[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie jestem zwolennikiem zbytniego rozpieszczania naszej przyszłej elity.Ja też mam swoje małe manie, profesorze.* * *Nagły hałas wyrwał Hildora z zamyślenia.Zebranie dobiegało końca.Następna część, która rozpoczęła się po krótkiej przerwie, dotyczyła oceny pilotów i nawigatorów.Przewodniczył jej Sonorov.Większość wyższych oficerów sztabu nie uznała za stosowne dosiedzieć do końca i zaraz na samym początku wyszła z sali.Wszyscy doskonale wiedzieli, że dowódca Bazy Marsjańskiej wydaje dziś przyjęcie w ścisłym gronie.Mówiło się nawet, że część statków zamiast ładunków bojowych wiozła na Marsa odpowiednie produkty, najczęściej alkoholowe.Hildorowi było to jak najbardziej na rękę.Kiedy zebranie wpadło na zwykłe tory gadulstwa i każdy w jak najbardziej naturalny sposób zajmował się czymkolwiek, byle tylko dotrwać do końca nie umierając z nudów, Hildor pochylił się do siedzącego obok Jeniego i szeptem wyjaśnił, że pragnie połączyć się z wszystkimi mutantami.Jeni przez chwilę coś sobie rozważał w myślach, ale nie sprawiał wrażenia kogoś zupełnie zaskoczonego sytuacją.Po chwili Hildor usłyszał w swoich myślach spokojny głos Kira Jeniego:- Wszyscy podłączyli się na mnie.Baliśmy się, że ty możesz tego nie wytrzymać.- Przeceniacie się - nadał zirytowany Hildor.Nie lubił kiedy ktoś wypominał mu jego wiek, ale w gruncie rzeczy był zadowolony, że nie musi otwierać swoich myśli jednocześnie dla całej trzydziestki.Był to proces dość wyczerpujący, jeśli chciało się utrzymać ciągłą łączność.- Przepraszam - dodał zaraz - w gruncie rzeczy mógłbym się czymś zdradzić.Na początek chcę, żebyś sprawdził w moich myślach wszystko, co dotyczy naszej sytuacji na Ziemi.Nie czytaj tylko nazwisk moich popleczników.Część z was mogłaby się wygadać po pijanemu.Jeni zignorował ostatnią uwagę, ale posłusznie zastosował się do życzenia Hildora.Był on dla całej trzydziestki czymś więcej niż ojcem.Żywili dla niego prawie bałwochwalczy podziw pomieszany niekiedy z nienawiścią za sam fakt ich stworzenia.W czasie procesu dojrzewania u każdego z nich zaszło coś dziwnego, czego nie mogli sobie do dziś dnia wytłumaczyć.Mimo olbrzymiej troski swoich przybranych rodziców, każde traktowało Hildora jak ojca już w momencie jego pierwszej wizyty kontrolnej.Sam Hildor nie potrafił tego wyjaśnić.Był dzięki temu najlepiej obstawioną osobą w całym Układzie.Wystarczyło jedno jego słowo, żeby mutanci zabili każdego, kto w danej chwili stanowił dla niego zagrożenie.Przez dłuższą chwilę Hildor nie odebrał żadnej wiadomości.Natomiast Jeni musiał prowadzić ożywioną dyskusję myślową, bo w pewnym momencie wzruszył mimo woli ramionami, nie mogąc komuś czegoś wytłumaczyć.- Pet jest najbardziej wściekły ze wszystkich - odebrał wreszcie.- Trzeba go będzie utemperować.- Jakie są wasze propozycje?- Feniks.Hildor uśmiechnął się w myślach.Dla mutantów wszystko było takie proste.- To nasza jedyna szansa - odpowiedział Jeni, który oczywiście dalej śledził jego myśli.- Sonorov wpadł na najlepszy pomysł.Takie jest zdanie wszystkich.- Borisov nigdy się na to nie zgodzi.Próbowaliśmy już to zrobić razem z Sonorovem.- Długo dyskutowaliśmy nad tym i mamy następującą propozycję.Hildor w ułamku sekundy wchłonął przemyślenia całej trzydziestki.Ich plan był adaptacją tego, co sam wymyślił razem z Sonorovem.Należało jedynie cierpliwie czekać, aż dojdzie do otwartego starcia między Borisovem a Oconnorem.Pierwszy zobaczy wtedy, że dał się wpuścić w pułapkę i będzie desperacko szukał możliwości wycofania się bez rozgłosu.Drugi natomiast, będzie mu w tym pomagał, ponieważ Borisov w każdej chwili będzie w stanie pociągnąć go za sobą w przepaść polityczną.Dojdzie do klasycznego pata.Wtedy Feniks stanie się dla obu stron najlepszą gwarancją zamknięcia tej rozgrywki na kilkadziesiąt lat.Najlepiej do końca życia.Szkopuł polegał na dostarczeniu obu stronom odpowiedniej ilości materiałów kompromitujących przeciwną stronę.Hildor przez chwilę trawił przedstawione mu szczegóły działania.- Jest w tym tylko jeden słaby punkt - pomyślał wreszcie.- Brak gwarancji, że pozostaniemy przy życiu.Politycznie być może nie będą mieli innego wyjścia jak wziąć na wstrzymanie, ale zapominacie o urażonej ambicji.Żaden z nich nie ścierpi myśli, że manipulowali nim mutanci.A wcześniej czy później obaj dojdą do takiego wniosku.Musimy wymyśleć dodatkowo coś, co pozwoli chociaż na trochę utrzymać w garści każdego z nich.Coś, co będzie tak kompromitujące, że nie ośmielą się nawet myśleć o zamachu na nasze życie.- Jest Pet i ta jego Judith.- Marionetka w ręku prezydenta.Poza tym Peta zbyt łatwo jest omotać.Ma jeszcze za wiele skrupułów [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •