[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ja też - przyznałem.Wyglądała na zadowoloną.Nagle poczułem się lepiej - to się mogło udać.Wszystko widziałem, szefie.I bardzo dobrze, Loiosh.- Doskonale - oceniłem.- Aliera, obserwowałaś tę pozorowaną walkę dokładnie?- Tak.- Możesz zaatakować w ten sam sposób co ja?- Sądzę że tak.- W porządku, popracujemy nad tym.Atak musi być idealny i szybki.Kiwnęła głową ze zrozumieniem.A ja spojrzałem na Cawti.- Tobie przypada w udziale prosta likwidacja - powiedziałem.- W jakiś konkretny sposób?- Szybko, cicho i niezauważenie.Zajmę się odwróceniem uwagi obecnych, ale musimy mieć pewność, że nikt się nie zorientuje, co zrobiłaś, bo inaczej Mellar zbyt szybko uświadomi sobie, co się dzieje, i nic z tego nie wyjdzie.- Kogo mam zabić?- Nieproszonego gościa, na którego śmierć ani strażnicy, ani Morrolan nie zareagują.- W takim razie nie sądzę, bym miała z tym jakiś problem.- Pamiętaj, że to mag i to ponoć niezły, a nie będziesz miała czasu, by go sprawdzić.- No to co? Magów jadam na śniadanie.- To przy okazji poproszę jednego z rusztu.Uśmiechnęła się lekko i spytała:- Ma zwyczaj używać jakichś ochronnych blokad czy czegoś takiego?Spojrzałem pytająco na Alierę, która miała obu sprawdzić pod tym kątem.- Nie - odpowiedziała - obaj są na tyle dobrzy, że mogą je szybko utworzyć, więc nie używają stałej ochrony magicznej.Sądzę, że wolą nie używać magii na terenie Czarnego Zamku, jak długo nie muszą, by nie zwracać na siebie zbytniej uwagi.- Mówisz “obaj” - Cawti zmarszczyła brwi.- Którego mam załatwić?- Tu jest właśnie mały problem, bo nie wiadomo - wyjaśniłem.- Tego, który znajdzie się z lewej strony Mellara, a nie mamy możliwości dowiedzieć się, który to będzie, bo zmieniają stanowiska.Czy to poważnie skomplikuje ci zadanie?Uśmiechnęła się tajemniczo i w jej prawej dłoni pojawił się nóż.Podrzuciła go, złapała i schowała gdzieś jednym płynnym ruchem.Uznałem, że dostałem odpowiedź.- Daymar, chodzi mi o to, byś rzucił na mnie iluzję - przeszedłem do następnego punktu.- Szybko, dokładnie i tak, by nie sposób było to wykryć.Stracił sporo na pewności siebie, słysząc ostatnie wymaganie.- Nie da się - ocenił rzeczowo.- Morrolan będzie wiedział, że używam magii, jakkolwiek delikatnie bym to zrobił.- Morrolana nie będzie na miejscu i nim nie musisz się martwić.Chodzi o to, by nie zorientował się obecny tam kompetentny mag.Fakt, będzie w tym momencie nieco zajęty.Daymar zastanowił się.- Ile ma trwać ta iluzja? - spytał.- Około pięciu sekund.- A, w takim razie nie ma problemu.- Świetnie.Teraz posłuchajcie: plan jest taki.- Podoba mi się, ale tylko do momentu teleportacji - ocenił Kragar.- Bo potem znajdziesz się w opłakanej sytuacji.Dlaczego nie wrócić do pierwotnego planu, który opracowaliście z Aliera?- Nie przemyślałeś tego do końca - zwróciłem mu uwagę.- Cała operacja to skomplikowane oszustwo, które trzeba rozegrać tak szybko, by Mellar działał odruchowo, pod wpływem zaskoczenia i zdezorientowania.Musimy doprowadzić do tego, by spanikował, a jak wiemy, niełatwo poddaje się panice.Nawet jeśli to nastąpi, nie potrwa długo; jeżeli damy mu czas na myślenie, zorientuje się, co się dzieje, i po prostu teleportuje z powrotem.I znajdziemy się w punkcie wyjścia.- Sądzisz, że da się przekonać Morrolana, by założył blokadę uniemożliwiającą teleportację do Czarnego Zamku? - spytał Kragar.- Może Aliera zdoła to zrobić?- Aliera nie będzie się nadawała do stania o własnych siłach, więc wybij to sobie z głowy.A co się tyczy Morrolana, to po fakcie nie zdążycie mu o tym powiedzieć, przed faktem zaś lepiej go o niczym nie informować.Ma tak dziwaczne podejście do kwestii gościnności, że gotów się wtrącić i wszystko zepsuć.- A gdyby go od początku wtajemniczyć? - spytała Cawti.Aliera odpowiedziała za mnie:- Nigdy się nie zgodzi, żebym zrobiła to, co uzgodniliśmy, nawet gdyby przystał na resztę planu, czego zresztą nie zrobi.- Dlaczego?- Bo taki po prostu jest.Po wszystkim, jeśli plan się powiedzie, przyzna, że zrobiliśmy dobrze, i nie będzie żywił urazy, a najprawdopodobniej poczuje podziw.Lecz gdyby wiedział wcześniej, próbowałby nas powstrzymać.- Co masz na myśli, mówiąc, że nie zgodziłby się, byś wykonała swoją część planu? - zaciekawiła się Cawti.- To, co powiedziałam.Stanąłby na głowie, żeby mnie powstrzymać.- Dlaczego? Przecież skoro nie będzie ci groziło niebezpieczeństwo.- Nie powiedziałam, że nie będzie mi groziło - przerwała jej cicho Aliera.- Nie będę udawała, że rozumiem Wielką Broń - przyznała Cawti - lecz jeśli to niebezpieczne.- Nic nie jest “bezpieczne”.Daje mi to większą szansę, niż gdybym zrobiła coś, co zmusiłoby Morrolana do zabicia go, ale nie powiedziałabym, że jest to “bezpieczne”.- Aliera, tu chodzi o twoją duszę.- zaniepokoiła się Cawti.- I co z tego? Uważam, że mam dużą szansę to przetrwać, a w ten sposób i problem da się rozwiązać, i honor Morrolana pozostanie nienaruszony.Każdy inny wariant jest czy to dla mnie, czy dla Morrolana, czy też dla nas obojga gorszy, nie mówiąc o tym, że może zakończyć się wojną.Ten jest najlepszy, więc trzeba spróbować.Cawti nie wyglądała na szczęśliwą, ale też nie poruszała już tego tematu.- A gdyby Daymar rzucił drugą iluzję, żebym mógł do ciebie dołączyć? - zaproponował Kragar.- A kto nas wtedy teleportuje? - spytałem.- Sami nie możemy tego zrobić, bo będzie to użycie magii w stosunku do gościa.Teleportacją i równoczesnym blokowaniem miejsca przeznaczenia przed magią śledzącą dotąd zajmowali się ochroniarze Mellara i ten, który przeżyje, musi się tym zająć jutro.- A jeśli Mellar każe tobie to zrobić? Spojrzałem pytająco na Alierę.- Vlad nie może ich teleportować - wyjaśniła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •