[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Serca obu mężczyzn waliły mocno, gdy lecieli nad modrzewiowym lasem napółnocny zachód.Zwykle po udanym zniszczeniu celu przybijali sobie piątkęi wznosili okrzyki radości, tym razem jednak milczeli, pogrążeni każdy w swoichmyślach.Wiedzieli bowiem, że właśnie byli o włos od śmierci. 70Od powrotu z Sewastopola John Clark i jego zespół oficerów operacyjnychz Kampusu poświęcali całe dnie na fotografowanie osób odwiedzających dziewiątepiętro Fairmont Grand Hotelu.W swojej kolekcji czarnych charakterów mieli dośćimponującą galerię postaci.Gavin Biery przepuszczał zrobione zdjęcia przezoprogramowanie do rozpoznawania twarzy, wykorzystujące bazy danych SIPRNetui Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, a także ogólnie dostępne zródła.Dotychczas ani razu nie zdołali zobaczyć Gleba Blizny.W pewnym momenciestało się jasne, że o to właśnie chodzi.Ludzie Clarka obstawili wszystkie drzwi dohotelu (zakładając, że do apartamentu może prowadzić jakieś potajemne przejście),obserwowali wejścia służbowe, rampy załadunkowe i heliport na dachu.I nic.Glebnajwyrazniej nigdzie się nie ruszał.Siedział po prostu u siebie na dziewiątympiętrze.Clark urządził centrum operacyjne w niewielkim mieszkaniu, dwa kwartały odhotelu.Należało ono do jakiegoś znajomego Igora  właściciel razem z żonąi dziećmi, gdy tylko na wschodzie zaczęła się wojna, uciekł z Kijowa w obawie, żeRosjanie dotrą aż do stolicy.W ten sposób Clark i jego drużyna zyskali bezpiecznąkryjówkę.Z okien dużego pokoju mieli dobry widok na hotel Fairmont, a sprzęt,którym dysponowali, pozwalał fotografować wszystkie osoby wchodzącei wychodzące głównym wejściem.Mogli też obserwować balkon apartamentu nadziewiątym piętrze i dwóch uzbrojonych strażników stojących tam dwadzieściacztery godziny na dobę.Obaj mieli karabiny snajperskie SWD i lornetki, za pomocąktórych przeczesywali okolicę w poszukiwaniu zagrożeń i obserwatorów.Kampusjednakże umiał się maskować: wszystkie okna mieszkania zaklejono czarnympapierem, w którym zostawiono tylko otwory na obiektywy aparatów.Clark wraz ze swymi ludzmi skrupulatnie sprawdził, czy w lokalu nie mapodsłuchu.FSB oczywiście nie dałaby rady szpiegować wszystkich kijowskichmieszkań, a znajomy Krywowa najwyrazniej nie załapał się ani na ukraińską, ani narosyjską listę podejrzanych.O ile jednak załoga Kampusu mogła się czuć bezpieczniew nowej kwaterze, o tyle przebywanie na zewnątrz było coraz bardziej ryzykowne.W ciągu ostatnich trzech dni na ulicach Kijowa zginęło kilku policjantówi urzędników państwowych, a nawet jeden szpieg SBU.Program pewnejniepopierającej Rosjan stacji telewizyjnej został niespodziewanie zakłóconywybuchem bomby zrobionej z wybielacza, który wypełnił całe studio żrącymi oparami.Siedzibę rozgłośni radiowej, która wypowiadała się przeciwko rosyjskiejinwazji na Wschodzie, podpalono i musiała zakończyć nadawanie.Zbliżała się 20.00.Gavin siedział w dużym pokoju na kanapie i miał przed sobąkilka magnetycznych nadajników GPS, w których wraz z Clarkiem wymieniałbaterie.Była to robota nudna, lecz konieczna, w przypadku Clarka dodatkowoutrudniona, gdyż ponad rok wcześniej pogruchotano mu niemal wszystkie