[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Starczyło im wyrazić najkosztowniejsze zachcenia, aby ojciec czym prędzej je zaspokoił; wzamian za swe dary żądał jedynie pieszczot.Goriot stawiał córki w rzędzie aniołów,oczywiście o całe niebo wyżej siebie: kochał w nich biedny człowiek! nawet zło, które muczyniły.Skoro dorosły, pozwolił im wybrać mężów wedle upodobania: każda miała w posagupołowę ojcowskiego majątku.Anastazja, która pięknością swoją zawróciła głowę hrabiemude Restaud, miała popędy arystokratyczne; opuściła dom rodzinny, aby wejść w wysokie44sfery.Delfina lubiła pieniądze: zaślubiła Nucingena, bankiera niemieckiego pochodzenia,świeżo upieczonego barona Stolicy Apostolskiej.Goriot pozostał handlarzem mąki.Niebawem córki i zięciów zaczęło razić, iż stary zajmuje się dalej tym przemysłem, mimo żeto było całe jego życie.Zniósłszy przez pięć lat nalegania zgodził się wreszcie wycofać zkapitałem osiągniętym ze sprzedaży sklepu oraz z zysków ostatnich lat.Kapitał oszacowanyprzez panią Vauquer, u której Goriot się osiedlił, mógł przedstawiać osiem do dziesięciutysięcy renty.Zagrzebał się w tym pensjonacie pod wpływem rozpaczy, w jaką popadłwidząc, iż córki, z rozkazu mężów, nie tylko odmówiły goszczenia ojca u siebie, ale nawetprzyjmowania go jawnie.Oto wszystko, co wiedział z danej kwestii niejaki Muret, który nabył sklep od ojca Goriot.Tak więc przypuszczenia, które Rastignac słyszał z ust księżnej de Langeais, były prawdą.Natym kończy się ekspozycja tej pokątnej, ale straszliwej tragedii paryskiej.Z początkiem grudnia Rastignac otrzymał dwa listy, jeden od matki, drugi od starszejsiostry.Znany charakter pisma obudził w nim wraz drżenie radości i dreszcz obawy.Te dwiewątłe ćwiartki papieru zawierały wyrok życia lub śmierci dla jego nadziei.Jeżeli doznawałnieco lęku przypominając sobie opłakane położenie rodziny, zbyt dobrze znał czułośćzacnych istot: obawiał się, że z nich wycisnął ostatnie krople krwi! List matki brzmiał, jaknastępuje:Drogie dziecko, posyłam Ci to, o co prosisz.Zrób dobry użytek z tych pieniędzy; niemogłabym, choćby nawet szło o ocalenie Ci życia, wydobyć drugi raz tak znacznej sumy bezpowiadomienia ojca, co zmąciłoby domową harmonię.Aby wycisnąć więcej, musielibyśmyzaciągnąć pożyczkę pod zastaw naszych posiadłości.Niepodobna mi sądzić projektów,których nie znam;jakież są tedy, skoro lękasz się mi je zwierzyć? Nie potrzebowałbyś pisaćcałych tomów: nam, matkom, starczy jedno słowo, a to słowo oszczędziłoby mi niepewności ilęku.Nie potrafię przed Tobą zataić, jak bolesne wrażenie wywarł na mnie Twój list.Mójdrogi synu, cóż to za uczucie, które kazało Ci tak doświadczyć moje serce? Musiałeś bardzocierpieć pisząc, bo ja bardzo cierpiałam czytając Twój list.Na jaką Ty drogę wchodzisz?Twoje życie, szczęście miałyby zależeć od udawania tego, czym nie jesteś, opierać się nabywaniu w świecie, w którym nie możesz żyć bez nadmiernych wydatków, bez straty czasu takszacownego dla studiów! Mój drogi Eugeniuszu, wierzaj sercu matki, kręte drogi nieprowadzą do niczego wielkiego.Cierpliwość i rezygnacja winny być cnotą chłopca w Twoimpołożeniu.Nie łaję Cię, nie chciałabym zaprawić naszej ofiary goryczą.To, co mówię, tosłowo matki równie ufnej jak przewidującej.Jeżeli Ty wiesz, jakie są Twoje zobowiązania, jawiem, jak Twoje serce jest czyste, jak zacne są Twe intencje.Dlatego mogę Ci rzec bezobawy: idz, mój kochany, krocz naprzód! Drżę dlatego, że jestem matką, ale każdemu Twemukrokowi będą towarzyszyły nasze życzenia i błogosławieństwa.Bądz ostrożny, drogie dziecko!Musisz być roztropny jak mężczyzna! Losy pięciorga osób, które Ci są drogie, są na Twejgłowie.Tak, od Ciebie zawisła nasza fortuna.Twoje szczęście jest naszym.Prosimy wszyscyBoga, aby Cię wspierał.Ciotka Marcillac okazała w tej okoliczności dobroć wprostniesłychaną: posunęła się tak daleko, że uznała Twój argument o rękawiczkach! Samażartowała z siebie, że ma słabość do pierworodnego.Mój Eugeniuszu, kochaj swoją ciotkę;co uczyniła dla Ciebie, powiem Ci dopiero, gdy zwyciężysz: inaczej pieniądze jej parzyłyby Cipalce.Wy nie wiecie, dzieci, co to znaczy poświęcić wspomnienia.Ale czegóż nie oddałoby siędla was? Każe Ci powiedzieć, że całuje Cię w czoło i że chciałaby Ci udzielić tympocałunkiem trwałego szczęścia.Zacna, najlepsza kobieta napisałaby do Ciebie, gdyby nie jejchiragra.Ojciec ma się dobrze.Zbiory r.1819 przewyższyły nasze nadzieje.Bądz zdrów,drogie dziecko; nie mówię nic o siostrach: Laura pisze do Ciebie.Zostawiam jej przyjemnośćszczebiotania o drobnych sprawach domowych.Dałby Bóg, aby Ci się powiodło! Och, tak,zwycięż, Eugeniuszu; dałeś mi poznać boleść zbyt żywą, abym ją mogła przenieść po raz45drugi.Uczulam, co to jest być biedną, wówczas kiedy by się pragnęło mieć fortunę, aby jąoddać dziecku.No, do widzenia.Nie zostawiaj nas bez wiadomości i przyjm pocałunek, któryprzesyła CiMatkaKiedy Eugeniusz skończył, twarz miał zalaną łzami: myślał o ojcu Goriot gniotącymsrebra i niosącym je na sprzedaż, aby wykupić weksel córki. Matka pozbyła się klejnotów! powiedział sobie. Ciotka płakała z pewnością,sprzedając swoje relikwie! Jakim prawem miałbyś przeklinać Anastazję? Dla egoizmu swejprzyszłości zrobiłeś to samo, co ona dla kochanka.Któż więcej wart z dwojga?Student uczuł, że nieznośny żar pali mu wnętrzności.Chciał wyrzec się świata, nie przyjąćtych pieniędzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]