[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.144Ach, moja droga, przerwałam to pisanie i drżę jak liść.Siedząc nad tym listem, usłyszałamjakiś szelest w ogrodzie.Wstałam więc, żeby zobaczyć, co się dzieje.Ujrzałam z okna, jakchodził po murze, a przecież mógł się zabić.Stanęłam w oknie swojego pokoju i dałam mutylko jeden znak; zeskoczył z muru, a ten mur ma dziesięć stóp wysokości; potem przebiegłna drugą stronę ulicy, żebym mogła go zobaczyć: chciał mi pokazać, że nie zrobił sobie żad-nej krzywdy.Ta przytomność, w momencie gdy musiał być ogłuszony upadkiem, tak mniewzruszyła, że płaczę nie wiedząc czemu.Biedny brzydal! Czegóż on tu szukał, co chciał mipowiedzieć?Nie odważę się przenieść na papier swoich myśli i położę się spać ogarnięta radością, me-dytując nad tym wszystkim, co powiedziałybyśmy sobie, gdybyśmy były razem.Do widze-nia, piękna niemowo! Nie mam czasu, aby Cię wyłajać za to długie milczenie, ale z górą odmiesiąca nie przychodzą żadne nowiny od Ciebie.Czyżbyś przypadkiem była szczęśliwą?Może utraciłaś już ową niezawisłość, co napawała Cię taką dumą, a która dziś wieczór o małonie przepadła dla mnie?XXPANI DE L'ESTORADE DO LUDWIKI DE CHAULIEUMaj.Skoro miłość jest życiem świata, czemuż surowi filozofowie z małżeństwa ją usuwają?Czemu społeczeństwo poświęca kobietę rodzinie, a uznając taki stan rzeczy za najwyższeprawo, stwarza, gdyż to owego prawa nieubłagana konsekwencja, głuchą walkę w łonie mał-żeńskiego stadła? Społeczeństwo przewidziało zresztą tę walkę, a jest ona tak niebezpieczna,że wymyśliło ustawy, aby uzbroić mężczyznę przeciw nam, spenetrowawszy, iż możemy uni-cestwić wszystko, już to potęgą uczucia, już to uporem tajonej nienawiści.Widzę teraz wmałżeństwie dwie przeciwne siły, które prawodawca winien był połączyć; kiedyż połączą sięone? oto, com sobie powiadała czytając Twój list.Och! moja droga, jeden Twój list zrujno-wał tę budowlę wzniesioną przez wielkiego pisarza z Aveyron98,w której zamieszkałam zesłodkim ukontentowaniem.Prawa ułożyli starcy, a dostrzegły to kobiety; orzekli bardzo ro-zumnie, iż miłość małżeńska pozbawiona namiętności bynajmniej nas nie upadla i że kobietawinna oddawać się nie kochając, skoro tylko prawo dozwoli mężczyznie uczynić ją swojąwłasnością.Dbając tylko o rodzinę, wzięli przykład z natury, co niepokoi się jedynie tym,żeby przedłużyć gatunek.Dawniej byłam kimś, a teraz jestem rzeczą! Niejedną łzę stłumiłam,tutaj, daleko, osamotniona, a przecież chętnie bym ją oddała za kojący uśmiech.Skąd pocho-dzi nierówność naszych losów? Miłość dozwolona wzbogaciła Twoją duszę.Dla Ciebie cnotabędzie zawierać się w rozkoszy.Będziesz cierpieć tylko wtedy, jeśli sama zechcesz.Twójobowiązek, jeśli poślubisz swojego Felipe, stanie się najsłodszym i najbardziej ekspansyw-nym spośród uczuć.Nasza przyszłość jest brzemienna w odpowiedzi i czekam na nie, pełnaniespokojnej ciekawości.Kochasz, jesteś uwielbiana.Och! droga, zatoń w tym pięknym poemacie, którym przej-mowałyśmy się tak szczerze.Bóg obdarzył Cię subtelną i uduchowioną urodą, abyś mogła niączarować i podbijać serca: Bóg ma swoje zamysły.Tak, mój aniele, strzeż dobrze tajemnicy98W i e l k i p i s a r z z A v e y r o n tj.: de Bonald.145swojego uczucia i poddaj swego Felipe subtelnym próbom, które wynalazłyśmy, aby przeko-nać się, czy wyśniony kochanek będzie nas godzien.Zbadaj raczej, czy Ty go kochasz, a nie,czy on Cię kocha: nie ma nic bardziej zwodniczego nizli miraż zrodzony w naszej duszy naskutek ciekawości, pożądania, wiary w szczęście.Ty z nas obu pozostałaś nietknięta, kocha-nie, nie narażaj się więc, nie zapewniwszy sobie odwrotu, na zgubną transakcję nierozerwal-nego małżeństwa, błagam Cię! Bywa tak, że jeden ruch, słowo, spojrzenie w trakcie rozmowybez świadków, kiedy dusze są rozdziane z obłudy światowej, rzuci światło w otchłanie.Jesteśna tyle szlachetna i pewna swej cnoty, że możesz kroczyć śmiało ścieżkami, na których zgu-biłaby się inna dziewczyna.Nie uwierzyłabyś nawet, z jak okropnym śledzę Cię niepokojem.Widzę Cię, choć jesteś daleko ode mnie, i przeżywam Twoje wzruszenia.Toteż nie zaniedbujnaszej korespondencji i nie pomijaj w listach niczego.Twoim listom zawdzięczam życie peł-ne namiętności, tutaj w tym moim małżeństwie, tak pospolitym, spokojnym, nie dostarczają-cym żadnych emocji, niby gościniec w bezsłoneczne dni.To, co się tutaj dzieje, mój aniele,jest pasmem wybiegów, które muszę stosować wobec samej siebie, ale dziś chciałabym za-chować je w sekrecie: napiszę Ci o nich innym razem.Oddaję się i odbieram z posępnymuporem, od zwątpienia do nadziei przechodząc.Może domagałam się od życia większejszczęśliwości, nizli życie dać nam powinno.W dzieciństwie skłaniałyśmy się ufnie ku pra-gnieniu, aby ideał zgadzał się z rzeczywistością! Moje rozważania, a teraz w samotności jesnuję siedząc u stóp wielkiego głazu w moim parku, przywiodły mnie do wniosku, że miłośćw małżeństwie jest przypadkiem, na którym nie podobna oprzeć prawa, co ma wszystkimrządzić.Mój filozof z Aveyron nie myli się uważając rodzinę za jednostkę socjalną: zdaniemwięc owego mistrza kobieta musi jej podlegać, jak to zresztą było od początku świata.Roz-wiązanie tego wielkiego problemu, niemalże straszliwe dla nas, kryje się w naszym pierw-szym dziecku.Toteż chciałabym zostać matką choćby z tego względu, żeby chłonna energiamojej duszy pokarm znalazła.Ludwik nie ustaje w zachwycającej dobroci, jego miłość jest aktywna, a moje uczucieabstrakcyjne; jest szczęśliwy, zbiera kwiaty na własny użytek, nie troszcząc się o wysiłkiziemi, która je rodzi.Szczęsny egoizm! Choćby mnie to miało nie wiem ile kosztować, nierozwiewam jego złudzeń, niby matka gotowa dać sobie głowę uciąć, byle sprawić przyjem-ność dziecku, gdyż tak rolę matki rozumiem.Jego radość jest tak głęboka, że nie tylko gooślepia, ale rzuca na mnie swoje odblaski.Oszukuję Ludwika spojrzeniem albo uśmiechempełnym ukontentowania, które daje mi pewność, że uszczęśliwiam mojego małżonka.Dlategow poufalszych momentach nazywam go swoim dziecięciem.Czekam na owoc tylu wyrze-czeń, które pozostaną tajemnicą między Tobą, mną i Bogiem.Macierzyństwo jest przedsię-wzięciem, któremu otwarłam olbrzymi kredyt; już dzisiaj nazbyt jest u mnie zadłużone, bojęsię, że nie wypłaci mi wszystkiego: ma przecież rozwinąć moją energię i wzbogacić serce,dać mi odszkodowanie w postaci nieprzebranego szczęścia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]