[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.podobałomi się to.Jak tylko wróciliśmy do mieszkania, do Cheya znówktoś zadzwonił.Chey zapewnił, że mi to wynagrodzi iwyjechał, a ja zostałam sama.Jadłam, tańczyłam, spałam iczekałam na jego powrót.Mniej więcej tydzień pózniej, gdy przyszłam do domu,znalazłam na łóżku niezwykły kostium.Dotychczas niewidziałam, żeby któraś z tancerek w klubie miała na sobie cośpodobnego.Skórzane paski, metalowe sprzączki i klipsy zdzwoneczkami, które, jak się domyśliłam, należy przypiąć dosutków.W Sweet Lola s jedna dziewczyna tańczyła wskórzanym gorsecie i czarnych sznurowanych kozakach, aprzy każdym piruecie wymachiwała pejczem.Ale jej kostiumnie przypominał tego, co miałam przed oczami.Nie sądziłamteż, że Chey chciałby mnie widzieć w czymś takim.Wedługmnie skóra, lateks i tym podobne rzeczy były tandetą rodem zsex shopu, dobrą dla dziewczyn, które potrzebowały czegoś ostentacyjnego, żeby odwrócić uwagę od faktu, że nie umiejątańczyć.Ocierały się o rurę w nadziei, że nikt nie zauważybraku ich umiejętności i niezdarnych ruchów.Przy kostiumie leżała notatka:  przymierz.Chey dobrze rozumiał mój temperament.Tak naprawdęnie różniliśmy się wiele; każde z nas było uparte jak osioł ipodobało nam się jedynie to, co sami wymyśliliśmy.Dotknęłam pasków.Gruba, ale miękka skóra.Ani nietania, ani nie porysowana.Sprzączki lśniły w świetle, a całykostium był doskonale skomponowany, jakby go zrobiłdoświadczony rzemieślnik, a nie pracownik fabrykiprodukującej ciuchy na masową skalę.Stanęłam przed lustrem i po kilku próbach udało mi sięwłożyć kostium.Efekt końcowy pozytywnie mnie zaskoczył.Kostium przypominał uprząż, która podkreślała piersi i cipkę.Pasek na plecach delikatnie ściągał ramiona, zapewniającdobrą postawę.Kiedy się obróciłam, Chey stał w drzwiach i sięuśmiechał. Dobrze wyglądasz  powiedział. Podoba mi się.  Nie tego się spodziewałam.To nie jest.klasyczne.Myślisz, że powinnam w tym tańczyć?Uprząż, choć wcale nie tandetna, diametralnie różniłasię od moich typowych kostiumów, które według mniedodawały ruchom delikatności i podkreślały fakt, że mojewystępy nie mają charakteru seksualnego.A przynajmniej nietylko taki. Tylko dla mnie  odparł.Wskazał dodatek do kostiumu: parę czarnych, wysokichbutów na koturnach z metalowymi podkuciami, któreprzypominały końskie podkowy.Uniosłam brew ze zdziwienia. Aatwo w nich utrzymać równowagę  wyjaśnił.Ale bardzo trudno chodzić, a przynajmniej tak słyszałem.Chey postawił te dziwne buty przy drzwiach sypialni izaczął mi się przyglądać.Po chwili poluznił krawat i wróciłdo swojego gabinetu.Pomysł, żebym wyglądała jak podkute zwierzę,wydawał mi się trochę naiwny, ale natychmiast podjęłamwyzwanie.Moi nauczyciele tańca krytykowali mnie za wiele rzeczy, ale nigdy za postawę ani umiejętność stania napointach.Buty sięgające do połowy uda były z cienkiej, miękkiejskóry, która zakrywała zamek.Początkowo musiałamprzytrzymywać się mebli, żeby nie upaść, kiedy wstawałam.Balansując na koturnach, zrobiłam kilka kroków.Nieprzypominało to kroków baletowych, bo nie mogłam całkiemwyprostować stopy, ale metodą prób i błędów zdołałam jakośutrzymać stabilną pozycję, chociaż nie emanowałamwdziękiem.Wzięłam z kołdry klipsy z dzwoneczkami i delikatnieprzypięłam je do sutków.Nie czułam bólu, jeśli ich niedotykałam.Znów spojrzałam w swoje odbicie w lustrze.Efekt końcowy okazał się zadowalający, ale trochędziwny.Często słyszałam, od Cheya i innych, że poruszam sięjak zwierzę.Sądzę, że dzięki długim nogom i szczupłemuciału najbardziej przypominałam klacz.Na koniec zebrałamswoje blond włosy w wysoki kucyk, który zdobił głowęniczym końska grzywa.Ostrożnie drobiąc kroki, weszłam do gabinetu Cheya i zaprezentowałam mu się w stroju.Spojrzał na mnie znad komputera i uśmiechnął sięprzebiegle. Piękna  powiedział. Chodz tu.Podeszłam do niego chwiejnie.Stanęłam wprost przedkrzesłem, na którym się rozsiadł.Zdążył zdjąć koszulę ikrawat; luzne dżinsy lekko zsunięte z bioder ukazywałytwarde podbrzusze. Rozstaw nogi  nakazał.Zrobiłam, co chciał, rozkoszując się jego rozpalonymwzrokiem i tym, że podziwia moje ciało.Najpierw sprawdził wilgotność mojej szparki, a pochwili koniuszkami palców zaczął rysować maleńkie kółka nałechtaczce; zaczął wolno, zwiększał tempo, aż rozluzniłam sięprzywarłam do jego ciała.Nogi zrobiły mi się miękkie jak zwaty i niemal straciłam równowagę, gdy pieszczoty stawałysię coraz bardziej namiętne.Krzyknęłam cicho, zachęcającjego ręce do dalszego tańca na moim ciele.Złapał mnie iobrócił.Zsunął papiery z biurka, żeby mógł mnie na nimoprzeć. Stałam na palcach, z wypiętymi pośladkami;przedramiona położyłam na blacie.Słyszałam zza plecówcoraz cięższy oddech Cheya podziwiającego moje ciało.Wyobrażałam sobie, jak wyglądam z tyłu w wysokich do udbutach i skórzanej uprzęży, która okala moje pośladki iogranicza naturalne ruchy.Za każdym razem, kiedyporuszałam się do przodu lub do tyłu, klipsy na sutkachzaczynały dzwonić, przypominając mu, że zgodziłam sięubrać tak, jak sobie tego życzył.Miałam wrażenie, że topodobało mu się tak bardzo, jak mnie jego uznanie.Zcisnął oba pośladki, ugniatał je i rozchylał, a po chwilidelikatnie, zaledwie koniuszkiem palca, sprawdził napięciemojego odbytu.Usłyszałam odgłos wysuwanej szuflady i otwieraniebutelki.Po chwili wsunął jeden, potem drugi palec do mojegoodbytu, nie przestając pieścić łechtaczki.Zaczęły mnie boleć kolana od niewygodnej pozycji,zwłaszcza w tych butach, a sutki mrowiały od klipsów, alezupełnie o tym zapomniałam, gdy przyjemność czerpana zdotyku Cheya ogarnęła mój umysł, a każda myśli skupiła się na tym doznaniu, jakby świadoma część mnie przeniosła się zgłowy do reszty ciała. Tak jest, rozluznij się  mówił uspokajająco [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •