[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Simiarum destructor! - zawołał drugi.- Victor! - dodał trzeci.- Gdzie tam victor, chyba victus!Tu Roch przyszedł znowu z pomocą wujowi i najbliższegopięścią w pierś uderzył, a ten zaraz padł, krew ustami oddawszy.194Potop t.3Inni cofnęli się przed gniewem męża, niektórzy do szabel się brali,lecz dalszej kłótni zapobiegły wrzaski i strzały dochodzące ze stro-ny bernardyńskiego klasztoru.Widocznie szturm trwał tam jeszczew całej sile i sądząc z gorączkowej palby muszkietowej, Szwedzi niemyśleli się poddawać.- W sukurs! pod kościół! pod kościół! - krzyknął Zagłoba.Sam zaś skoczył do pałacu na górę, tam bowiem z prawegoskrzydła widać było kościół, który zdawał się gorzeć w ogniu.Tłumy szturmujących wiły się pod nim konwulsyjnie, nie mogącdostać się do środka i ginąc bezużytecznie w krzyżowym ogniu; boi od Bramy Krakowskiej sypały się na nich kule jak piasek.- Działa do okien! - krzyknął Zagłoba.Działek większych i mniejszych było w pałacu Kazanowskichdosyć, wnet też przywleczono je do okien; ze złamów kosztownychsprzętów, z podstaw posągów pourządzano lawety i po upływie półgodziny kilkanaście paszcz wyjrzało przez puste otwory okien kukościołowi.- Rochu! - mówił w nadzwyczajnym rozdrażnieniu pan Zagłoba,muszę czegoś znacznego dokazać, bo inaczej przepadła moja sława!Przez te małpy - żeby je zaraza wydusiła! - całe wojsko na językimnie wezmie a choć i mnie słów w gębie nie brak, przecie wszystkimnie poradzę.Muszę tę konfuzję zatrzeć, inaczej, jak Rzeczpospolitaszeroka, za małpiego króla mnie ogłoszą!- Wuj musi tę konfuzję zatrzeć! - powtórzył grzmiącym głosemRoch.- A pierwszy sposób będzie, iż jakom pałac Kazanowskich zdo-był.bo niech kto powie, że to nie ja!.- Niech kto powie, że to nie wuj!.- powtórzył Roch.-.Tak i ów kościół zdobędę, tak mi Panie Boże dopomóż,amen!- dokończył Zagłoba.Po czym odwrócił się do swej czeladzi, która już stała przyarmatach.195Henryk Sienkiewicz- Ognia!Szwedów, broniących się z rozpaczą w kościele, strach zdjął, gdynagle cała boczna ściana trząść się zaczęła.Na tych, którzy siedzieliw oknach, przy strzelnicach powycinanych w murze, na załamachwewnętrznych gzymsów, przy gołębich otworach, przez które strze-lali do oblegających, jęły się sypać cegły, gruz, wapno.Straszliwakurzawa wstała w domu bożym i pomieszana z dymem, jęła dławićspracowanych ludzi.Człek człeka nie mógł dojrzeć w ciemności,okrzyki: Dusim się, dusim się! , powiększyły jeszcze przerażenie.A tu kościół chwieje się, trzask muru, spadanie cegieł, łoskot kulwpadających przez okna, dzwięk ołowianych krat lecących napodłogę, żar, wyziewy ludzkie zmieniają przybytek boży w piekłoziemskie.Przerażeni żołnierze odbiegają bramy, okien, strzelnic.Popłoch zmienia się w szał.Znów przerazliwe głosy wołają: Dusimsię! powietrza! wody!Nagle setki gardzieli poczynają ryczeć:- Białą chorągiew! białą chorągiew!Komenderujący, Erskin, chwyta za nią własną ręką, aby ją wy-wiesić na zewnątrz, wtem brama pęka, lawa szturmujących wpadana kształt ławicy szatanów - i nastaje rzez.Cisza nagle czyni sięw kościele, słychać tylko zwierzęce sapanie walczących, zgrzyt że-laza o kości, o kamienną posadzkę, jęki, chlupotanie krwi -czasemgłos jakiś, w którym nie masz nic ludzkiego, krzyknie: Pardon!pardon! Po godzinie walki dzwon na dzwonnicy poczyna huczeć,i huczy, huczy - Mazurom na zwycięstwo, Szwedom na pogrobne.Pałac Kazanowskich; klasztor i dzwonnica zdobyte.Sam PiotrOpaliński, wojewoda podlaski, ukazuje się wśród krwawych tłu-mów przed pałacem na koniu.- Kto nam przyszedł w sukurs z pałacu? - krzyczy chcąc prze-krzyczeć gwar i wycie ludzkie.- Ten, który pałac zdobył! - mówi potężny mąż ukazując się nagleprzed wojewodą - ja!!!196Potop t.3- Jak waści zowią?- Zagłoba.- Vivat Zagłoba! - ryczą tysiące gardzieli.Lecz straszliwy Zagłoba ukazuje krzywcem zabrukanej szabli nabramę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]