[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jestem Menolly - pamiętając uwagę Piemura na temat rang dodała - moim ojcem jest Yanus, Pan Warowni Morskiego Półkola.Dziewczęta wydały pomruk zdumienia.- Jest nam równa rangą - rzekła któraś buntowniczo i ze zdziwieniem.- Są zatem rangi w siedzibie Cechu Harfiarzy? - zapytała Menolly zmieszana, zastanawiając się, jakie inne aspekty kurtuazji zlekceważyła z powodu niewiedzy.Czyż Petiron nie powtarzał jej zawsze, że w pracowniach harfiarskich kładzie się nacisk na umiejętności i osiągnięcia, a nie na rangę urodzenia? Piemur powiedział jednak “dorównujesz im rangą".- Morska Warownia nie jest najstarszą morską siedzibą.To Tillek jest najstarsza - powiedziała ciemnowłosa raczej obrażonym głosem.- Menolly jest córką, a nie bratanicą - rzekła dziewczyna, która wspomniała wcześniej o rangach.Wyciągnęła teraz rękę z mniejszą, jak pomyślała Menolly, niechęcią.- Mój ojciec jest mistrzem tkackim Warowni Telgar i nazywa się Timareen.A ja nazywam się Audiva.Ciemnowłosa miała się właśnie przedstawić, wyciągała już rękę, gdy nagłe szuranie stóp kazało im zwrócić uwagę gdzie indziej.Zajęły miejsca przy ławach stojąc wyprostowane i patrząc przed siebie jak wszyscy na sali.Menolly stała na wprost chłopca, którego lekko wyłupiaste oczy powiększyły się jeszcze bardziej na widok scenki, której był świadkiem.Spoglądając przez lewe ramię, wzdłuż przerwy między szeregami ludzi, dostrzegła Piemura zwracającego oczy na prawo.Menolly usiłowała spojrzeć w tym samym kierunku.Uznała, że to stół Harfiarza musi tak interesować Piemura.A potem wszyscy zaczęli przełazić przez ławki, żeby wygodnie usiąść i Menolly pospieszyła za ich przykładem.Podano zawiesistą, gorącą mięsną zupę i żółty ser, którym Camo musiał się w końcu zająć, a także chrupiący chleb.Najwidoczniej w siedzibie Cechu spożywano posiłki w innym porządku niż gdzie indziej, najobficiej jadając w środku dnia.Menolly jadła szybko i łapczywie, dopóki się nie zorientowała, że pozostałe dziewczęta nabierają po pół łyżki i łamią chleb oraz ser na drobne, eleganckie kawałeczki.Pona i Audiva popatrywały na nią ukradkiem, a jedna z dziewcząt parsknęła stłumionym śmiechem.A zatem - pomyślała Menolly ponuro - jej maniery przy stole różniły się od przyjętych tutaj? No tak.Zmienić je jednak oznaczało przyznać się, że poprzednie zachowanie było niewłaściwe.Zwolniła tempo, ale nadal jadła obficie nie krępując się poprosić o więcej, podczas gdy jej towarzyszki zaledwie napoczęły to, co miały na talerzach.- Jak rozumiem, uzyskałaś przywilej asystowania przy ostatnim Wylęgu w Weyrze Benden - odezwała się Pona w stronę Menolly.Wyraz jej twarzy i ton głosu świadczyły dobitnie, że zaczynając z nią rozmowę robi jej zaszczyt.- Tak, byłam przy tym.Przywilej? Tak, pomyślała, że można tak to nazwać.- Nie sądzę, byś pamiętała, kto dokonał Naznaczenia? - Pona była żywo zainteresowana tą kwestią.- Niektórych pamiętam, owszem, Talina z Warowni Ruatha jest panią nowej królowej.- Jesteś pewna?W oczach Audivy siedzącej za jej rozmówczynią Menolly dostrzegła rozbawienie.- Tak, jestem pewna.- Bardzo źle się składa, że żaden z trzech kandydatów z Warowni twego dziadka nie brał w tym udziału, Pono.Będzie jeszcze okazja - rzekła Audiva.- Kogo jeszcze pamiętasz?- Chłopak z pracowni Mistrza Nicata Naznaczył brunatnego.- Ta wiadomość wydawała się sprawiać Ponie przyjemność.- Mistrz Nicat otrzymał także dwa jaja brunatnych jaszczurek.Pona odwróciła głowę, by spojrzeć na Menolly z wyższością.- Jakże doszło do tego, że ty.- Pona dała Menolly odczuć dokładnie, jak mało jest warta -.masz dziewięć jaszczurek ognistych?- Znalazła się we właściwym miejscu o właściwym czasie, Pono - powiedziała Audiva.- Szczęście sprzyja ludziom bez względu na rangę i przywileje.I tylko dzięki Menolly znalazły się jaja jaszczurek ognistych dla Mistrza Robintona i Mistrza Nicata.- Skąd wiesz? - Pona wydawała się zaskoczona, ale nie mówiła już afektowanym tonem.- Och, zamieniłam słówko z Talmorem, podczas gdy ty zajmowałaś się kokietowaniem Jessuana i Benisa.- Nigdy.- Pona równie szybko obrażała się, jak była gotowa dogryzać innym, ale na ostrzegawczy syk Audivy ściszyła głos.- Nie przejmuj się, Pono, dopóki Dunca nie przyłapie cię na tym, jak potrząsasz spódnicą przed synem mistrza, nic ci nie grozi.Ja będę siedziała cicho [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •