[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czarne postacie przemykały wśród drzew; dzieci płakały; pełne niepokoju nawoływania i całkiem spanikowane krzyki rozlegały się wszędzie wokół nich.Harry co chwila był potrącany przez ludzi, których twarzy nie mógł zobaczyć.Nagle usłyszał przerażony, pełen bólu głos Rona.- Co się stało? - zawołała zdenerwowana Hermiona, zatrzymując się tak nagle, że Harry wpadł na nią - Ron, gdzie jesteś? Och, to głupie - Lumos!Zapaliła swoją różdżkę i podniosła ją wysoko nad głową.Ron leżał wzdłuż drogi.- Przewróciłem się o korzeń - powiedział ze złością, wstając.- Cóż, nietrudne ze stopami takich rozmiarów.- powiedział zimny głos tuż za nimiHarry, Ron i Hermiona odwrócili się ostro.Draco Malfoy stał kilka stóp od nich, opierając się o drzewo i wyglądając, jakby cała sytuacja bardzo go bawiła.Obserwował też scenę na polu przez przerwę między drzewami.Ron powiedział Malfoyowi, żeby zrobił coś, czego Harry wiedział, że nie odważyłby się powiedzieć przy pani Weasley.- Wyrażaj się, Weasley - odparł Malfoy, a jego blade oczy zapaliły się dziwnym blaskiem - Chyba powinniście się pośpieszyć.Nie chcielibyście przecież, żeby ją zobaczyli?Kiwnął głową na Hermionę i w tym samym momencie camping wypełnił dźwięk jakby wybuchła bomba i zielone błysk oświetlił drzewa wokół nich.- Co to niby ma znaczyć? - zapytała Hermiona z udawaną pewnością siebie- Granger, im chodzi o Mugoli - uśmiechnął się złośliwie Malfoy - Chcesz pokazywać swoje uda w powietrzu? Bo jeśli tak, po prostu poczekaj.będą tędy przechodzić, wszyscy się pośmiejemy.- Hermiona jest czarownicą - warknął Harry- Jak dla kogo, Potter - znowu się uśmiechnął - Jeżeli sądzisz, że nie potrafią rozpoznać szlamy, zostań, gdzie jesteś.- Uważaj, co mówisz! - zawołał Ron.Wszyscy wiedzieli, że „szlama” jest bardzo obraźliwym terminem dla czarodzieja lub czarownicy o mugolskim pochodzeniu.- Nieważne, Ron - powiedziała szybko Hermiona, chwytając Rona za ramię, by powstrzymać go od zrobienia kroku w stronę Malfoya.Wtedy usłyszeli wybuch głośniejszy od wszystkich dotychczasowych.Kilkoro ludzi krzyknęło.Malfoy ostentacyjnie ziewnął - Łatwo ich przestraszyć, co? - powiedział leniwie - Twój tatuś kazał wam się wszystkim ukryć? Co on właściwie zamierza - uratować tych Mugoli?- Gdzie są twoi rodzice? - powiedział Harry, czując, jak zbiera się w nim złość - Wśród tamtych, nosząc maski?Malfoy odwrócił twarz do niego, wciąż się uśmiechając - a gdyby byli, myślisz, że bym ci o tym powiedział?- Och, dajcie spokój - wtrąciła Hermiona z niesmakiem - chodźmy i znajdźmy resztę.- Trzymaj swoją brzydką gębę na kłódkę - warnął Malfoy- No, chodźcie - powtórzyła, pociągnęła Harrego i Rona z powrotem na ścieżkę.- Założę się, że twój tata jest jednym z tych facetów w maskach! - zawołał na odchodnym Ron- Jeśli tak, ministertwo na pewno go złapie - powiedziała Hermiona pewnie - Och, nie mogę uwierzyć, gdzie oni się wszyscy podziali?Nigdzie nie widzieli Freda, Georga i Ginny, choć ścieżka pełna była innych czarodziejów, a wszyscy rzucali nerwowe spojrzenia za siebie, w stronę pola namiotowego.Parę kroków dalej grupa nastolatków w piżamach zażarcie dyskutowała.Kiedy zobaczyli Harrego, Rona i Hermionę, dziewczyna z gęstymi, kręconymi włosami odwróciła się i powiedziała szybko - Ou est Madame Maxime? Nous l'avons perdue.-- Eee.co? - odparł Ron- Och.- dziewczyna, która mówiła odwróciła się, a kiedy przechodzili, wyraźnie usłyszeli, jak pogardliwie zwraca się do koleżanki - 'Ogwart- Beauxbatons - mruknęła Hermiona- Co takiego? - zapytał Harry- Muszą chodzić do Beauxbatons - wyjaśniła Hermiona - No wiecie.Akademia Magiczna Beauxbatons.czytałam o tym w Rozwoju Magicznej Edukacji w Europie.- Och.no jasne.racja.- powiedział Harry- Fred i George nie mogli zajść tak daleko.- przerwał Ron, wyciągając swoją różdżkę i zapalając ją jak Hermiona.Harry sięgnął do kieszeni po swoją różdżkę - ale nie było jej tam.Jedyną rzeczą, jaką znalazł były jego omniokulary.- Och nie.nie wierzę.zgubiłem moją różdżkę!- Żartujesz?!Ron i Hermiona zatrzymali się nagle i podnieśli swoje różdżki tak wysoko, aby oświetlić jak najwięcej ziemi dookoła nich.Harry rozejrzał się, ale nigdzie nie dostrzegł zguby.- Może została w namiocie.- powiedział niepewnie Ron- Może wypadła ci z kieszeni, kiedy biegliśmy.- zasugerowała z niepokojem Hermiona- Tak.może.- Harry zwykle miał swoją różdżkę przy sobie przez cały czas w świecie czarodziejów, a znalezienie się w środku takiej sytuacji bez niej sprawiło, że poczuł się bardzo niezręcznie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]