[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A.Fortiori położył się na jego miejscu i stał się znowu Dunbarem.— To był A.Fortiori — wyjaśnił Dunbar.— Nie było wolnego łóżka w twojej sali, więc zrobiłem użytek ze swego stopnia i przepędzi­łem go na moje miejsce.To bardzo przyjemne uczucie, kiedy się robi użytek ze swego stopnia.Powinieneś kiedyś spróbować.Prawdę mówiąc, powinieneś spróbować już teraz, bo wyglądasz, jakbyś miał za chwilę zemdleć.Yossarian czuł się tak, jakby miał za chwilę zemdleć, zwrócił się więc do mężczyzny w sile wieku, z masywną szczęką i smagłą twarzą, który leżał obok Dunbara, wskazał kciukiem za siebie i powiedział:— Spierdalaj!Mężczyzna zesztywniał i spojrzał na niego wściekłym wzrokiem.— To jest major — wyjaśnił Dunbar.— Może byś poprzestał na czymś mniejszym i zamienił się na jakiś czas w chorążego Homera Lumleya? Miałbyś wtedy ojca w stanowym zgromadzeniu ustawodaw­czym i siostrę zaręczoną z mistrzem narciarskim.Wystarczy mu powiedzieć, że jesteś kapitanem.Yossarian zwrócił się do przestraszonego pacjenta, którego mu wskazał Dunbar.— Jestem kapitanem — powiedział wskazując kciukiem za siebie.— Spierdalaj!Przestraszony pacjent na rozkaz Yossariana zeskoczył na podłogę i uciekł.Yossarian położył się na jego miejscu i zamienił się w chorążego Homera Lumleya, któremu zbierało się na wymioty i który nagle pokrył się cały lepkim potem.Przespał się godzinę i zapragnął znowu być Yossarianem.Nie bawił go ani ojciec w stanowym zgromadzeniu ustawodawczym, ani siostra zaręczona z mistrzem narciarskim.Dunbar odprowadził go do jego sali, gdzie wypędził z łóżka A.Fortioriego, każąc mu znów zamienić się na jakiś czas w Dunbara.Po chorążym Homerze Lumleyu nie było ani śladu.Była za to siostra Cramer, która zasyczała świętym oburzeniem jak mokry fajerwerk.Kazała Yossarianowi natychmiast wrócić do swojego łóżka i zagrodziła mu drogę, tak że nie mógł tego zrobić.Jej ładna buzia była jeszcze bardziej odpychająca niż zwykle.Siostra Cramer była dobrym, sentymentalnym stworzeniem i wybuchała bezinteresowną radością na wieść o ślubach, zaręczynach, urodzinach i rocznicach, nawet gdy chodziło o ludzi zupełnie jej obcych.— Czy pan oszalał? — beształa go wyniośle, potrząsając mu gniewnie palcem przed nosem.— Czy wie pan, że naraża pan swoje życie?— To moje życie — przypomniał jej Yossarian.— Chce pan stracić nogę?— To moja noga.— To wcale nie jest pańska noga! — odparła siostra Cramer.— Ta noga jest własnością rządu Stanów Zjednoczonych.Tak samo jak każdy inny sprzęt, choćby nocnik.Armia zainwestowała masę pieniędzy, żeby zrobić z pana pilota, i nie ma pan prawa lekceważyć zaleceń lekarza.Yossarian nie był pewien, czy życzy sobie, żeby w niego inwes­towano.Siostra Cramer nadal zagradzała drogę, nie dając mu przejść.Bolała go głowa.Siostra Cramer wykrzykiwała jakieś pytania, których nie rozumiał.Wskazał więc kciukiem za siebie i powiedział:— Spierdalaj!Siostra Cramer trzasnęła go w twarz tak mocno, że omal nie zwaliła go z nóg.Yossarian cofnął pięść, żeby ją strzelić w szczękę, lecz właśnie w tym momencie ugięła się pod nim noga.Siostra Duckett podbiegła i zdążyła go podtrzymać.— Co się tu dzieje? — zwróciła się do nich obojga surowo.— Pacjent nie chce wracać do łóżka — zameldowała gorliwie siostra Cramer urażonym tonem.— Powiedział do mnie coś absolutnie okropnego.Nie mogę tego nawet powtórzyć!— Ona nazwała mnie sprzętem — wymamrotał Yossarian.Siostra Duckett nie wykazała zrozumienia.— Wróci pan do łóżka — spytała — czy mam pana zaprowadzić za ucho?— Niech pani tylko spróbuje — postawił się Yossarian.Siostra Duckett wzięła go za ucho i zaprowadziła do łóżka.27 Siostra DuckettSiostra Sue Anna Duckett była wysoką, szczupłą, dojrzałą, prostą jak trzcina kobietą o wystającym, krągłym zadku, małych piersiach i kanciastych, ascetycznych, typowo nowoangielskich rysach, które równie dobrze można było uznać za bardzo piękne, jak i za bardzo brzydkie.Skórę miała bialoróżową, oczy małe, nos i podbródek wąskie i ostre.Była sprawna, szybka, dokładna i inteligentna.Nie bała się odpowiedzialności i nigdy nie traciła głowy w trudnych sytuacjach.Była dorosła i samodzielna i niczego od innych nie potrzebowała.Yossarian poczuł dla niej litość i postanowił coś dla niej zrobić.Następnego dnia rano, kiedy pochylona poprawiała prześcieradło w nogach jego łóżka, włożył jej ukradkiem dłoń między kolana i gwałtownym ruchem przesunął do góry, aż do oporu.Siostra Duckett wrzasnęła i podskoczyła na milę, ale jeszcze i tak za nisko, bo nadal wierciła się, podskakiwała i podrygiwała na swoim boskim punkcie podparcia przez całych piętnaście sekund, zanim wreszcie udało jej się uwolnić i w panice, z drżącą, pobladłą twarzą wycofać na przejście.Cofnęła się za daleko i Dunbar, który obserwował wszystko od początku, podskoczył znienacka na łóżku i chwycił ją od tyłu za biust.Siostra Duckett wydała kolejny wrzask, wyrwała się i odsunęła od Dunbara na tyle, że Yossarian wychyliwszy się z łóżka zdołał ją znowu złapać za piczkę.Odskoczyła na drugą stronę przejścia jak piłeczka pingpongowa z nogami.Dunbar czekał czujnie, gotując się do skoku.Siostra Duckett przypomniała sobie o nim i w ostatniej chwili dała susa w bok.Dunbar chybił i przeleciawszy obok niej wyrżnął czaszką o podłogę z tępym, miażdżącym uderzeniem, od którego stracił przytomność.Ocknął się na podłodze z rozbitym nosem i z dokuczliwym bólem głowy, jaki od dłuższego czasu symulował.W sali panował tumult i wrzawa.Siostra Duckett zalewała się łzami, a Yossarian pocieszał jąi przepraszał siedząc obok niej na skraju łóżka.Lekarz-pułkownik był wściekły i krzyczał do Yossariana, że nie dopuści, aby pacjenci pozwalali sobie na nieprzyzwoite gesty w stosunku do jego pielęgniarek.— Co pan od niego chce? — odezwał się z podłogi żałościwym głosem Dunbar, krzywiąc się od rozsadzającego skronie bólu, jaki odczuwał przy mówieniu.— On nic nie zrobił.— Mówię do was! — ryknął chudy, dystyngowany pułkownik najgłośniej, jak tylko potrafił.— Zostaniecie ukarani za to, co zrobiliście.— Co pan od niego chce? — odezwał się Yossarian.— On przecież tylko upadł na głowę.— Do was też mówię! — oświadczył pułkownik odwracając się z wściekłością do Yossariana.— Będziecie srodze żałować, że złapaliście siostrę Duckett za biust.— Ja wcale nie łapałem siostry Duckett za biust — powiedział Yossarian.— To ja złapałem ją za biust — powiedział Dunbar.— Czyście obaj zwariowali? — krzyknął doktor piskliwie, blednąc i cofając się, zbity z tropu.— To on zwariował, panie doktorze — zapewnił go Dunbar.— Co noc śni mu się, że trzyma w rękach żywą rybę.Doktor stanął jak wryty z wyrazem wytwornego zdumienia i obrzy­dzenia na twarzy.Sala przycichła.— Co mu się śni?— Śni mu się, że trzyma w rękach żywą rybę.— Jaką rybę? — spytał doktor surowo.— Nie wiem — odpowiedział Yossarian.— Nie znam się na rybach.— W której ręce ją trzymacie?— To zależy — odpowiedział Yossarian.— To zależy od ryby — dodał usłużnie Dunbar [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •