[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówiłaś, że on grał koło ciebie? l co? Nie wygrywał? Zaczęłam jakby trochę myśleć.- Zaraz.Niech sobie uświadomię.O, twarz cholerna, oczywiście, że wygrywał! Dwadzieścia pięć milionów wyniósł z tego interesu! Pakunku nie miał, to pewne, czekaj, co on mógł robić.? Elektronik, czy on przypadkiem nie wykombinował czegoś dla siebie indywidualnie.?Cała scena w „Marriocie" stanęła mi w oczach, intuicja, szósty zmysł lub też inna siła nadprzyrodzona podsunęła rozwiązanie.Gucio patrzył pytająco.Ten pierścień parszywy - rzekłam uroczyście.- Ozdobna lokalowa na lewej ręce, wiesz jak wygląda taka mała membranka dla głuchoniemych?Gucio wyglądał, jakby go coś zdezorientowało, ale po chwili kiwnął głową.- Graliśmy tym w pokera, służyły jako żetony, zepsute były -ciągnęłam.- Ja się nie znam, ale może ten przyrząd do dublowania też może być mały.Wygrywał wtedy, kiedy opierał rękę o automat i furt wychodziła mu dwójka na froncie.Zasłaniał, metafizyka to miała być, gówno prawda, przytykał rzecz do maszynerii i nie chciał, żeby te same dwójki było widać.Gucio kiwał głową już bez przerwy.O pierścieniu mógł nikt nie wiedzieć, Szczur zarabiał sam dla siebie.Mignęło mi w głowie, czy przypadkiem nie dałoby się go tym szantażować, widocznie zaraza przestępcza padła i na mnie, ale od razu pomyślałam, że zysku z tego nie będzie.Usunięta zostanę z tego świata przy pierwszej okazji, a może nawet jeszcze prędzej, dziwne, że dotychczas to nie nastąpiło.Myśl odwalała robotę już z rozpędu.- l nawet dyrekcji kasyna tego nie powiem za skarby świata, bo ja wcale nie wiem, czy oni nie są w zmowie.Wygrywa taki i wygrywa.Chociaż z drugiej strony wygrywa umiarkowanie, siwy umiar stracił i załatwili go od razu, ale jednak.Pozory mają być zachowane na przykład dla personelu, w zmowie nie muszą być wszyscy.Gucio kiwał głową tak równomiernie, że chyba mu w nałóg weszło.Umilkłam, a on jeszcze kiwał.Poniechał kiwania dopiero, kiedy przestawił się na słowo mówione.- Odjedźmy stąd - zażądał.- Stać przed otwartym sklepem, to jeszcze, ale przed zamkniętym całkiem głupio.Możemy jechać do doktora, nie przyjmie nas, to nie, ale co szkodzi spróbować.Na Wisłostradzie Gucio wysunął supozycję, że ktoś się za nami pęta.Zaniepokoił mnie.Metoda sprawdzenia, czy nikt za człowiekiem nie jeździ, jest jedna, należy po prostu objechać w kółko cokolwiek, co stwarza liczne możliwości skrętu.Śledzący, niepewny co uczynię, z konieczności będzie jechał za mną i powtórzy każdy idiotyzm, jaki mi wpadnie do głowy.Trzeba tylko zapamiętać tych z tyłu.Objechałam plac Wilsona dwukrotnie w kółko i okazało się, że mamy na ogonie białego poloneza, taksówkę.Postanowiłam go zgubić.Wróciłam do Śródmieścia, po drodze wyjawiając Guciowi swoje zamiary.- Jeśli nie będzie drogówki, przejdzie ulgowo.Jeśli mnie ktoś zobaczy, przyślą mi mandat albo drugi raz będę zdawała egzamin.Nie szkodzi.W każdym wypadku zechcesz uprzejmie wsiadać metodą komandosów, w biegu.On będzie na nas potem czatował na trasie na Żoliborz, niech czatuje do upojenia, pojedziemy od drugiej strony.Dokonałam zaplanowanego dzieła na Próżnej.Gucio wysiadł, przekradł się ku Marszałkowskiej, przejechałam przez chodnik, zmieściłam się między drzewami i zasobnikami na śmieci, Gucio runął mi do samochodu i podążyliśmy w kierunku południowym.W lusterku widziałam, jak biały polonez usiłował naśladować mój naganny manewr, w czym przeszkodzili mu ludzie.Czyste błogosławieństwo.Skręcałam już pod Pałac Kultury, kiedy on jeszcze nie zdołał wyplątać się z tych manipulacji.Jechaliśmy do Truskawia, gdzie mieszkała ukrywana przyjaciółka Kaśki-narkomanki.Samą Kaśką przestałam się zajmować, przebywała na leczeniu odwykowym, co wyjawił nam lekarz.Nie chciał powiedzieć gdzie i obiecał, że w wypadku absolutnej konieczności zorganizuje kontakt z nią, bez konieczności jednakże nie pozwoli przeszkadzać w terapii.Przyjaciółka mogła, być może, zastąpić Kaśkę.Znaliśmy jej nazwisko i adres, ale nie mieliśmy pojęcia o wyglądzie.Jedyna konkretna informacja dotyczyła wieku, mogła mieć dwadzieścia albo dwadzieścia jeden lat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]