[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Byliśmy pewni, że Angel.- Nie odezwał się - tłumaczył Angel - ponieważ nie wiedział, czy nie jesteście we władzy Nieglizdawca.Strzała wbita w drzwi wyglądała bardzo przekonująco.Patience spojrzała na Angela.Więzy były oczywiście żartem.Wiedziała, że mógłby się z nich z łatwością uwolnić, gdyby tylko chciał.Przyglądała się badawczo jego twarzy.- Wiem, dlaczego tak na mnie patrzysz - powiedział Angel.- Tysiące razy zastanawiałem się, co pomyślisz o mnie, kiedy dowiesz się prawdy.Ale Patience wcale nie rozważała jego zdrady.Myślała: jego oczy przygasły.Jest słaby i samotny jak nigdy w życiu.Nawet jeśli Nieglizdawiec jest twoim wrogiem, Angelu, jego obecność dodawała ci zawsze sił.A teraz wyglądasz jak dziecko, które opuścili rodzice.Czekasz na jego powrót.Myślisz, że dasz sobie radę, ale i tak czekasz na niego, by przywrócił cię z powrotem do życia.- Nie jestem już tym, kim byłem - powiedział Angel.- Teraz nie potrzebuję więzów.Byłem młody, kiedy mnie wziął, młody i nie przygotowany.Ale znam go i teraz, gdy odszedł, nie pozwolę mu już wrócić.- Dlaczego go przyprowadziłeś? - Ruin zwrócił się do Willa.- Czemu po prostu nie zabiłeś go tam?Will spojrzał tylko przelotnie na geblinga, jakby odpowiadając: a kim ty jesteś, że mam zdawać ci sprawę ze swoich poczynań?- Moja heptarchini - zwrócił się do Patience - przyprowadziłem ci twego sługę.Chciałby odkupić swe winy.On stanie się sobą i moim prawdziwym sługą dopiero wtedy, gdy Niezglizdawiec zginie, pomyślała Patience.Ale póki Nieglizdawiec żyje, Angel nie służy heptarchii, jest nadal niewolnikiem królestwa glizdawców.- Stawałem przeciwko niemu - rzekł Angel.- Znam jego słabe punkty.- Gdybyś je znał - wtrącił Ruin - zabiłbyś go już wcześniej.- On myśli teraz wyłącznie o tobie, Patience - powiedział Angel.- Obchodzi go tylko jedno - dożyć chwili, kiedy cię zapłodni.Czekał na to siedem tysięcy lat, przez cały czas odnawiając samego siebie, tak że w końcu znienawidził smak własnego życia, ale kiedy nadejdziesz, osiągnie to, na czekał.Ani ja, ani Will, ani geblingi nic go nie obchodzimy.- Uwolnił cię - stwierdził Ruin - żebyśmy ci zaufali i wzięli cię ze sobą.Potem znowu odzyska nad tobą władzę, a ty zdradzisz nas w chwili największej słabości.- Te więzy nie mogą mnie utrzymać - powiedział Angel.- Albo zabierzcie mnie ze sobą, albo zabijcie.Patience potrząsnęła głową.- Nie zrobiłeś mi, Willu, przysługi, przyprowadzając go ze sobą.- Przysługa nie była moim celem - odparł Will.- Co nim było?- Mój cel jest celem Boga.Ruin roześmiał się głośno.- A jaki jest cel Boga? - zapytał Angel pogardliwie.- My jesteśmy jego celem - odpowiedział Will.- Nasze życie.Istnienie tych, którzy tworzą i odkrywają, budują i niszczą, którzy kochają i nienawidzą, którzy rozpaczają i cieszą się.My jesteśmy jego celem.Jego wolą jest, byśmy żyli: ludzie i geblingi, dwelfy i gaunty, każda rasa, która ma swój początek w łonie, a koniec w grobie.- Bardzo śliczne - stwierdził Ruin.- Lecz tymczasem naszym zadaniem jest złożyć do grobu Nieglizdawca, a możemy tego dokonać jedynie wtedy, gdy najpierw pozbędziemy się Angela.Patience wyciągnęła pętlę z włosów, ale trzymała ją zwisającą na jednej ręce.- Im więcej nas będzie, by stawić mu czoło, tym lepiej.Przywołując mnie, nie będzie się już mógł skoncentrować na reszcie.- Taką mamy nadzieję - wtrąciła Reck.- Nie pozwoli nikomu podejść do siebie blisko, tylko mnie - powiedziała Patience.- Jedynie z łuku można go będzie zabić, tak więc to zadanie należy do ciebie.- Oczywiście - odpowiedziała dziewczyna gebling.- Po to się urodziłam.- Ale nikt z nas nie zna jego anatomii i nie wie, gdzie należy strzelać, by go zabić.Ruin, spędziłeś życie z istotami żywymi.Jedynie twoja intuicja może nam wskazać, jak skutecznie zadać cios.- Ja to wiem - wtrącił Angel - wiem, gdzie trzeba celować: w oczy, by przebić się przez.- Ty teraz nic nie wiesz - przerwała mu Patience.- Mógł okłamać cię tysiące razy, a ty mu wierzyłeś, ponieważ chciałeś wierzyć.- Obeszła Angela i stanęła za jego plecami.- Przypuszczam, że Nieglizdawiec najskuteczniej kontroluje te umysły, które dobrze zna.Najłatwiej, będzie mu zapanować nad Angelem.Ale również nad Reck, Ruinem i nade mną.Trzymał nas w garści tyle razy, że zna ścieżki naszych umysłów równie dobrze, jak geblingi tunele w Spękanej Skale.Musimy skoncentrować wysiłki, by mu się przeciwstawić.Ale on nie zna ciebie, Willu, ani ciebie, Sken.Nie w taki sposób jak nas.Will potrafi stawić mu opór, a Sken - wybacz te słowa - widocznie nie ceni cię wysoko, skoro nie zawołał cię wcześniej.Więc musisz wejść na końcu i stanąć za nami.Powstrzymać geblingi przed ucieczką, zmusić je, by zmierzyły się z Nieglizdawcem, użyły całej swej siły i zabiły go.A wreszcie, jeśli im się nie uda, będziesz musiała zabić mnie, nim wydam na świat dzieci Nieglizdawca.- Nie jestem taką bohaterką - odparła Sken.- Nie przybyliśmy tu popisywać się naszą odwagą - stwierdziła Patience.- Naszym zadaniem jest morderstwo.Śmierć Nieglizdawca, jeśli nam się uda.Moja, jeśli się nie powiedzie.- Geblingi, jeśli tylko będą mogły, zaczną od zamordowania ciebie - powiedział Angel.- To najprostszy sposób, by zapobiec narodzeniu się jego dzieci.Nim postawisz krok w jego pieczarze, otrzymasz od Reck strzałę.Nie możesz im ufać.- Jeszcze ty, Angelu, mój nauczycielu, mój przyjacielu, mój ojcze - mówiła dalej Patience.- Jak mogę cię zostawić za plecami, skoro wystarczy jedna myśl Nieglizdawca, byś go posłuchał.Zarzuciła mu pętlę na szyję, przesunęła ją szybko i lekko.Delikatnie pociągnęła.Na szyi pojawiła się obręcz z krwi.Twarz Angela przez chwilę wyrażała zdziwienie, a może również i wdzięczność.Potem runął na krzesło.Patience pochyliła się nad nim i precyzyjnym ruchem zdjęła pętlę.Pozostali odwrócili się, by dać jej chwilę na odreagowanie tej strasznej chwili.Zrobiła to, co konieczne, nie zepchnęła swego okropnego, straszliwego obowiązku na nikogo innego.Oto prawdziwa heptarchini, wszyscy to widzieli.- Tak mi przykro - powiedział Strings.- Tak bardzo przykro.Był dobry.I chciał zabić Nieglizdawca, naprawdę chciał.- Wystarczy - skwitował Will.- Już po wszystkim.- Woła mnie - jęknęła Patience.- To jest ponad moje siły.- Widzisz, heptarchini - powiedział Ruin - jeśli już o tym mowa, to najmniej możemy polegać na tobie.- Teraz idę - szepnęła Patience.- On zna ścieżki jej umysłu nie gorzej niż myśli Angela, lecz ona bardziej go obchodzi.Może zrobić z nią wszystko, co zechce.A jednak to ona układa nasze plany.Patience podeszła do drzwi.- Teraz - powiedziała.Otworzyła je i wyszła na oświetlony księżycem śnieg.Wiatr unosił za nią biały obłok, który niczym tchórzliwy cień umykał do ciepłego pokoju.Will zdjął lampę ze ściany i ruszył za nią, potem szli Ruin i Reck, a Sken tuż za nimi.Kobieta była pełna entuzjazmu.- Teraz wreszcie zobaczę, jak wygląda Nieglizdawiec.Inni nie zwracali na nią uwagi.Will trzymał Patience za ramię.Wyrywała się z jego uścisku, próbując biec do swego przeznaczenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •