[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przynaglana przez wewnętrzne wołanie kazała Rymple’owi poszukać zaginionego jeźdźca.W drodze wyjaśniła chłopakowi, że nie wie dokładnie, dokąd musi jechać, ale odpowiada na rozpaczliwe błaganie o pomoc.Teraz Merreth zaczęły ciążyć ponure impulsy, dobiegające z ruin, oraz zmartwienie tym, że wewnętrzne wołanie słabło, jakby przyzywający ją człowiek tracił siły.Rymple szybko zauważył miejsce przed zamkniętymi drzwiami, oczyszczone przez Parvena.Rozejrzał się nerwowo.— Pani, tu czuć magię.Lepiej uważajmy na tyły i ostrożnie chodźmy sprawdzić.Merreth skwapliwie się z nim zgodziła.Z dużym wysiłkiem dotarła do drzwi, które dość łatwo się otworzyły.— Jeśli otwierają się tak łatwo — rozumowała głośno Merreth mogą się równie łatwo zamknąć.Popilnuj, żeby zostały otwarte, a ja wejdę do środka.Rymple wyciągnął rękę.— Czekaj, pani.Lepiej je zablokujmy.Tu jest mnóstwo kamieni.W tych górach wieją silne wiatry, powinniśmy się pospieszyć, jeśli chcemy mieć wolną drogę.Kiedy drzwi, ku zadowoleniu Rymple’a, zostały bezpiecznie zablokowane, chłopak pobiegł do obozu Parvena i przyniósł dwie pochodnie.Było oczywiste, że zamierzał towarzyszyć Merreth, gdziekolwiek by poszła.Spoglądając w ciemność za drzwiami, Merreth “cieszyła się z jego obecności.Powoli zeszli po schodach, rozglądając się za śladami, które pozostawił ostatni przechodzący tędy człowiek.Ślady butów Parvena na zakurzonych schodach były wyraźnie widoczne w świetle pochodni.Merreth odczuwała tak silny nakaz wewnętrzny, że wyprzedziła Rymple’a i mimo jego sprzeciwów dalej szła przodem.Jako pierwsza weszła do zaczarowanego pomieszczenia, gdzie nieruchome płomienie świec natychmiast zaczęły się palić.Dławiąc się dymem Merreth podbiegła do stołu i zgasiła wszystkie świece, ochraniając palce fałdami płaszcza.Napływający ze schodów prąd czystego chłodnego powietrza szybko wywiał duszący dym.Merreth uniosła pochodnię, żeby obejrzeć komnatę.Nie wiedzieć czemu nie miała ochoty wejść na zdobioną podłogę.Widziała dziwne zwoje błyszczącego metalu rozrzucone po zacienionej powierzchni, a nad podłogą coś wisiało.Było bardzo słabo widoczne.Merreth chwyciła wolną ręką ramię Rymple’a.— Rymple, widzisz to? Niedaleko środka posadzki, o piędź nad tym wielkim ciemnym węzłem.Rymple posłusznie spojrzał we wskazanym kierunku.— Co mam widzieć, pani?Merreth szukała słów.— To jak.Jak ryba głęboko pod wodą albo coś odbijającego się w zakurzonym starym zwierciadle.Nie widzisz?Rymple potrząsnął głową.— Nie, pani.Nic takiego tu nie widzę.Merreth szybko zamknęła oczy i skoncentrowała się.To musiało być źródło wołania.Błaganie było teraz szaleńcze, choć słabe, i zdecydowanie emanowało ze środka komnaty.Czuła, gdzie było umieszczone.Kiedy otworzyła oczy, ciemne zawirowanie powietrza zdawało się odrobinę bardziej materialne.— Chyba znalazłam źródło mojego niepokoju, Rymple — powiedziała.— Kłopot w tym, iż magia na pewno powoduje, że tego nie widzisz.I — dodała — szczerze mówiąc, ja też nie widzę tego dobrze, ale wiem, że tu jest.że on tu jest.— Nagle pojawiło się przekonanie, że dobrze go zidentyfikowała.— Rymple, znaleźliśmy człowieka z opuszczonego obozu.Był tu uwięziony przez cały czas trwania naszej podróży, i jeszcze wcześniej.— To musimy go uwolnić, pani.— Chłopakowi udzieliło się jej podniecenie, ale zaraz odezwała się wrodzona praktyczność.— Tylko jak uwolnić człowieka, którego nawet nie widzimy?Zniechęcona Merreth przestępowała z nogi na nogę.— Gdybyśmy mieli stary amulet, taki jakie opisują domowe pieśni i legendy.Bohaterowie zawsze machają czymś takim, żeby otworzyć zamknięte bramy i tym podobne.Ku jej zdziwieniu Rymple powiedział:— Mamy taki jeden, pani — Sięgnął za tunikę i wyciągnął mały metalowy wisiorek zawieszony na rzemyku z bicza.Ściągnął go przez głowę i podał dziewczynie.Merreth obróciła przedmiot w palcach.— Wygląda, jakby go wykonano z.— Z ćwieków do podków — dokończył jej myśl Rymple.— Tak jest, ale nie ja go zrobiłem.Trzeba się znać na rzeczy i umieć specjalne zaklęcia, żeby wypowiadać je w trakcie roboty.Dostałem go od kowala w Groff.Od tej pory zawsze go noszę.Merreth zauważyła, że to, co początkowo uznała za zwykły zbitek ćwieków, w rzeczywistości było wykonane bardzo misternie, wszystkie metalowe nici przeplatały się, a ich końce zostały wygładzone.— Dziękuję, Rymple — powiedziała, przesuwając rzemyk przez głowę.— Słyszałam, że kute żelazo bardzo dobrze chroni przed złą magią.Rymple się ucieszył, ale zaraz skupił uwagę na zadaniu.— Może mnie wzrok myli, pani, ale chyba widzę na podłodze kości.Z pewnością będzie mądrzej nie wchodzić na te czerwone linie, bo mogą być magiczne.— Zgadzam się — odpowiedziała Merreth.— Ale jak inaczej mam dojść na środek posadzki? Ten stół jest za krótki, żeby go przepchnąć i po nim przejść, nawet jeśli ruszymy jeszcze te dwa fotele, będziemy za daleko.Rymple obrzucił wzrokiem ścianę nad stołem.Podskoczył, chwycił najbliższy wiszący gobelin i huśtał się tak długo, aż tkanina spadła mu w ręce.— Proszę, pani, dotknij tego moim amuletem.Jeśli to dobry, uczciwy materiał, może nie został zaczarowany.Merreth pochyliła się nad ciemnoczerwoną tkaniną i przycisnęła do niej amulet Rymple’a.Nic się nie stało.Rymple natychmiast zaczął ściągać kolejne gobeliny.— Możemy po nich iść, pani — zauważył tryumfalnie.— Rozłożymy je na podłodze.—Natychmiast zajął się składaniem materiału, tak żeby Merreth mogła go przed sobą rozwijać jedną ręką, bo w drugiej trzymała pochodnię.Kiedy Rymple próbował rozkładać, Merreth zastanawiała się, prawie nie zwracając uwagi na jego krzątającą się sylwetkę.Bała się zostać sama w tym niebezpiecznym miejscu, ale nie chciała również narażać życia Rymple’a bardziej, niż już to zrobiła.— Rymple, czy teraz widzisz zawieszonego w powietrzu mężczyznę?Zdezorientowany Rymple znów spojrzał.— Nie, pani.Dla mnie to tylko powietrze.— Zatem sądzę, że powinnam spróbować dotrzeć do niego sama, a ty wróć pilnować drzwi.Nie — Merreth uprzedziła jego protesty.Wiem, że chcesz mi pomóc, ale przemyślałam tę sprawę i zgadzam się z tobą, działa tu bardzo silna magia.Jeśli drzwi się zamkną, my również znajdziemy się w pułapce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •