[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z odległości (ot, by pokazać, że w ogóle żyją i miewają się dobrze) sfilmowano Ellie w otoczeniu kolegów i przeproszono, że na razie żadne z nich nie ma ochoty udzielić wywiadu.W tym czasie cały Projekt Maszyna przechodził niezwykle żmudny proces inwentaryzacji i już zastanawiano się, co z nią potem zrobić.Tunel z Hokkaido na Honsiu wprawdzie ponownie otwarto, ale ten z Ziemi na Vegę został nieodwołalnie zamknięty.Właściwie nigdy poważnie nie proponowano (choć Ellie zastanawiała się, czy potem, gdy już opuścili wyspę, nie próbowano tego robić), aby ponownie rozpędzić benzele.Wierzyła w to, co jej powiedział Ojciec: maszyna drugi raz nie ruszy.Ani tunel drugi raz się nie otworzy dla istot zamieszkujących Ziemię.Dano im zerknąć za kulisy - to wszystko.Teraz muszą jakoś żyć i ratować siebie - jeśli potrafią, powątpiewała Ellie.Krótko zanim zaczęli się rozjeżdżać, pozwolono im wreszcie porozmawiać ze sobą.Po kolei uściskała każdego na powitanie - na „good bye”.Nie usłyszała ani słowa pretensji o zmazane taśmy.- Te obrazki są nagrywane na ścieżce magnetycznej - przypomniał im Vaygay.- Silne pole elektryczne, które przyłożono do benzeli, spowodowało ich obrót, wobec czego powstało pole zmienne, a z niego, magnetyczne.I ono z naszych taśm pięknie wszystko wymazało.To nie twoja wina, Ellie, ale Równania Maxwella.Wyglądało na to, że przesłuchania trochę odebrały mu pewność siebie.Wprost mu nie powiedzieli, ale kilkakroć sugerowali, że mógł być członkiem antyradzieckiego spisku, do którego wciągnęli go naukowcy z Zachodu.- Mówię ci, Ellie - powiedział - w tej chwili jedyne pytanie, które mnie interesuje, to istnienie inteligentnego życia w sowieckim Politbiurze.- O to samo mogłabym zapytać Biały Dom - ponuro powiedziała Ellie.- Wprost nie mogę uwierzyć, że Prezydent kazała Kitzowi napaść na mnie w ten sposób.Zawsze zdawała się tak bardzo oddana Projektowi.- Naszą planetą rządzą wariaci.Nie mogą być normalni, pomyśl tylko, co każdy z nich musi przejść, żeby się wdrapać tak wysoko.Muszą mieć wąskie horyzonty, żeby tak ostro iść w kierunku, w którym widzą tylko swój stołek.A poza tym, jakże krótko rządzą.Po parę lat, w najlepszym wypadku dekadę.Są więc nerwowi i dbają tylko o to, co im pozwoli utrzymać władzę na ten krótki czas.Nie wiadomo dlaczego, pomyślała w tej chwili o Łabędziu A.- Jestem absolutnie pewien - ciągnął Łunaczarski - że wcale nie uważają naszej historii za zmyśloną.Choćby dlatego, że nie są w stanie dowieść nam kłamstwa.Nasze relacje w najmniejszych szczegółach zgadzały się ze sobą, to w ich głowach musiało posiać ziarno wątpliwości.Może przed zaśnięciem myślą sobie „dlaczego by to wszystko nie miało być prawdą?”.Może paru nawet chciałoby, żeby to była prawda, ale potrzebują czegoś, co by ich umocniło, jakiegoś gestu z naszej strony.Uważam Ellie, że musimy ostro zabrać się do pracy.Przede wszystkim oczyścić całą teorię grawitacji.Potem musimy zacząć nowe obserwacje, zwłaszcza Centrum Galaktyki i Łabędzia A, żeby dowieść tego, cośmy tam widzieli i słyszeli.Przecież nie posuną się do tego, żeby w ogóle zakazać radioastronomii? - spytał nagle z prawdziwym niepokojem.- Musimy też przeprowadzić badania dodekahedronu, oczywiście, jeśli nas dopuszczą do niego.Wszystko jeszcze przed nami, Ellie, jestem pewien, że w końcu przekonamy te tępe głowy.Trudno będzie, jeśli to są naprawdę wariaci - pomyślała, a głośno powiedziała:- Nie rozumiem, jak rządom mogłoby się udać przekonanie ludzi, że popełniliśmy fałszerstwo.- Nie rozumiesz? Pomyśl tylko, o ilu już rzeczach udało im się ludzi przekonać.Nie, Ellie, w niczym nie są tacy dobrzy, jak w przekonywaniu.Patrz, wmówili już ludziom, że Maszyna nie działa, a starczy jedno słowo, żeby wmówili też, że całej naszej Piątce pomieszało się w głowach.- Nie rozumiem, jak piątka stukniętych może relacjonować dokładnie taką samą historię, zgadzającą się, jak mówisz, w najdrobniejszych szczegółach.Pewnie masz rację, bezpieczniej będzie poszukać dowodów okrężną drogą, niż zaklinać w nieskończoność, że nie okłamujemy ludzkości.Vaygayu, powiedz mi, czy nic ci.nie zrobią, kiedy.tam wrócisz?- A co mogą zrobić? Zesłać mnie do Górki? To bym przeżył, miałem przecież niezły urlop.Nieee, nic mi nie zrobią, Ellie.Ty i ja to dwustronna gwarancja bezpieczeństwa.Dopóki ty żyjesz, oni potrzebują mnie i na odwrót.Poza tym, gdyby okazało się, że nasza historia jest prawdziwa, przyniosę chlubę ojczyźnie jako radziecki delegat.Zobaczysz, moje imię jeszcze będzie skandowane na defiladach.Ja wcale nie dbam o ich groźby, najważniejsze, żebyśmy pozostali przy życiu.I opowiadali naszą historię, wszyscy pięcioro.Wpierw tylko tym, którym ufamy, a oni już powiedzą dalej.Historia powędruje w świat.Nie będzie sposobu, żeby ją zatrzymać, i prędzej czy później rządy będą musiały przyjąć do wiadomości, co naprawdę zdarzyło się w dodekahedronie.Do tego czasu jesteśmy polisami ubezpieczeniowymi dla siebie nawzajem.Ellie, jestem taki szczęśliwy, że to mi się przytrafiło.To najwspanialsza rzecz w moim życiu.- Ucałuj ode mnie Ninę - powiedziała na chwilę przed odlotem jego nocnego samolotu do Moskwy.Podczas śniadania zapytała Xi, czy żałuje.- Ja? Że tam byłem? - wzniósł oczy do nieba.- Ellie, zobaczyć ich i żałować? Jestem sierotą po Długim Marszu.Przeżyłem Rewolucję Kulturalną.Przez sześć lat w cieniu Wielkiego Muru próbowałem uprawiać ziemniaki i buraki cukrowe.Całe moje życie to ciągłe przewracanie wszystkiego do góry nogami, ja lepiej od wszystkich innych wiem, co to żałować.Uczestniczyliśmy w bankiecie, a teraz wracamy do naszej głodującej wioski i dziwimy się, że na nasz powrót nie puszczają sztucznych ogni.Nie, to nie jest rozczarowanie, może przegraliśmy, ale zaledwie wstępną batalię.Na słowa.Weź pod uwagę.nierówność sił.Wkrótce miał lecieć do Chin, gdzie również zobowiązał się nie składać publicznych oświadczeń dotyczących ich pobytu w Maszynie.Ale już spieszył się do swych wykopalisk w Xian.Grobowiec Qina czekał, a Xi zamierzał sprawdzić, jak bardzo ten, który leży w grobie, przypomina kopię, którą spotkał na drugim końcu tunelu.- Wybacz Xi, jeśli to o co zapytam będzie trochę.niegrzeczne.Widzisz, każdy z nas.no jak to powiedzieć.tylko ty spotkałeś się tam.Czy w całym twoim życiu nie było nikogo, kogo byś pokochał?Zła była na siebie, że nie umiała porządniej sformułować pytania.- Wszystkich, których kochałem mi zabrano.Zgładzono.Widziałem imperatorów dwudziestego wieku, jak przychodzą i odchodzą.Całe życie czekałem choćby na jednego, którego nie można by wymazać, zrehabilitować, zwalić z cokołu albo wynieść na ołtarze, zależnie od widzimisię historii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]