[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Doskonale.- Ale czemu chciał pan mieć drugą podobną wzmiankę?- Dla sprawdzenia.Czy wie pan, gdzie leży Croyland?- Tak.Na żuławach, wśród mokradeł Fen.5Regardez.(fr.) - Spójrzcie, proszę, na to, co się dzieje w tym kraju od śmierci królaEdwarda.Pomyślcie o jego dzieciach, dużych już i dzielnych, zamordowanych bezkarnie, io koronie z woli narodu ofiarowanej mordercy. - Wśród mokradeł Fen.Blisko Ely.A właśnie w tych stronach ukrywał sięMorton po ucieczce spod kurateli Buckinghama.- Morton! Ach, tak!- Jeżeli to Morton rozprzestrzeniał te wiadomości, to musiał to robić i nakontynencie, kiedy tam się udał.Wyjechał z Anglii jesienią 1483 roku, no irzeczywiście pogłoska jest ze stycznia roku następnego.A przy okazjiwarto przypomnieć, że opactwo Croyland leży zupełnie na odludziu istanowiło wprost idealne miejsce na kryjówkę dla zbiegłego biskupa doczasu, aż zdołał sobie zorganizować dalszą drogę za granicę.- Morton - raz jeszcze z naciskiem powtórzył Carradine.- Ilekroć w tejhistorii coś się podejrzanie gmatwa, zawsze natykamy się na Mortona.- A więc i pan to zauważył?- On był główną sprężyną spisku, by zamordować Ryszarda, zanimzostanie ukoronowany, on maczał palce w rebelii przeciw Ryszardowi jużpo koronacji, a jego ślady wiodące na kontynent aż się lepią od zdrady nibyślad po ślimaku.- To są raczej nasze domysły.W sądzie nie można by tego udowodnić.Wkażdym razie, jak już przepłynął Kanał, to osiadł i zabrał się wyłącznie dowywrotowej roboty.On i jego przyjaciel, niejaki Christopher Urswick,pracowali z całym zapałem dla sprawy Henryka wysyłając ukradkiem doAnglii listy i przebranych wysłanników, aby rozbudzać w kraju niechęć doRyszarda.- Nie znam się na tym, co można przed sądem udowodnić, ale wydaje misię, że nasze domysły są ogromnie prawdopodobne.Czemuż by Mortonmiał czekać ze swoją wywrotową robotą, aż się znajdzie poza Anglią?- Tak, na pewno nie czekał.Dla Mortona pozbycie się Ryszarda byłosprawą życia i śmierci.Z Ryszardem u władzy - tyle Morton wiedział - jegokariera była skończona.Nie tylko, że nie miał szans na dalsze awanse.Wogóle nie miał szans.Pozbawiony szybko swych rozlicznych godnościpozostałby zwykłym duchownym.On, John Morton! On, który lada chwilaoczekiwał arcybiskupstwa! A jeżeli zdoła dopomóc Henrykowi Tudorowiw zdobyciu tronu, wtedy może zostać nie tylko arcybiskupem Canterbury,ale pewno i kardynałem.O tak, dla Mortona było niezwykle, szalenieważne, by Ryszard nie władał Anglią.- W każdym razie był akurat odpowiednim człowiekiem do takiejdywersyjnej roboty.Przypuszczalnie nie wiedział w ogóle, co to sąskrupuły.Puścić w świat pogłoskę o zamordowaniu dzieci byłoby dlaniego fraszką.- Zawsze jeszcze istnieje możliwość, że wierzył w to - powiedział Grant.Przyzwyczajenie, by rozważyć wszelkie możliwości, okazało się silniejszeod niechęci do Mortona. - Wierzył, że chłopcy zostali zamordowani?- Tak.Może to ktoś inny wymyślił.Bądz co bądz cały kraj musiał ażkipieć od rozpuszczonych przez Lancastrów opowieści, po części tylkoniechętnych, po części celowo propagandowych.Może Morton tylkopowtarzał to, co właśnie usłyszał.- E, tam.Wcale bym się nie zdziwił, gdyby przygotowywał grunt do ichzamordowania w przyszłości.Grant roześmiał się.- Ja też nie.Co jeszcze znalazł pan u tego mnicha z Croyland?- Trochę się pocieszyłem.Już po wysłaniu do pana telegramu pełnegorozpaczy stwierdziłem, że nie należy tej kroniki uważać za nieomylną.Poprostu notował w niej wszystko, każdą pogłoskę ze świata, jaką tylkousłyszał.Powiada na przykład, że Ryszard został po raz drugiukoronowany w York, a to na pewno nie jest prawdą.Jeżeli ktoś może sięmylić w sprawie tak ważnego, znanego faktu jak koronacja, to nie należymieć zaufania do tego, co opisuje.Ale przypadkowo wiedział o istnieniuTitulus Regius.Przytacza całą jego treść włącznie z lady Eleonorą.- To ciekawe.Nawet ten mnich w Croyland słyszał, kogo rzekomoEdward poślubił.- Tak.Czcigodnemu sir Tomaszowi musiała się przyśnić Elżbieta Lucy owiele pózniej.- Nie mówiąc już o tej ohydnej historii, jakoby Ryszard uzasadniał swojeroszczenia rzucając kalumnie na własną matkę.- Co takiego?- Twierdzi, że Ryszard kazał wygłosić kazanie nadmieniające, że Edwardi George byli synami jego matki i jakiegoś nie znanego mężczyzny oraz żetylko on, Ryszard, jest legalnym synem pary książęcej, a co za tym idzie,prawdziwym następcą tronu.- Mogliby już wymyślić coś prawdopodobniejszego - mruknął Carradine.- Tak, zwłaszcza że Ryszard w tym właśnie czasie mieszkał w domuswojej matki.- Rzeczywiście, zupełnie zapomniałem.Nie umiem myśleć tak logiczniejak policjant.Pańskie przypuszczenie, że to Morton mógł rozpuszczać tepogłoski, jest bardzo trafne.Ale może się jeszcze okazać, że i gdzie indziejznajdziemy ślady tej pogłoski.- To oczywiście jest możliwe.Ale gotów jestem się założyć o każdą sumę,że nie znajdziemy.Absolutnie nie wierzę, by powszechnie chodziły słuchy,jakoby chłopcy zniknęli.- Z jakiego powodu?- Moim zdaniem argument to nieodparty: gdyby istniało jakieś ogólneniezadowolenie czy niepokój, jakieś wyrazne buntownicze pogłoski czy działania, Ryszard natychmiast by im kres położył [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •