[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rzucił pale-nie dopiero po pierwszym zawale, który omal nie zakończył się jego śmiercią.I mimo fatalnego stanu zdrowia nadal pracował w Waszyngtonie, chociaż teraz zna-lazł się naturalnie po drugiej stronie barykady.Zyskał reputację zagorzałego przeciwni-246 ka palenia tytoniu, nadano mu nawet przezwisko  partyzant.We wcześniejszym okresie działał w organizacji o nazwie Rada Koordynacyjna Prze-mysłu Tytoniowego. Nie było to nic innego, jak pospolita grupa krzykliwych klakierów w całości opła-canych przez producentów papierosów  przyznał z pogardą. Do naszych głównychzadań należało udzielanie firmom fachowych porad w zakresie obowiązujących regula-cji prawnych i określanie tych przepisów, w stosunku do których przedsiębiorstwa po-winny się ubiegać o wprowadzenie zmian.Dysponowaliśmy ogromnym budżetem, po-chodzącym z nieograniczonych zródeł, przeznaczonym na opłacanie wystawnych kola-cji niektórym politykom.Stawialiśmy ostre warunki gry i wychowywaliśmy młode ka-dry przemysłu tytoniowego w zakresie prowadzenia twardej polityki.Podczas pracy w radzie Robilio miał dostęp do dziesiątków opracowań dotyczącychpapierosów oraz całego przemysłu.W gruncie rzeczy jednym z obowiązków rady byłociągłe kontrolowanie wielu różnych projektów badawczych i prac doświadczalnych.Zgadza się, świadek widział na własne oczy ową niesławną notatkę na temat nikotyny,której treść opisywał Krigler.Widywał ją wielokrotnie, ale nie zachował kopii dla siebie.W gronie członków rady było powszechnie wiadome, że producenci papierosów dążądo utrzymywania jak najwyższych zawartości nikotyny w swoich wyrobach, aby uzależ-nić od palenia maksymalnie dużo osób.Robilio wielokrotnie powtarzał słowo  uzależnienie.Znał wyniki badań finansowa-nych przez firmy tytoniowe, w których rozliczne gatunki zwierząt doprowadzano douzależnienia od nikotyny zawartej w papierosach.Znał też inne opracowania, którychrezultaty sam pomagał tuszować, a które dowodziły bez żadnych wątpliwości, że jeśliludzie w wieku lat kilkunastu zaczynali palić, to bardzo niewielki odsetek spośród nichpotrafił się w krótkim czasie uwolnić od nałogu.Najczęściej zostawali klientami prze-mysłu tytoniowego na całe swoje życie.Rohr przedstawił świadkowi olbrzymie pudło raportów do identyfikacji.Grubeopracowania zostały uznane za materiał dowodowy, toteż przysięgli, gdyby tylko zna-lezli na to czas, przed podjęciem decyzji mogli się zapoznawać z liczącą w sumie tysią-ce stron dokumentacją.Robilio gorąco żałował wielu rzeczy, których dokonał w swoim życiu, ale najbardziejnie dawało mu spokoju to, że w minionych latach, występując jako świadek w analo-gicznych procesach, otwarcie kłamał w swoich zeznaniach, twierdząc stanowczo, że re-klamy producentów papierosów wcale nie są adresowane głównie do ludzi młodych. Nikotyna działa uzależniająco, a uzależnienie oznacza zyski producentów.Prze-trwanie całego przemysłu jest uwarunkowane skutecznością działań, zmierzających dowpędzenia w nałóg jak największej liczby przedstawicieli każdego pokolenia.Nastolat-ki zwracające baczną uwagę na reklamy uzyskują bardzo szeroki wachlarz informacji.247 Producenci przeznaczają miliony dolarów na to, aby przedstawiać papierosy jako ele-ment uspokajający, dodający uroku i całkowicie niegrozny.A ponieważ młodzież ła-twiej wpada w uzależnienie, dłużej pozostaje pod wpływem nałogu.Zatem jest zrozu-miałe, że reklamy papierosów są skierowane głównie do młodzieży.Nawet w tym mechanicznym, monotonnym brzmieniu głosu świadka przebijało sil-ne rozgoryczenie.Poza tym Robilio z wyrazną nienawiścią zerkał w stronę stołu obro-ny, podczas gdy przysięgłym posyłał uśmiechy. Przeznaczaliśmy miliony dolarów na badanie zachowań i reakcji młodzieży.Wie-dzieliśmy, że niemal wszyscy potrafią wymienić z pamięci nazwy trzech, w tym czasienajsilniej reklamowanych gatunków papierosów.Wiedzieliśmy, że prawie dziewięćdzie-siąt procent ludzi poniżej osiemnastego roku życia zaczynało palić właśnie którąś z tychtrzech najbardziej reklamowanych marek.Jak na to reagowali producenci papierosów?Jeszcze bardziej nasilali kampanie reklamowe swoich wyrobów. Czy wie pan, ile firmy przemysłu tytoniowego zarabiają na sprzedaży papierosównieletnim?  zapytał Rohr, choć z pewnością znał odpowiedz. Około dwustu milionów dolarów rocznie.Przy czym mówię tu o nabywcach po-niżej osiemnastego roku życia.Oczywiście, że te liczby były nam znane.Każdego rokuprzeprowadzaliśmy takie analizy, dane wprowadzano do komputerów.Wiedzieliśmy naten temat wszystko. Urwał na chwilę, po czym wskazując ręką zespół obrony, zrobiłtaką minę, jakby miał przed sobą grupę trędowatych, i dodał:  Oni i dzisiaj dysponująszczegółowymi informacjami.Dobrze wiedzą, że każdego dnia zaczyna palić trzy tysią-ce nastolatków, mogą więc wymienić dokładną sumę, jaką zarabiają na tym ich klienci.Muszą wiedzieć, że niemal wszyscy dorośli palacze popadli w nałóg w wieku kilkuna-stu lat.Dlatego też kierują swoje reklamy do przedstawicieli młodszego pokolenia.Niezważają na to, że ostatecznie co trzeci nastolatek z tych trzech tysięcy, które dzisiaj za-czynają palić, umrze z powodu uzależnienia od papierosów.Przysięgli byli pod silnym wrażeniem zeznań świadka.Toteż Rohr zrobił krótkąprzerwę na zajrzenie do swoich notatek, żeby jeszcze bardziej zdramatyzować sytuację [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •