[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bardzo pożyteczne talenty - zauważył George.- Tak, ale kobieta pragnie mieć świadomość, że mężczyzna jest prawdziwym mężczyzną.- Szerokie, bezkresne przestrzenie, gdzie mężczyźni są mężczyznami - zacytował George w roztargnieniu.- Właśnie.Ale w Anglii nie ma bezkresnych przestrzeni.Musiałam więc stworzyć sztuczną sytuację.- Czy to znaczy, że.?- Tak.Tak się składa, że ten dom faktycznie do mnie należy.Nie znaleźliśmy się tam przypadkowo.A mężczyzna - ten mężczyzna, którego omal nie zabiłeś.- Tak?- To Rube Wallace, aktor filmowy.Często gra zawodowych bokserów.W rzeczywistości wyjątkowo miły i delikatny człowiek.Zatrudniłam go.Bella jest jego żoną.Dlatego tak bardzo się przeraziłam, że mogłeś go zabić.Oczywiście rewolwer nie był nabity.To rekwizyt.Och, George, bardzo jesteś zły?- Czy jestem pierwszym mężczyzną, którego.poddawałaś tej próbie?- Och, nie.Było ich.daj mi się zastanowić.dziewięciu i pół.- Kto był tą połówką? - zainteresował się George.- Bingo - powiedziała Mary obojętnie.- I nie przyszło nikomu do głowy wierzgnąć jak muł?- Nie.Niektórzy próbowali się stawiać, inni poddali się bez oporu.Ale wszyscy pozwolili zaprowadzić się na górę, związać i zakneblować.Potem, oczywiście, udało mi się wyzwolić z więzów, jak to bywa w książkach, uwolniłam ich również, a stwierdziwszy, że dom jest pusty, uciekliśmy.- I naprawdę nikt nie pomyślał o sztuczce muła ani niczym podobnym?- Nie.- W takim razie - powiedział George łaskawym tonem - wybaczam ci.- Dziękuję ci, George - powiedziała Mary łagodnie.- W istocie rzeczy - zauważył George - jedyne pytanie, które się rodzi, brzmi: dokąd jedziemy teraz? Nie jestem pewien czy do Lambeth Palace, czy do Doctor's Commons - O czym ty mówisz?- O pozwoleniu.Myślę, że na ślub potrzebne jest specjalne pozwolenie.Zbytnio lubisz zaręczać się z jednym, a zaraz potem prosić innego mężczyznę, aby cię poślubił.- Nie prosiłam cię, żebyś mnie poślubił!- Prosiłaś.Przy Hyde Park Corner.Nie jest to miejsce, które ja bym wybrał na oświadczyny, ale, cóż, każdy ma swoje upodobania.- Nie zrobiłam niczego podobnego.Spytałam po prostu żartem, czy miałbyś ochotę mnie poślubić.To nie było powiedziane na poważnie.- Jestem przekonany, że każdy prawnik uznałby to za prawdziwe oświadczyny.Poza tym, doskonale wiesz, że chcesz mnie poślubić.- Nie chcę.- Po doznaniu dziewięciu i pół porażek? Pomyśl tylko o poczuciu bezpieczeństwa, jakie cię czeka u boku mężczyzny, który potrafi wyciągnąć cię z każdej opresji.Widać było, że Mary trochę zmiękła pod wpływem tego argumentu.Powiedziała jednak stanowczym tonem:- Nie poślubię nikogo, zanim przede mną nie uklęknie.George spojrzał na nią.Była cudowna.Ale George, poza umiejętnością wierzgania, posiadał także inną cechę muła.Odezwał się z równą stanowczością:- Upaść na kolana przed kobietą? To poniżające.Nie zrobię tego.- Wielka szkoda - stwierdziła Mary z figlarnym uśmiechem.Wracali do Londynu.George był posępny i milczący.Twarz Mary przesłaniało rondko kapelusza.Kiedy minęli Hyde Park Corner, poprosiła cichutko:- Czy mógłbyś przede mną uklęknąć?- Nie - powiedział George zdecydowanym tonem.Czuł się supermenem.Własne zachowanie wprawiało go w podziw.Niestety, również Mary przejawiała upór godny muła.Nagle zatrzymał samochód.- Przepraszam cię na chwilę - powiedział.Wysiadł z samochodu i pomaszerował do straganu z owocami, który właśnie minęli.Wrócił szybciej niż policjant, który z bojową miną zmierzał w ich stronę, aby zażądać wyjaśnień.George ruszył, rzucając jabłko na kolana Mary.- Jedz więcej owoców - rzekł.- Również symbolicznie.- Symbolicznie?- Owszem.Najpierw Ewa dała Adamowi jabłko.Dzisiaj Adam daje jabłko Ewie.Rozumiesz?- Tak - odparła Mary z powątpiewaniem.- Dokąd mam cię zawieźć? - rzucił George krótko.- Do domu.Pojechał w kierunku Grosvenor Square.Twarz miał kompletnie nieporuszoną.Wysiadł i obszedł samochód, aby pomóc dziewczynie.Po raz ostatni zwróciła się do niego z błagalną prośbą:- Kochany George.nie mógłbyś? Po prostu.aby zrobić mi przyjemność?- Nigdy - powiedział George.I w tym momencie stało się.Poślizgnął się i, nie mogąc złapać równowagi, upadł.Klęczał przed nią w błocie.Mary pisnęła radośnie i klasnęła w dłonie.- Kochany George! Teraz cię poślubię.Możesz jechać prosto do Lambeth Palace i załatwić wszystko z arcybiskupem Canterbury.- Nie miałem zamiaru tego zrobić - zaprzeczył George żywo.- To była choler.skórka od banana.- Wzrokiem pełnym wyrzutu przyglądał się przyczynie swego upadku.- Mniejsza z tym - powiedziała Mary.- Stało się.Kiedy kłóciliśmy się i wmawiałeś mi, że ci się oświadczyłam, odparłam, że musisz uklęknąć przede mną, zanim cię poślubię.A wszystko dzięki tej błogosławionej skórce banana! Chciałeś powiedzieć.błogosławiona skórka banana, prawda?- Coś w tym rodzaju - odparł George.O piątej trzydzieści po południu poinformowano pana Leadbettera, że przyszedł jego siostrzeniec i pragnie się z nim zobaczyć.„Wrócił, żeby mnie przeprosić”, pomyślał pan Leadbetter.„Chyba potraktowałem go zbyt surowo, ale to wyłącznie dla jego dobra.”Wydał polecenie, aby wpuszczono George'a.George wszedł zawadiackim krokiem.- Muszę zamienić z tobą kilka słów, wuju - zaczął.- Dziś rano zachowałeś się wobec mnie bardzo niesprawiedliwie.Chciałbym wiedzieć, czy w moim wieku, gdy krewni by się ciebie wyrzekli, potrafiłbyś wyjść na ulicę i między godziną jedenastą piętnaście a wpół do szóstej zrobić interes przynoszący dwadzieścia tysięcy funtów rocznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •