[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Do widzenia Gunther.Wyszła z pokoju, trzasnąwszy drzwiami.Gunther odprowadził ją wzrokiem.- Jest na ciebie wściekła, Jeff.Nie może ci darować tej historii z obrazem.Obawiam się, że straciłem swoją najlepszą współ­pracowniczkę.- Mylisz się - zaprzeczył Jeff z uśmiechem.- Znam Tracy.Nie oprze się żadnemu wyzwaniu.- Przed załadowaniem do samolotu kontenery są pieczętowa­ne - mówił Ramon Vauban.Młody Francuz o bardzo, jak na swój wiek, poważnej twarzy spoglądał ponuro swoimi czarnymi oczami.Był ekspedytorem w Air France Cargo i poważnym atutem w planowanej akcji.Vauban, Tracy, Jeff i Gunther siedzieli przy stoliku na pokładzie bateau mouche - małego stateczku spacerowego kursującego po Sekwanie.- Jeśli zapieczętują skrzynię - zapytała Tracy rzeczowym tonem - to jak do niej wejdę?- Dla przesyłek dostarczonych w ostatniej chwili - rozpraszałjej wątpliwości Vauban - używa się tak zwanych „miękkich opakowań”, to znaczy dużych drewnianych skrzyń, obitych z jednej strony płótnem i związanych tylko sznurkiem.Ze względu na bezpieczeństwo, cenne ładunki, takie jak diamenty, dostarczane są zawsze w ostatniej chwili.Załadowuje się je na końcu i wyładowuje natychmiast po wylądowaniu.- To znaczy, że diamenty będą w „miękkim opakowaniu”? - pytała dalej Tracy.- Właśnie tak, mademoiselle.Podobnie jak pani.Postaram się, aby skrzynia, w której będzie pani ukryta, została ustawiona obok tej z diamentami.Pozostanie pani tylko przeciąć sznurki, otworzyć sąsiednią skrzynię, wyjąć z niej kasetkę z diamentami, zastąpić ją inną, wejść z powrotem do swojej skrzyni i zamknąć ją.Gunther dodał jeszcze:- Po wylądowaniu samolotu w Amsterdamie strażnicy natych­miast odbiorą przesyłkę i zawiozą ją do szlifierni diamentów.Zanim wykryją kradzież, będziesz już za granicą, Tracy.Uwierz mi, tym razem sukces jest pewny.Jeszcze jedna myśl przyszła jej do głowy.- Czy nie zamarznę na śmierć w tej ładowni? Vauban zaśmiał się.- Mademoiselle, samoloty towarowe są obecnie ogrzewane.Często przewożą zwierzęta hodowlane, psy i koty.Nie, będzie pani podróżowała wygodnie.Może być trochę ciasno, ale to jedyna przykrość, jaka pani grozi.Tracy mimo wszystko zainteresowała się planem Hartoga.W końcu chodziło o pół miliona dolarów za kilka godzin niewygody.Przeanalizowała wszystkie, nawet najdrobniejsze szczegóły.„To może się udać - pomyślała.- Szkoda tylko, że Jeff Stevens bierze w tym udział!” Nie mogła mu darować cynizmu i bezczelności.Przechwycił ten obraz tylko dla własnej satysfakcji.Zdradził ją, ośmieszył, nawet teraz drwił z niej za plecami.Trzech mężczyzn siedziało w milczeniu obok Tracy, czekając na jej decyzję.Statek przepływał właśnie pod Pont Neuf, najstar­szym mostem Paryża, który przekorni Francuzi nazwali Nowym Mostem.Na brzegu ściskała się jakaś zakochana para.Tracy dostrzegła kątem oka błogi uśmiech na twarzy dziewczyny.„Idiotka” - pomyślała.Spojrzała prosto w oczy Jeffowi i powie­działa powoli:- Dobrze, zgadzam się.- Wszyscy odetchnęli z ulgą.- Nie mamy zbyt wiele czasu - rzekł Vauban.Jego poważne spojrzenie spoczęło na Tracy.- Mój brat pracuje w dziale załadunków i „miękkie opakowania” ładowane są w jego magazy­nie.Tam wejdzie pani do skrzyni.Mam nadzieję, że mademoiselle nie cierpi na klaustrofobię.- Proszę się o mnie nie martwić.Jak długo będzie trwała ta podróż?- Załadowanie skrzyń na pokład zajmie kilka minut, a lot do Amsterdamu - godzinę.- Jak duży jest ten kontener?- Wystarczająco, żeby można było w nim usiąść.W środku znajdzie pani jeszcze inne przedmioty, które w potrzebie ułatwią pani ukrycie się.„Musi się udać” - obiecali jej to.Ale w potrzebie.- Zrobiłem listę rzeczy, które mogą ci się przydać - powiedział Jeff.- Wkrótce je otrzymasz.- „Ma, łobuz, powody do zadowo­lenia”.Więc od razu przewidział jej decyzję.- Vauban, jeszcze w Paryżu, zadba o to, żeby w twoim paszporcie znalazły się odpowiednie pieczątki wjazdowe i wyjazdowe.Nie będziesz miała kłopotów, wyjeżdżając z Holandii.Stateczek zacumował przy brzegu.- Jutro rano jeszcze raz omówimy wszystkie szczegóły - powiedział Ramon Vauban.- Teraz muszę już wracać do pracy.- Au revoir.- Pożegnał się i poszedł.- Może uczcimy nasze przedsięwzięcie wspólnym obiadem? - zaproponował Jeff.- Niestety - usprawiedliwił się Gunther - jestem umówiony.- W takim razie.- Jeff spojrzał na Tracy.- Nie, dziękuję, jestem zmęczona - odparła szybko.Nie była to tylko wymówka.Naprawdę czuła się zmęczona.Prawdopodobnie dawały o sobie znać stresy, które ostatnio przeżywała.Kręciło jej się w głowie.„Kiedy już będzie po wszystkim - obiecywała sobie - wrócę do Londynu na dłuższy odpoczynek.Czuła jak nieregularnie bije jej serce.- Muszę to zrobić”.- Chciałbym, żebyś przyjęła drobny upominek - powiedział Jeff.Podał jej tekturowe pudełko w eleganckim opakowaniu.Była w nim wspaniała jedwabna apaszka z inicjałami T.W.wyszytymi w rogu.- Dziękuję.- „Nic dziwnego, stać go na to - pomyślała ze złością Tracy.- Zarobił pół miliona dolarów”.- Czy na pewno nie dasz się namówić na obiad?- Na pewno.W Paryżu Tracy zatrzymała się w „Plaża Athénée”, gdzie wynajęła luksusowy apartament z zabytkowymi meblami oraz widokiem na park i hotelowy ogródek restauracyjny.W hotelu znajdowała się jeszcze inna elegancka restauracja, w której dyskretnie grano na fortepianie, ale tego wieczoru Tracy była zbyt słaba, aby przebrać się w wieczorową suknię.Poszła do „Relais” - małego hotelowego snack-baru i zamówiła zupę.Po przełknięciu kilku łyżek odsunęła talerz i wróciła do pokoju.Daniel Cooper, siedzący na drugim końcu sali, zanotował godzinę, o której wyszła.Cooper był poważnie zmartwiony.Zaraz po powrocie do Paryża poprosił o rozmowę z inspektorem Trignantem.Tym razem szef Interpolu nie potraktował go zbyt serdecznie.Właśnie skończył rozmowę telefoniczną, w czasie której komendant Ramiro przez bitą godzinę uskarżał się na natrętnego Amerykanina.- On jest loca! - wykrzykiwał gniewnie.- Zmarnowałem mnóstwo czasu, pieniędzy i wysiłków moich ludzi na śledzenie Tracy Whitney, która miała podobno obrabować Prado, a w koń­cu okazała się zwykłą turystką, o czym zresztą od początku wiedziałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •