[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie znam tego faceta.Wilkowski westchnął. Zabrać ich  polecił. I podsłuchujcie, o czym będą gadali.Więzniowie wrzuceni zostali do celi bez okien. Skąd się tu wziąłeś?  zapytał Jakub Tomasza, gdy zostali sami. Przyjechaliśmy cię odbić. Jestem wzruszony. Ale coś się trochę pokiełbasiło. Hmm? Wywaliłem boczne drzwi komendy, wpadłem do środka z karabinem, aletam był tylko wylot zsypu.106  Do diabła! A reszta? Chyba zwiali, gdy byłem w środku. To do nich podobne  uśmiechnął się egzorcysta z goryczą. Zwiali i zo-stawili nas.Ale nic.Semen na pewno coś wykombinuje, żeby nas wyciągnąć. Wrócą.Na pewno.Całą forsę z hotelowej kasy mam przy sobie  uśmiech-nął się.Semen kazał schować w dziupli, ale zapomniałem w tym zamieszaniu. To dobrze  ucieszył się Jakub. Spróbujemy przekupić gliny. To będzie trudne. Dlaczego? Już próbowałem. I jak? Dziesięć starych milionów przepadło. Opowiedz.Tymczasem policjanci, którzy tak zręcznie zostali dnia poprzedniego przeku-pieni, wypili trochę i cierpieli teraz na wyrzuty sumienia. yle się stało, że go oszukaliśmy  powiedział jeden z nich. Tak, policja nie powinna oszukiwać. Damy mu ten klucz  postanowił trzeci. Przecież niczym to nie grozi.Nawet nas z roboty nie wywalą, gdyby się wydało.Tomasz kończył właśnie opowiadać kumplowi o swoich niepowodzeniach,gdy ktoś otworzył judasza w drzwiach. Psyt  szepnął. Macie klucz.Klucz upadł na podłogę.Tomasz złapał go i triumfalnie pokazał swojemu sze-fowi. Mamy go! Brawo!Skoczył w stronę drzwi.Nagle zamarł w bezruchu, a potem zawył ponuroi żałośnie.W masywnych, okutych blachą drzwiach celi nie było po wewnętrznejstronie ani śladu dziurki.Ale tak to już w życiu bywa.Los nikomu nie szczędzirozczarowań.* * *Tymczasem Semen działał.W środku nocy Tomasz i Jakub przypuściliszturm butami na drzwi swojej celi.Zgodnie z ich przewidywaniami nadbiegłpolicjant. Pogłupieliście? Mam wam napuścić gazu na uspokojenie? My chcemy spać! To, kto wam broni? Niech pan wejdzie i posłucha!107 Klawisz wszedł zaciekawiony.W celi było faktycznie dosyć głośno. Co to za dziwny dzwięk?  zdziwił się na głos. Jakieś bydlaki od wczoraj kują młotem pneumatycznym pod podłogą! Je-śli chcecie, abyśmy zeznawali, to dajcie nam się wysypiać, bo nie wiem, jak mójprzyjaciel, ale ja, gdy jestem niewyspany, robię się bardzo małomówny  wyja-śnił egzorcysta. Ja, gdy jestem niewyspany, to zaczynam kłamać, i to okropnie.Więc róbcieswoje remonty za dnia!  grzmiał jego wspólnik. I tak posuwacie biednemu kapitanowi takie kity, że cud prawdziwy, żeprzez was nie osiwiał.A my nie robimy tu na komendzie żadnych remontów.A zwłaszcza nocą. Nas nie interesuje, czy kopiecie sobie tunel do Australii, czy schron prze-ciwatomowy.Po prostu przestańcie to robić po nocach  powiedział łagodnieJakub. Idzcie spać.Wyjaśnimy to.Nasi przyjaciele poszli za jego radą, ale niezbyt mogli zasnąć.Zapadali jedy-nie od czasu do czasu w nerwową drzemkę.Rankiem, zgodnie z obietnicą, policjawysłała w teren kilku swoich funkcjonariuszy, aby w miarę możliwości zbadalizródło hałasów.Zadanie nie było specjalnie trudne.Przed komendą na trawniku stała przy-czepka, od której odchodziły dwa kable, niknące w czeluści wykopanego zarazobok szybu.Obok piętrzył się wysoki na trzy metry stos ziemi i kamieni, wydo-bytych najwyrazniej z dołu.Aparaturę na przyczepce obsługiwał jakiś staruszek.Druciane okulary, sam szczyt mody z roku 1890, nadawały mu wygląd profesora. Co tu się dzieje?  zapytał go jeden z policjantów. Badania geologiczne na zlecenie władz powiatu  pogodnie odpowiedziałzagadnięty. Jakie znowu badania? Złota szukacie, czy co? Zapewne wiedzą panowie, że poziom wód mineralnych w tej okolicy gwał-townie opada?Nie mieli zielonego pojęcia, że są tu jakieś wody mineralne, ale na wszelkiwypadek pokiwali głowami. Odwierty, z których uzyskujemy wody mineralne, stopniowo zmniejszająswoją wydajność, a bez wód mineralnych krowy są bardzo podatne na wściekli-znę.O tym, że krowy się wściekają, wiedzieli już z telewizji. A jak krowy zdechną, to ci, którzy teraz je całymi dniami doją, zaczną sięnudzić i nasili się przestępczość. Co robić?  przestraszył się jeden z policjantów. Aby uratować miasto, przybyliśmy tu my.Sztab Kryzysowy, utworzo-ny przez profesorów Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa.Przeprowadzimy108 wstępne rozpoznanie zasobów wód podziemnych i opracujemy plany nowych ujęćwód mineralnych. Ale u nas na posterunku aresztanci skarżą się, że nie mogą spać  wes-tchnął gliniarz. Skoro są aresztowani, to znaczy, że są winni!  huknął Semen. Trochęniewygody im nie zaszkodzi.Co ważniejsze: sen dwu bandziorków czy spokóji zdrowie w całej okolicy? Nasze obecne działania zakończymy w ciągu dwunastugodzin.Gliniarze poczuli się usatysfakcjonowani. Dziękujemy i do widzenia. Do widzenia. Gdyby panowie chcieli gorącej herbaty, czy coś sobie odgrzać, to proszęsię nie krępować i zajść na posterunek  zaproponował na odchodnym jedenz funkcjonariuszy. Dziękuję za zaproszenie.Z całą pewnością wpadniemy w odwiedziny Semen uśmiechnął się do swoich myśli.Tej nocy kucie nasiliło się jeszcze bardziej.yródło hałasu przesuwało się naj-wyrazniej tuż pod podłogą, a potem zaczęło się oddalać. Nie wytrzymam już tego dłużej!  zawył w pewnej chwili Tomasz. Słusznie  podjudzał go Jakub. Trzeba coś z tym zrobić.Złapał za metalowy stołek i zaczął nim walić w betonową podłogę.Za jedena-stym uderzeniem wybił niespodziewanie dziurę gdzieś w dół. A to, co?  zdziwił się egzorcysta.Tomasz zajrzał w głąb dziury. To chyba kopalnia  powiedział. Widzę dwu górników. Chodzmy im powybijać zęby! Dobrze.Do pudła nas za to nie wsadzą, bo ostatecznie już jesteśmy w pu-dle.Zeskoczyli na dół. Jakaś ciasna ta kopalnia. To chyba nie jest kopalnia. To, co to jest w takim razie? To jest podkop! No to, na co jeszcze czekamy?Obaj rzucili się do ucieczki w kierunku przeciwnym niż ten, w którym kulidomniemani górnicy.Jeden z kopaczy wyłączył swój świder. Zobacz, Józwa, ludzie w naszym podkopie! Cholera, na pewno jacyś kapusie  zdenerwował się Paczenko. Ty, to chyba nasi kumple!Uciekinierzy i ich wybawcy zadekowali się w lesie porastającym miejsce,gdzie kiedyś stał zamek.109  Panowie  zaczął Semen.Musimy ustalić, co dalej.Policja niebawem do-wie się o naszej ucieczce.Mogą być kłopoty.Sądzę, że najwyższa pora zakończyćte nasze wakacje. Myślę, że pod latarnią najciemniej  zaprotestował Jakub. Wrócimy dohotelu i nadal będziemy prowadzić nasz interes.Wakacje jeszcze się nie skończy-ły. Nie da rady [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •