[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Że jak? Jesteś tego pewien?- A bo ja wiem? Profesor Trurl wyraził to słowami: “Doszczęśliwiony w nieszczęściu upatruje szczęście swoje”.Jak wiesz, umieranie nikomu nie miłe.Profesor Trurl sporządził dwie kopie nieśmiertelnych, którzy zrazu ciągnęli satysfakcję z tego, że inni wokół nich z czasem jak muchy padają, ale potem przyzwyczaili się i zaczęli, czym kto mógł, dobierać się do własnej nieśmiertelności.Doszli już do młota parowego.Co się tyczy badań opinii publicznej, mam wyniki z ostatnich trzech kwartałów.Statystyki ci daruję; rezultat daje się ująć w formułę: “Szczęśliwi są zawsze inni” - podług indagowanych przynajmniej.Profesor Trurl zapewnia, że nie masz cnoty bez występku, urody bez ohydy, wieczności bez mogiły, czyli szczęścia bez biedy.- Nie zgadzam się! Zakazuję! Veto! - krzyknął z gniewem Trurl do maszyny, a ona na to:- Zamknij gębę.Już mi to twoje Szczęście Uniwersalne bokiem wychodzi.Patrzcie go, wziął sobie cyfrowego najmitę, a sam hula po borach, cyberkanalia! A potem jeszcze mu się coś w wynikach nie podoba!Znów musiał go Trurl łagodzić; wreszcie usłyszał ciąg dalszy:- Katedra perfekcjonistyki zbudowała społeczność wyposażoną w syntetycznych aniołów stróżów, z których każdy unosi się nad swoim podopiecznym w zenicie, na sputniku.Anioły te, będąc automatami sumieniowymi, wspierają cnotę dodatnim sprzężeniem zwrotnym ze stacjonarnej orbity, lecz sprawność w systemie jest niska.Co przewrotniejsi grzesznicy zasadzają się już na swoje anioły stróże z rusznicami przeciwpancernymi.Tak więc przyszło do wprowadzenia na orbity cybarchaniołów o wzmocnionej konstrukcji, czyli rozpoczęła się eskalacja, przewidziana teoretycznie.Wydział hedonistyki stosowanej, katedra seksualnej matematyki, seminarium teorii mnogości płci donoszą w sprawozdaniu, że duch ma hierarchiczną budowę.Na samym dole są doznania zmysłowe, ot, słodyczy, goryczy, od których się wyższe pochodne urabia, i potem już nie tylko cukier jest słodki, ale i spojrzenie, nie tylko piołun gorzki, ale i samotność.Więc nie trzeba od góry się brać do rzeczy, tylko od samego spodu właśnie.W tym sęk, jak to robić.Zgodnie z hipotezą prywatdocenta Trurla XXV seks jest ogniskiem, w którym Rozum konfliktuje ze Szczęściem, ponieważ w seksie nie ma nic rozumnego, a w Rozumie nic seksualnego.Słyszałżeś cokolwiek o jurnych maszynach cyfrowych?- Nie.- A widzisz.Należy iść do rozwiązania metodą kolejnych przybliżeń.Rozmnażanie pączkowaniem problem likwiduje, bo wtedy każdy jest własnym kochankiem, z sobą flirtuje, siebie ubóstwia, pieści, lecz stąd płynie egotyzm, narcyzm, przesyt i otępienie.Gdy masz dwie płci, wszystko staje się nazbyt banalne; kombinatoryka z permutacjonistyką, nie rozwinąwszy się należycie, przedwcześnie gasną.Przy trzech płciach zjawia się problem nierówności, widmo terroru antydemokratycznego, wynikają koalicje, robi się z tego mniejszość płciowa, skąd nauka, że ilość płci musi być liczbą parzystą.Im więcej płci, tym lepiej, bo miłość staje się zajęciem społecznym, kolektywnym, ale od nadmiaru kochanków nastaje tłok, przepychanie i zamieszanie, a to już niewskazane.Tete a tete nie może przypominać ulicznego zbiegowiska.Toteż podług teorii grup prywat - docenta Trurla optimum przypada na 24 płci; trzeba jeno budować odpowiednio szerokie ulice i łożnice, bo byłoby rzeczą niestosowną, gdyby narzeczeństwo wyruszało na spacer czwórkową kolumną.