kościprawej dłoni.Milczenie zakłócił dzwonek komórki Gavina, którą nawet nie patrzącna wyświetlacz, odebrał: No? Cześć, Gavin, mówi Jack. Ryan! Dobrze cię słyszeć.Co tam słychać w starej wesołej Anglii? Jeśli mam być szczery, to nie tak wesołej, jak bym chciał. Nie? Powinieneś zobaczyć, co mamy tutaj.Zamieszki, zabójstwa, bomby,szpiedzy, oprychy w tłumie& Czego dusza zapragnie. Czy to znaczy, że Gerry przeniósł Hendleya i Wspólników do Waszyngtonu? spytał Jack po chwili milczenia. Chyba rzeczywiście masz nieaktualne informacje  roześmiał się Gavin.Jesteśmy w Kijowie. Serio? Nie miałem pojęcia.A co robicie? Takie tam szpiegowskie pierdu-pierdu. Jasne.Nie narażacie się za bardzo? Przedwczoraj John, Dom i Ding mieli trochę stresów, ale nic nam nie jest. Słuchaj, możesz coś dla mnie zrobić? Mam listę numerów telefonów i chciałemprosić, żebyś mi je sprawdził. Spoko, przysyłaj.Po chwili Gavin dostał maila.Otworzył go w swoim telefonie i szybko przejrzałspis. Ciekawe.Większość to numery tutejsze, kijowskie.Skąd je wziąłeś? Z komórki jednego zbira, który próbował mnie dzisiaj zabić. Zabić?Gavin spojrzał na Clarka szeroko otwartymi oczyma.Clark, widząc minę kolegi,sięgnął po jego telefon.Gavin jednak nie od razu oddał komórkę. Mówisz poważnie?  spytał. Niestety tak.Będę potrzebować tych informacji, o które cię prosiłem, jaknajszybciej.  Jakoś mnie to nie dziwi.Zaraz zrobię, co się da.Trochę grzebałem w lokalnymsystemie telekomunikacyjnym.Mogę ci zdobyć nazwiska i adresy właścicieli tychnumerów, ale mam pomysł na jeszcze cwańszą sztuczkę. Jaką? Da się prześledzić dane z GPS-u i zobaczyć, gdzie fizycznie znajdowały się teaparaty w ciągu ostatnich trzydziestu dni.Mówimy na to  metoda okruszkowa. Byłoby super.Clark pstryknął palcami dłoni wyciągniętej po telefon. Ktoś tu chce z tobą porozmawiać  powiedział Gavin do słuchawki. Tego się obawiałem  mruknął Ryan. Dostanę pewnie opieprz, co? Pomyśl, że to taka szorstka miłość, mały.Clark wziął telefon i wysłuchał opowieści Ryana o wszystkich wydarzeniachostatnich dni.Słuchał w skupieniu i nie przerywał, a gdy Jack skończył, nastąpiładługa pauza.Ryan zrozumiał, że John jest nań zły. Oj, dzieciaku, masz ty talent do włażenia w syf. No& to jakoś samo tak wyszło. Dokładnie w tej sekundzie, kiedy instynkt powiedział ci, że masz ogon, trzebabyło chwycić za telefon i zadzwonić do mnie. Ale Gavin właśnie mi powiedział, że sami mieliście trochę na głowie. To nic nie zmienia.Dobrze wiesz, że mogłem ci w kilka godzin zorganizowaćuzbrojonych ludzi do ochrony.Kurde, mam w Londynie tylu starych znajomychz SAS, że miałbyś obstawę w dwadzieścia minut.Nie możesz sobie tak ganiaćsamopas, na litość boską! Jesteś synem prezydenta. Wiem.Z początku myślałem, że bez potrzeby panikuję.Nie doceniłemzagrożenia, a potem było za pózno. Ten Gleb Blizna, o którym mówiłeś, to osoba ostatnio bardzo bliska naszymsercom. Serio? Tak.Należy do Siedmiu Mocarzy z Petersburga.Sądzimy, że jest numerem dwaw tej organizacji. A kto jest numerem jeden? Nikt nie wie.Ale Gleb siedzi tutaj i koordynuje zewnętrzną operację FSB. Ciekawe  powiedział Ryan. Ci kolesie, którzy mnie napadli, pracują dla niego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •