[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak samo krzyże, rośliny, instrumenty.Z kolei to, coniezwykłe, mityczne, dalekie i wzniosłe  zwyczajniało.Oto poeta okrada ze zbroi orazinnych akcesoriów śpiącego świętego Jerzego, by  z chorągwi jego zrobić  czerwony wsyp ,smoka zmienić w krowę, i cały mit zaprząc do roboty na wsi.A oto, w innym wierszu,znaleziona na strychu gadająca głowa męczennika, podobna do głowy kapusty, okazuje sięprymitywem pozbawionym daru opowiadania i nie jest pewne, czy sytuację polepszyinterwencja sił wyższych:bożemoże po aniołazatelefonowaćmoże przyjdziew ucho trzepniekrew posolitalent wyzwoli narracyjnyw męczennikuPoezjowanie Harasymowicza, dowcipne i pomysłowe w pierwszych książkach, do czegoprowadziło ostatecznie? Tylko do pokazu umiejętności fantazjotwórczych? (Niekiedywyłącznie do tego).Tylko do zabawy w baśń? (I takim rezultatem dosyć często kończyły sięjego wysiłki.) Lecz najambitniejszy nurt tych utworów to nurt ł agodnej pol emi ki zt r a d y c j ą f a n t a z j o t w ó r c z ą , zarówno mitologiczną, religijną, literacką, jak i potoczną,odnoszącą się do stereotypów, które u podstaw oceny rozmaitych zjawisk mają myślenie119 magiczne.Harasymowicz nie po to przywołuje obiegowe wyobrażenia, by je utrwalać, leczby poddawać je próbom ,,wytrzymałościowym.Jeżeli mity i magie zakrzepłe wcodzienności każą nam czcić kwiat róży, widzieć w nim symbol piękna, talizman miłości, amoże i znak boskości, Harasymowicz nazwie różę wzgardliwie ,,oleodrukiem ,  piejącymkurem (Obmowa róży) i przeciwstawi zapoznanej urodzie ostu ( Przy ostach / nie mówciemi/o róży głupiej / czerwonej gębie ).Siłą poetycką wielu jego wierszy jest nie tyle kształt wizji, ile prowokacyjna niestosowność powiadomień, które pachną skandalem, mają posmak herezji.W potocznejwyobrazni religijnej anioł jest istotą nieśmiertelną  w Siostrze Harasymowicza Attyla nakoniu przeskakuje ,,anioły pomordowane.Diabły z kolei, jak i czarownice  wedle tej samejtradycji  mają wśród ludzi siać zamęt, czynić zło; w wierszu Harasymowicza to nie wadzącenikomu opoje i nieroby, które w marcowym sadzie nawet kotom i zającom nie są straszne:Z dachu, upite przez czarownice, biedne polskie diabły, w łapciach,Siedzą sztywno, zjeżdżają z łoskotem i znikają w ziemi.W ogrodzie spoza zaspy uszy zajęcy widać jak ledwo otwartewielkie nożyce.Na oknie głowa kota, jak wielka furażerka, pilnie słucha, co dziejesię w sieni.(W marcu nad ranem z tomu Powrót do krainy łagodności)A przecież wyobraznia niepokorna, apokryficzna, bywa w jego wierszach z tych lat owiele niebezpieczniej rozpasana.Jej dzieło graniczne to Krzyż albo mały poemat.Otoprzemawia krzyż z rozdroża, który opowiada, jak był upuścił figurę Chrystusa i przygarnął do piersi krawieckiego manekina, jak kochał się bezwstydnie z nędzarką, potem jezdzili narowerze (z kozicami w górach), gdy tymczasem Chrystusy z innych krzyży wykonywałypróbne loty w niebie, lecz okazało się, że są niezdolne już  do wysokiego lotu , więczajmując się hodowlą ślimaków  na liściach ozdobnych rozpoczęli zamieszki , część z nichwszelako znalazła się na transatlantyku, a pozostałą częścią zajął się on, krzyż, zwożącwesołe, opalone,  w czerwonych opaskach Chrystusy do wioski, poczem oni  spuściwszynogi / w obłoki / wolno sterowali / ku rodzinnym pastwiskom.Stan graniczny w tympoemacie polega z jednej strony na tym, że tekst stanowi rzeczywisty akt odwagi wujawnianiu rojeń infantylnych, rozwijających się niemal zupełnie poza kontrolą rozumu,niczym w surrealistycznym strumieniu skojarzeniowym; z drugiej strony  z im większąswobodą snuje poeta swe bajanie, tym mniej zaskoczeń.Gdy wszystko jest możliwe, nic niedziwi.I zamiast w grę obrazów  wchodzimy w mgłę obrazów.Dominacja swobodnej, kapryśnej, bezkierunkowej wizji nad dyscypliną artystycznych równań , czyli nad kompozycją, logiką wynikania, hierarchią sensów  nie była żelaznąregułą poetyki Harasymowicza.Miał wiele wierszy przemyślnie, rzetelnie  zrobionych , leczdysproporcje między ,,wizją a  równaniem (na niekorzyść ,,równania ) potęgowały się, costanowiło główny powód prędkiego wygaśnięcia poetyki imaginatywnej  w wariancie, zktórym tak wiele nadziei wiązali Kwiatkowski i Wyka.(Poeta pisał nadal, pisał dużo, raz poraz powracał do swych fascynacji młodzieńczych, a przecież z biegiem lat nie ulegałowątpliwości, że rozstaje się z baśnią o zajączkach, parasolach i aniołach wodnych.)Czy takie formy rygoru kompozycyjnego, jak: rytmy, porządki ładu werysyfikacyjnego, współbrzmienia; inne zabawy instrumentacyjne, powtórzenia; inne postacie paralelizmów, związki między obrazami; porządki logicznego wynikania zdarzeń i wynikania myśliznajdziesz w  Wieży melancholii * oraz w  Nocy muzycznej ilustracji * Jerzego120 Harasymowicza?W jaki sposób, w których miejscach tekstu wolny tok skojarzeń przeciwstawia się tutajrygorom spójności kompozycji? Co zwycięża: swobodne ,,wizje czy zdyscyplinowane równania ?Nie ma imaginacji bez organizacjiW 1955 roku Artur Sandauer nazwał Juliana Przybosia  robotnikiem wyobrazni.Była totrafna formuła, zawieszająca antynomię wizji i rygoru.Kto jest ,,robotnikiem , ten znawartość umiejętności technicznych, a także sens dobrej organizacji wysiłku: bez tego wizjenajodważniejsze i najbardziej oryginalne nie znajdą wyrazu w poezji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •