[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nocy owej dom i osłonięta płótnem weranda pełne były gości, którzy pili kruszon zszampana, jedli pasztety i ostrygi i tańczyli pod dzwięki muzyki starannie ukrytej za ścianąpalm i fikusów.Z tych jednak, których Rett nazwał starą gwardią , nie było nikogo zwyjątkiem Melanii i Ashleya, ciotki Pitty i wuja Henryka, doktorostwa Meade i dziadkaMerriweathera.Wielu członków starej gwardii , mimo że niechętnie, postanowiło zjawić się u Scarlett.Niektórzy przyjęli zaproszenie ze względu na postawę Melanii, inni - bo uważali, że mają wstosunku do Retta dług wdzięczności za uratowanie życia im samym czy ich krewnym.Ale nadwa dni przed przyjęciem rozeszła się po Atlancie pogłoska, że gubernator Bullock takżezostał zaproszony.Stara gwardia wyraziła swoje potępienie przysłaniem stosu kart zzawiadomieniem o niemożności skorzystania z miłego zaproszenia, mała zaś grupaprzyjaciół, którzy się zjawili, wyszła zakłopotana, ale stanowcza, z chwilą gdy gubernatorwszedł do domu Scarlett.Scarlett była tak wściekła z powodu tych afrontów, że nie miała żadnej przyjemności zprzyjęcia.Jej wytworna zabawa! Przygotowała ją tak starannie, a starzy przyjaciele i starzywrogowie nie zjawili się wcale i nie mogli podziwiać jej domu! Kiedy ostatni goście rozeszlisię o świcie, omal nie zaczęła płakać i spazmować, ale bała się, że Rett wybuchnie śmiechem,że w jego iskrzących się czarnych oczach wyczyta: ,,A mówiłem! , chociaż słów tych głośnonie wypowie.Przełknęła więc złość, jak mogła najlepiej, i udała obojętność.Tylko przed Melanią pozwoliła sobie następnego dnia na luksus wybuchu.- Obraziłaś mnie ciężko, Melanio Wilkes, i z twojej winy obraził mnie Ashley i całareszta! Wiesz dobrze, że nie poszliby do domu tak wcześnie, gdybyś ty ich nie wyciągnęła.Och, widziałam to dokładnie! W chwili gdy szłam w waszą stronę z gubernatoremBullockiem, aby go wam przedstawić, czmychnęłaś jak zając!- Nie wierzyłam, nie chciałam uwierzyć, że on rzeczywiście będzie u ciebie - odrzekłaMelania ze smutkiem.- Mimo że wszyscy mówili o tym.- Wszyscy? A więc wszyscy gadali na mnie i plotkowali, prawda? - zawołała Scarlett zpasją.- Czy chcesz przez to powiedzieć, ze ty także byś nie przyszła, gdybyś wiedziała, żezaprosiłam gubernatora?- Nie - odrzekła Melania cicho patrząc w podłogę.- Kochanie, po prostu nie mogłabymprzyjść.- Do stu piorunów! A więc i ty obraziłaś mnie równie ciężko jak inni.- Och.zlituj się! - zawołała Mela w prawdziwej rozpaczy.- Nie miałam cię zamiarudotknąć.Jesteś moją siostrą, kochanie, wdową po moim Karolku, i ja.Położyła nieśmiało dłoń na ramieniu Scarlett, Scarlett jednak otrząsnęła się żałując, żenie potrafi ryknąć tak głośno jak Gerald w ataku gniewu.Melania jednak nie przelękła się jejzłości.A kiedy patrzyła w zielone oczy Scarlett, rzucające teraz pioruny, szczupłe jej ramionawyprostowały się i spłynęła na nią wielka duma, bardzo kontrastująca z jej dziecinnątwarzyczką i figurą.- Przykro mi, że się gniewasz, moja droga, ale nie mogę spotykać się z gubernatoremBullockiem ani z żadnym republikaninem czy Scallawagiem.Nie mam zamiaru spotykać ichani w twoim domu, ani w żadnym innym.Nie, choćbym miała być.miała być - Melaniaszukała najgorszych słów jakie by mogła powiedzieć.- Choćbym miała być niegrzeczna.- Czy to znaczy, że krytykujesz moich przyjaciół?- Nie, kochanie.Ale są to przyjaciele twoi, a nie moi.- Czy masz mi za złe, że zaprosiłam do siebie gubernatora? Nawet przyparta do muruMelania wciąż jeszcze patrzyła Scarlett w oczy.- Kochanie, motywy wszystkiego, co robisz, są z pewnością słuszne, a ja kocham cię,ufam ci i nie mam prawa cię krytykować.Nie pozwolę także, aby ktokolwiek innykrytykował cię w mojej obecności.Ale, ach, Scarlett! - Nagle zaczęły się jej cisnąć na ustaostre, gniewne wyrzuty i w głosie jej zabrzmiała nieugięta nienawiść
[ Pobierz całość w formacie PDF ]