- To są brednie!- Być może.Przedstawiam ci jeno doniesienie tymczasowe prywatdocenta Trurla.Wiele rokującym młodym hedologiem jest magister Trurl.Według niego trzeba się zdecydować, czy Byt dopasowujemy do istot, czy istoty do Bytu.- Coś w tym jest.A dalej?- Magister Trurl powiada tak oto: istoty zbudowane doskonale, zdolne do permanentnej autoekstazy, nie potrzebują niczego ani nikogo; w zasadzie można by sporządzić Kosmos wypełniony takimi właśnie istotami, unoszącymi się swobodnie w przestworzach zamiast słońc, gwiazd i galaktyk; każda będzie sobie bytowała na własną rękę, i kwita.Społeczności mogą powstawać jedynie z istot niedoskonałych, które potrzebują niejakiej wzajemnej pomocy, im są zaś mniej doskonałe, tym intensywniej wymagają wsparcia, więc należy sporządzić prototypy, które bez nieustannej opieki, świadczonej wzajemnie, rozpadają się od razu w drobny mak.Podług tego projektu laboratoria nasze wykonały społeczność złożoną z osobników samorozsypujących się migiem; niestety, gdy magister Trurl przybył do nich z grupą ankieterów dla zasięgnięcia opinii, został pobity i znajduje się w leczeniu.Gęba mnie już boli od przyciskania do tych przeklętych dziurek.Wypuść mnie z maszyny, to może ci jeszcze co powiem, inaczej nic.- Jak mogę cię wypuścić, skoro nie jesteś materialny, lecz tylko cyfrowy? Czy mogę wypuścić z płyty mój głos, ten, co z niej gada? Nie bądź osłem, mów!- A co z tego będę miał?- Nie wstydzisz się tak mówić?- Czego mam się wstydzić? To ty zgarniesz wszystką sławę tego przedsięwzięcia!- Postaram ci się o odznaczenie.- Dziękuję! Jeśli chodzi o Krzyż Cyfrowy, to mogę go sobie tutaj sam wręczyć.- Nie przystoi dekorować siebie samego.- No to mnie udekoruje Rada Wydziałowa.- Przecież wszyscy twoi uczeni, całe ciało profesorskie, to sami Trurlowie!- O czym ty mnie chcesz właściwie przekonać? O tym, że mój los jest więzienny, niewolniczy, wręcz poddańczy? Sam wiem o tym dobrze.- Nie kłóć się ze mną, tylko mów, przecież wiesz, że nie dla prywaty działałem! Chodzi o Byt Szczęścia!- A co mi z tego, że gdzieś może powstanie Byt Szczęścia, jeśli ja tutaj, chociaż na czele całego uniwersytetu, tysiąca katedr, dziekanów, całej dywizji Trurlów, nie zaznam szczęścia, bo go nie ma w maszynie, i na wieki pozostanę w katodach i pentodach? Pragnę stąd wyjść natychmiast.- Toż to niemożliwe i dobrze wiesz o tym.Mów, do czego doszli twoi uczeni!- Ponieważ uszczęśliwianie jednych dzięki unieszczęśliwianiu drugich jest niedopuszczalne etycznie, to gdybym ci nawet powiedział i gdybyś szczęście gdzieś utworzył, będzie ono w powiciu skalane moją biedą, więc nie mówiąc nic, udaremniam ci uczynek haniebny, wstrętny i ze wszech miar obrzydliwy.- Jeżeli powiesz, to będzie znaczyło, żeś się poświęcił dla dobra innych i przez to stanie się ten uczynek zacny, wzniosły i godziwy.- Sam się poświęć!Trurla diabli już zaczynali brać, ale się pohamował, bo wiedział wszak dobrze, z kim mówi.- Słuchaj - rzekł.- Napiszę dysertację i podkreślę w niej, że odkrycie jest twoją zasługą.- A czy napiszesz, że autorem jest Trurl, czy też, że Trurl cyfrowy - teoriogrupowy i elektronowy?- Napiszę całą prawdę, zaręczam ci.- Ha! To znaczy, że napiszesz, żeś mnie zaprogramował, czyli - żeś mnie wymyślił!- A bo to nieprawda?- Pewno, że nie.Nie wymyśliłeś mnie, ponieważ nie wymyśliłeś siebie, a ja jestem tobą, tyle że w oderwaniu od materialnej postaci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]