[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za dużo czasu spędziłam chyba w Lormt, wśród zakurzonych słów z poprzednich wieków.Tu i teraz również spędzam czas, szperając w starych opowieściach.Najwyższa pora, abym znów nauczyła się rozumieć ludzi, prawda?— Tak jakby wciąż czegoś szukała — powiedział tego wieczoru Ander do siostry.— Czy nie masz wrażenia, że spodziewa się znaleźć coś w wieży i że musi to zrobić szybko?— Nie wiem — Berry siedziała przy swoim kufrze i była pochłonięta czymś innym.— Chciałabym tylko wyszperać.Przerwał jej nagły błysk.Dzieci wpatrzyły się w pełną blasku kulę, którą Berry trzymała w dłoniach.— Udało mi się! — zapiszczała — Naprawiłam jedną z nich! Czekaj, niech tylko pokażę ją Starej Ropusze.Nikt nigdy przedtem tego nie robił, ale ja pomyślałam, że zmieszam trochę tamtych płatków z.— Cicho! Odłóż to — Ander zatrzepotał szaleńczo rękami, starając się uciszyć siostrę.— Wuj chyba jest w domu.— No, dobrze.— Bereth, z wyrazem rozczarowania na twarzy, zamknęła wieko kufra.Chwilę później sięgnęła do niego i zajrzała przez małą szczelinę.Cienki snop światła liznął ściany.— Czyż to nie piękne? — wyszeptała z zachwytem.IVNiebo było pełne chmur, wiała lekka bryza.Jesień przyszła kilka dni temu.Ander zatarł ręce, siedząc na swym zwykłym miejscu pośrodku kamiennej tarczy, z nogami podciągniętymi pod brodę i zamkniętymi oczami.— Czy jestem bliżej? — Ni to natarczywy szept, ni to krzyk nadszedł z połowy zbocza, z małego wzniesienia dokładnie nad rozwidleniem strumienia, gdzie rosła gruba i długa trawa.— Przestań krzyczeć — powiedział.— Wystraszysz je.Jedno z nich zaczęło wychodzić z gniazda.Czekaj.Dobra, ruszaj dalej.Jakieś pięć kroków po twojej prawej stronie.Idź wolno.Właśnie tak.Jesteś dokładnie nad nimi.— Ojej, znalazłam je.Och, Ander, są piękne.Dzięki za pomoc.Och, chodź zobacz.— Zostanę tutaj.Przed chwilą widziałem małego zajączka — odpowiedział.— Ach — doszedł go głos z boku.— A czy widziałeś kiedykolwiek takie w czarno—białe cętki?Oczy chłopca momentalnie się otworzyły, a on sam z bijącym sercem zerwał się na nogi.Przed nim stała Stara Ropucha, z nonszalanckim wyrazem twarzy obwodząc okrągłym czubkiem wysokiej drewnianej laski starożytne linie i koła na zniszczonym kamieniu.— Jak ci się udało.— Przejść obok Berry? Była tak zaabsorbowana podążaniem za twoimi wskazówkami.Czy też może pytasz o to, w jaki sposób udało mi się dowiedzieć, jak wyglądają te zające? Mogłam zobaczyć ich rodziców po drugiej stronie strumienia i zgadnąć.A może.— Przechyliła głowę i spojrzała na niego.— Może chcesz wiedzieć, jak mi się udało przejść obok ciebie, mój ty Mistrzu Tropienia?— Nie wiem, co masz na myśli — wyjąkał.— Drzemałem.Miałem zamknięte oczy.Stara Czarownica uśmiechnęła się do siebie, kiwając głową.— Tak, z pewnością.Ach, chłopcze, nie dziwię się, że przychodzisz tu, żeby choć przez chwilę być sobą.Od pierwszego dnia pobytu w Górskiej Bramie czułam przyciąganie tego miejsca.Dzisiaj moja laska i ja postanowiłyśmy zrobić mały rekonesans.Czy wiesz, jak stare są te runy?— Nie.Bardzo stare.Dla mnie wyglądają jak zwykłe linie — powiedział, zastanawiając się, na ile stara Czarownica rozszyfrowała poczynania jego i Berry.— Tak, rzeczywiście, bardzo stare.Zastanawiam się.— Uklękła z trudem na gładkim kamieniu, żeby zbadać znaki obok jego butów, po czym chwyciła go za rękę, by stanąć z powrotem na nogi.— Czy przynajmniej rozpoznałeś ten symbol w środku, ten, który przykrywasz spodniami, gdy ciągle tu tkwisz?Potrząsnął głową, dostrzegając tylko gmatwaninę znaków.— Zobaczymy, czy mi się uda.— Ostrożnie przekręciła laskę, zniżając jej podkuty metalem koniec, dopóki nie unosił się dokładnie nad małą dziurką w środku płaskiego kamienia.Ander patrzył niespokojnie, gdy Czarownica zamknęła oczy, a jej wargi poruszały się bezszelestnie.— Ja nie.— Euthayan! — krzyknęła Stara Ropucha, dotykając kamienia końcem laski.Momentalnie niebieski promień rozbłysnął na metalu, rozszerzając się, aż stał się prawie oślepiająco jasny, gdy przebiegał przez labirynt linii i figur, tworząc na powierzchni kamienia pajęczynę płynnego ognia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]