[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Wezyr źle się poczuł.-Jest przy nim naczelny lekarz?-Nebamon jest cierpiący.Żaden z jego asystentów nie śmie wkroczyć bez jego pozwolenia.Młoda kobieta sięgnęła po zegar, który założyła na rękę, i przytroczyła torbę z przyborami medycznymi do grzbietu Wiatra Północy.Osioł ruszył we właściwym kierunku.Bageja ułożono na poduszkach.Neferet zbadała go, wysłuchała głosu jego serca w piersi, w żyłach i w tętnicach.Odkryła dwa prądy, z których jeden ogrzewał prawą stronę ciała, drugi zaś mroził lewą.Choroba była poważna i rozciągała się na cały organizm.Posługując się swoją klepsydrą, Neferet obliczyła rytm serca i czas reakcji najważniejszych organów.Dworacy oczekiwali diagnozy z niepokojem.-Znam tę chorobę i będę ją leczyć.Dotknęła ona wątrobę i przytkała jej główną żyłę.W kiepskim stanie są też przewody żółciowe i kanał żółciowy, łączący serce z wątrobą.Dostarczają za mało wody i powietrza i przesyłają zbyt gęstą krew.Neferet kazała choremu wypić napar z cykorii, którą uprawiano w ogrodach świątyni.Ta roślina o dużych błękitnych kwiatach, zamykających się w południe, ma wiele leczniczych zalet.Zmieszana z małą ilością starego wina leczy schorzenia wątroby i pęcherzyka żółciowego.Lekarka namagnetyzowała zablokowany organ.Wezyr, bardzo blady, przebudził się i zwymiotował.Neferet poprosiła, by pił napar z cykorii tak długo, póki organizm nie zacznie przyswajać sobie płynu.-Wątroba się rozkurczyła i przepłukała -stwierdziła wreszcie.-Kim jesteś? -zapytał Bagej.-Lekarką Neferet, żoną sędziego Pazera.Musisz pilnować swojej diety, panie -powiedziała łagodnie -i codziennie pić cykorię.Żeby uniknąć tak poważnego zaczopowania, jak to, które cię powaliło, trzeba będzie wypijać napój z fig, winogron, nadciętych owoców sykomoru, nasion przestępu, owoców persei, gumiguta i żywicy.Sama przygotuję tę mieszankę.Należy ją wystawić na nocną rosę i przecedzić o świcie.-Uratowałaś mi Życie.-Spełniłam swój obowiązek i oboje mieliśmy szczęście.-Gdzie praktykujesz?-W Memfisie.Wezyr wstał.Mimo ciężkich nóg i silnej migreny zrobił kilka kroków.-Niezbędny jest wypoczynek -oświadczyła Neferet, pomagając mu usiąść.-Potem Nebamon.-To ty będziesz mnie leczyć.Tydzień później wezyr Bagej, który całkowicie odzyskał już siły, wręczył nowemu dziekanowi przedsionka stelę z wapienia, na której wyryte były trzy pary uszu: granatowe, żółte i jasno-zielone.Przywoływano w ten sposób niebo z lapis-lazuli, gdzie królują gwiazdy mędrców; złoto, które tworzy ciało bogów; turkus miłości.Tak przedstawione zostały obowiązki najwyższego sędziego miasta Memfis.Miał on słuchać skarżących się, szanować wolę bogów i okazywać życzliwość bez słabości.Słuchanie było podstawą wykształcenia, ale stanowiło też główną cnotę prawnika.Poważny i skupiony Pazer odebrał stelę i podniósł blok wapienia na wysokość oczu wobec wszystkich sędziów miasta, którzy zebrali się, by złożyć gratulacje nowemu dziekanowi.Neferet płakała z radości.ROZDZIAŁ 12Młode małżeństwo było zachwycone domem przyznanym dziekanowi przedsionka.Położony w środku skromnej dzielnicy niewielkich białych dwupiętrowych domów, gdzie mieszkali rzemieślnicy i drobni urzędnicy, i wykończony kilka dni wcześniej, przeznaczony był dla jakiegoś dygnitarza, który nie tracił na zamianie.Nikt dotąd w nim nie mieszkał.Długi, pokryty płaskim dachem, miał osiem pokoi o ścianach zdobionych malowidłami, które przedstawiały wielobarwne ptaki baraszkujące w gęstwie papirusów.Pazer nie śmiał tam wejść.Zatrzymał się przy kurniku, gdzie jakiś pracownik karmił gęsi.Kaczki taplały się w małej sadzawce ozdobionej błękitnym lotosem.Dwaj chłopcy, którym zlecono wysypanie ziarna ptactwu, spali jak zabici w cieniu szopy.Nowy pan obejścia nie budził ich.Neferet też radowało posiadanie takiego bogactwa.Przyglądała się ciężkiej ziemi pełnej dżdżownic; ich odchody stanowiły doskonały nawóz dla zbóż.Żaden rolnik ich nie zwalczał, wiedząc, że zapewniają żyzność gruntu.Zuch pierwszy zaczął szaleć po ogrodzie, a zaraz po nim Wiatr Północy.Osioł przycupnął pod drzewem granatowca, którego uroda była najtrwalsza, bo jeden kwiat otwierał się dopiero wtedy, gdy poprzedni opadł.Pies wolał figę, bo szelest jej liści przywoływał łagodność miodu.Neferet pogłaskała cienkie gałązki i dojrzałe owoce, to czerwone, to znów turkusowe, i przyciągnęła ku sobie męża w cień drzewa, schronienia bogini niebios.Z zachwytem przyglądali się alei sprowadzonych z Syrii figowców i altanie, skąd oglądać będą przepych zachodów słońca.Spokój nie trwał długo.Szelma, mała zielona małpka Neferet, krzyknęła z bólu i skryła się w ramionach swojej pani.Zawstydzona wyciągnęła do niej łapkę, w którą wbił się kolec akacji.Urazu nie należało lekceważyć.Kiedy obce ciało trafia pod skórę, w końcu wywołuje wewnętrzny krwotok, który zaniepokoił niejednego lekarza.Wiatr Północy, choć nie wzywany, wstał i podszedł bliżej.Neferet wybrała spośród swych przyborów skalpel, z wielką ostrożnością wyjęła kolec i posmarowała rankę pomadą z miodu, ogórka, sproszkowanych kości i figowej kory.Jeśli zacznie się jakaś mała infekcja, potraktuje ją siarczkiem arszeniku.Szelma nie wyglądała jednak na umierającą.Uwolniona od kolca natychmiast wdrapała się na palmę daktylową w poszukiwaniu dojrzałego owocu.-Może byśmy weszli? -zasugerowała Neferet.-Sprawa zaczyna być poważna.-Co chcesz przez to powiedzieć?-Pobraliśmy się, to prawda, ale nie mieliśmy niczego.Teraz sytuacja się zmieniła.-Czyżbyś się już znudził?-Nie zapominaj nigdy, doktorze, że to ja naruszyłem twój spokój.-Moje wspomnienia są inne.Czyż to nie ja zauważyłam cię pierwsza?-Powinniśmy byli zasiąść obok siebie i w otoczeniu tłumu krewnych i przyjaciół oglądać pochód kufrów z ubraniami, waz, przyborów toaletowych, sandałów i nie wiedzieć czego jeszcze.Ciebie przyprowadzono by do mnie pod baldachimem, w odświętnych szatach, przy dźwiękach fletów i bębnów.-Wolę tę chwilę, gdy jesteśmy sami, bez hałasów i przepychu.-Przekroczywszy próg tego domu, będziemy za niego odpowiedzialni.Hierarchowie wypomną mi, że nie spisałem kontraktu, który zapewniłby ci przyszłość.-Czy to uczciwa propozycja?-Zgodna z prawem.Ja, Pazer, przynoszę wszystkie moje dobra tobie, Neferet, która zachowa własne imię.Postanowiliśmy zamieszkać pod jednym dachem, zatem jesteśmy poślubieni sobie, ja jestem ci winien odszkodowanie w przypadku separacji.Jedna trzecia tego, co nabędziemy, poczynając od tego dnia, będzie ci się należeć z urzędu, a ja będę musiał cię żywić i ubierać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]