[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I drugą piosenkę wybrałeś pod kątem wydarzeń w kraju& Trochę tak.Doszedłem do wniosku, że we Wrocławiu nie chodzi o poprawnezaśpiewanie ciekawego tekstu, ale o jego nową interpretację taką, która może widzówzaskoczyć, przekazać coś nowego.Nie chciałem kolejny raz śpiewać na przykład czegośz Kabaretu Starszych Panów.I tak nie przebiłbym interpretacji pierwowzoru IrenyKwiatkowskiej czy Wiesława Michnikowskiego.Instynktownie czułem, że dobrze robię.Dyrektor Jonkajtys uważał, że to jest bez sensu, że nie o to chodzi, ale się uparłem i postawiłemna swoim.Skoro to jest konkurs interpretacji piosenki , to trzeba wziąć jakiś znany utwór i gona nowo zinterpretować.Znalazłem taki utwór.To dla wszystkich był kompletny szok, bopostanowiłem zaśpiewać Ukochany kraj Gałczyńskiego i Sygietyńskiego.Obowiązkowy hymnwszystkich akademii i państwowych uroczystości. Cenzura to przepuściła? Dopisałem wprawdzie do niego kilka własnych wersów, ale ich nie podałem, gdyzgłaszałem teksty.Oczywiście była cenzura i wszystkie teksty sprawdzali, ale ja podałem tylkoten ogólnie znany i przeszło.Wymyśliłem początek śpiewany a cappella.To oczywiście byłostrasznie naiwne, ale naprawdę tak wtedy czułem.Brzmiało to tak:Dlaczego ludzie się nie uśmiechająDlaczego patrzą w dal bezsilnym wzrokiemDlaczego choć ich dużo, wciąż ich jakoś małoDlaczego już nie idą wszyscy równym krokiemDlaczego nie chce ci się iść na spacerDlaczego nikt nie żyje tak jak chceDlaczego nie chcesz jutro iść do pracyA ciągle śpiewasz, ciągle śpiewasz, że&Wszystko tobie ukochana ziemio&Tu włączało się pianino i dalej śpiewałem z akompaniamentem.Gdy dochodziłem dosłów: Ukochany kraj, umiłowany kraj, nasza droga i słońce, i& , muzyka zatrzymywała się,chwila ciszy, po czym znowu zadawałem te początkowe pytania, ale zagłuszał je PolonezOgińskiego, jak te trzaski podczas wiadomości nadawanych przez Wolną Europę.Zpiewałem,starając się przekrzyczeć tę muzykę: Dlaczego ludzie się nie uśmiechają, dlaczego patrzą w dalbezsilnym wzrokiem& dlaczego nikt nie żyje tak jak chce!!!.Cisza, a potem spokojnymgłosem, jakbym się zorientował, gdzie jestem, mówiłem szeptem: I po co krzyczysz? No, już,uspokój się i odchodziłem od mikrofonu, nucąc pod nosem: Ukochany kraj, umiłowany kraj.Po policzku płynęła mi łza.Nikt się czegoś takiego nie spodziewał.Nie było braw, zupełna cisza.Zszedłem za kulisy i pomyślałem, że się wygłupiłem.Jednak po chwili usłyszałem& wielkiebrawa, jakieś krzyki, to było& Nie potrafię tego opisać.Wszyscy stali.Wyszedłem na scenęw czarnych spodniach i czarnym sweterku tylko& ukłoniłem się. Rozumieli przekaz, czuli podobnie.Jury doceniło twój występ? Dzięki tej piosence dostałem się do finału.W finale już wszyscy wiedzieli, co będzie,więc gdy wszedłem na scenę, to już dostałem brawa.Zaśpiewałem jeszcze raz.W juryAleksander Bardini, Jonasz Kofta, Jan Kaczmarek& Pózno w nocy było ogłoszenie wyników.Okazało się, że zająłem pierwsze miejsce ex aequo z Miśką Warzechą, moją koleżanką z teatru. Odważne jury. Ale informacje o mojej piosence cenzura zablokowała.Nigdzie nie było wiadomościo moim Ukochanym kraju.Wszędzie podawano, że zdobyłem nagrodę za piosenkę kabaretowąZegarynka.Nawet w Polskiej Kronice Filmowej była relacja z informacją, że pierwsze,równorzędne miejsce zajął Artur Barciś z piosenką Zegarynka.O Ukochanym kraju nie byłonigdzie nawet jednej wzmianki, w żadnej gazecie, w telewizji, nigdzie, jakbym jej nie zaśpiewał.Taki to był wtedy nasz ukochany kraj& Dyrektor Teatru na Targówku miał dwoje laureatów Przeglądu PiosenkiAktorskiej& Taki był werdykt jury, chociaż oczywiście za naszymi plecami mówiono różnie.Puszczono pogłoski, że nagrody nam się nie należały, że Jonkajtys nam je załatwił, bo przyjazniłsię z Bardinim, i takie tam.Mieliśmy to gdzieś.Miśka naprawdę zaśpiewała rewelacyjnie.Przyjechaliśmy do teatru w glorii chwały. To był dla ciebie szczęśliwy czas.Rok pózniej przyszła propozycja zagraniaw Znachorze. Tak, w kwietniu 1981 roku dostałem propozycję udziału w filmie Znachor.Bez zdjęćpróbnych.Jerzy Hoffman pamiętał mnie z Do krwi ostatniej, w którym grałem epizod, będącjeszcze studentem.Wcześniej zagrałem jeszcze sporą rolę w odcinku Wagon pocztowy serialu 07zgłoś się. Opowiedz mi o Znachorze. To był lipiec.Pierwsze zdjęcia mieliśmy w Radziejowicach.Byłem najszczęśliwszymczłowiekiem na świecie.Marzyłem o tym, żeby zagrać w takim filmie.Scenariusz był świetny.Oczywiście znałem przedwojenną wersję Znachora.Obie części powieści TadeuszaDołęgi-Mostowicza przeczytałem jeszcze w dzieciństwie.Pięknie było w tych Radziejowicach pałac, ogród, wielki Jerzy Hoffman, no i aktorzy: Jerzy Bińczycki, Anna Dymna& Byłocudownie.Myśmy się wszyscy od razu zaprzyjaznili, nikt nie traktował mnie jak debiutanta.No,może jeden kolega.Kilka kilometrów od pałacu był młyn i tam też mieliśmy zdjęcia.Pózniejprzenieśliśmy się do Białej Podlaskiej, gdzie kręciliśmy wnętrza chaty i resztę plenerów.Miałempoczucie, że złapałem Pana Boga za nogi.Pamiętam jeszcze, że byłem ciekaw, jak ucharakteryzują mi nogi w scenie przed operacją.Okazało się, że przywiezli takiego biedaka chorego na chorobę Heinego-Medina.To jego nogizostały sfilmowane
[ Pobierz całość w formacie PDF ]