział, że Doktor madziewczynę, ale Mackowi zdawało się, że nawet wtedy nie opuszcza go dręczące uczuciesamotności.Mack czuł, że Doktor jest samotny nawet w drogim, bliskim kontakcie zdziewczyną.Doktor był nocnym Markiem.Przez całą noc paliły się światła w laboratorium,a wyglądało na to, że i w dzień również nie sypia.Niekiedy, gdy było ciemno i zdawało się,że wreszcie zmorzył go sen, z okien laboratorium niespodzianie dolatywały krystalicznieczyste dziecięce głosy Chóru Kaplicy Sykstyńskiej.Doktor musiał uzupełniać stale swoje zbiory.Usiłował nie ominąć żadnego zwłaściwych przypływów na wybrzeżu.Morskie skały i plaże stanowiły jego kapitał.Gdyczegokolwiek potrzebował, wiedział zawsze, gdzie może to znalezć.Wszystkie swojetowary zbierał na brzegu  kraby tu, ośmiornice tam, strunowce w innym miejscu, algi wjeszcze innym.Wiedział, gdzie je znalezć, ale nie zawsze mógł je mieć wtedy, kiedychciał.Bowiem natura zamyka swoje klejnoty i pokazuje je tylko przy niektórych okazjach.Doktor musiał nie tylko znać czas odpływów, ale też wiedzieć, na co poszczególny odpływbył dobry w danym miejscu.Gdy taki odpływ się zdarzał, Doktor pakował swoje przyrządydo samochodu, wszystkie kubły, słoje, zlewki i probówki, i jechał na tę plażę, rafę czyskałę, gdzie żyły potrzebne mu stworzenia.Teraz miał zamówienie na młode ośmiornice, anajbliższym miejscem, gdzie mógł je zdobyć, była pokryta otoczakami strefamiędzyprzypływowa pod La Jolla, między Los Angeles i San Diego.Oznaczało topięćsetmilową podróż w jedną stronę, a jego przybycie na miejsce musiało się zejść wczasie z ustąpieniem wód.Ośmiorniczki mieszkają wśród otoczaków zagrzebane w piasku.Ponieważ sąbojazliwe i młode, wybierają dno, w którym jest wiele zagłębień, małych pęknięć ipokładów mułu, gdzie mogą ukrywać się przed nieprzyjaciółmi i jednocześnie chronić się- 72 - John Steinbeck Ulica Nadbrzeznaprzed falami.A na tym samym miejscu żyją miliony ukwiałów.Wypełniając zamówienie naośmiornicę, Doktor mógł jednocześnie uzupełnić swój zapas ukwiałów.Odpływ osiągałnajniższy poziom w czwartek o godzinie piątej siedemnaście rano.Gdyby Doktor wyjechałz Monterey w środę rano, mógłby łatwo zdążyć na czas.Chętnie wziąłby kogoś dotowarzystwa, ale przypadkowo wszyscy albo wyjechali, albo byli zajęci.Mack i chłopakiudali się do Doliny Carmelu na połów żab.Trzy młode kobiety, które znał i które chętniewziąłby do towarzystwa, chodziły do pracy i nie mogły wyjechać w środku tygodnia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •