[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Jeśli istotnie nie znasz prawdy, to szczerze ci współczuję.– Milo pokręcił głową.– Nasz Rudobrody też dał się nabrać.Podobnie jak i sam Pompejusz.Ale nie ja.Ani przez chwilę w to nie uwierzyłem!– Nareszcie samochwała bierze górę nad pijakiem – rzekł sucho Domicjusz.Obaj mężczyźni wymienili chłodne spojrzenia.– Cała ta gadka o przejściu Metona na drugą stronę to bujda – ciągnął Milo nie zbity z tropu.– Ja się dobrze znam na ludziach.Nie zapominajcie, że przez długie lata rządziłem ulicami Rzymu.To moja banda odwalała brudną robotę za Pompejusza, żeby on mógł obnosić się z czystymi rączkami.Zaprzyjaźniony kandydat potrzebował dobrej widowni dla swego przemówienia? Proszę bardzo, moi ludzie stawiali się całymi kohortami.Bandziory Klodiusza napastują senatora na Forum? Moi ludzie w parę chwil zjawiali się na miejscu i rozpędzali towarzystwo.Trzeba by odłożyć wybory na później? Moi ludzie gotowi są rozbić parę łbów przy urnach.Dość mi było strzelić palcami.– Milo usiłował zademonstrować ów gest, ale mu nie wyszło.– Głośniejszy od twoich palców był zapewne brzęk twoich monet – rzucił ironicznie Domicjusz.– Nie można zostać przywódcą, nie nauczywszy się wprzód oceniać charakteru człowieka, szukać trafiających do niego metod perswazji, poznawać jego ograniczenia, wiedzieć, co zrobi, a czego nie.Jednym słowem, włazić mu pod skórę.Dlatego od chwili kiedy go zobaczyłem tu, w Massilii, wiedziałem, że Meto nie jest zdrajcą.Nie był na to dość zagubiony, nie wyglądał na kogoś, kto gra tylko na własny rachunek.A jaki miał powód, by się obrócić przeciwko Cezarowi? Cała ta twoja górnolotna gadanina o miłości zamienionej w nienawiść nie jest warta funta krowiego łajna, Gordianusie.– Niektórzy ludzie bardziej kochają republikę niż swojego imperatora – powiedziałem cicho.– Pokaż mi takiego! – warknął.– Pokaż mi choć jednego! – Rozkaszlał się, aż pot wystąpił mu na czoło.– Muszę się napić – dodał pod nosem.Mnie by się to też przydało.W gardle miałem tak sucho, że ledwo mogłem przełykać ślinę.– Mów dalej – wychrypiałem.Milo odchylił się na krześle, stracił równowagę i o mało nie przewrócił się wraz z nim na podłogę.Domicjusz parsknął krótkim śmieszkiem, Dawus przewrócił oczami.Milo jakoś się pozbierał i podjął wątek, nie speszony.– Postaw się w mym położeniu.W Rzymie wszystko mi się rozsypało.Mój proces był farsą.Banda Klodiusza spaliła gmach senatu! Nie pozwolili nawet Cyceronowi dokończyć mowy obrończej.Zakrzyczeli go, wrzeszcząc i domagając się mojej głowy.Wyrok był z góry przesądzony.Tylko jeden człowiek mógł mnie uratować.ale mój drogi przyjaciel Gnejusz Pompejusz, sam Wielki, odwrócił się do mnie piecami! Po wszystkim, co dla niego zrobiłem! – Podniósł z podłogi rzuconą tam przepaskę i wytarł nią czoło.– Nawet Fausta odmówiła udania się ze mną na wygnanie.Suka! Wyszła za mnie, bo myślała, że jestem wschodzącą gwiazdą, a potem odskoczyła szybciej niż pchła z tonącego psa, kiedy sprawy zaczęły się źle toczyć.No i tak wylądowałem w Massilii, człowiek bez ojczyzny, bez rodziny i przyjaciół.Opuszczony i zapomniany.„Nie dąsaj się, Tytusie”, powiedział mi Cycero.„Massilia to cywilizowane miejsce, pełne kultury i wiedzy.z godnym podziwu rządem.cudownym klimatem.pysznym jedzeniem”.Łatwo mu było gadać! On sam nigdy nie postawił stopy w tym Hadesie na ziemi! Mógł sobie podziwiać Massilię z daleka, bycząc się w swojej willi na Palatynie albo w jednej z tych letnich posiadłości na wsi.Ja też miałem wiejskie wille.– Zamknął na chwilę oczy z westchnieniem, po czym kontynuował: – Teraz cały świat stanął na głowie.Cezar i jego przestępcza armia panują nad Rzymem.Pompejusz i senatorowie uciekli za morze.Nawet najstarsi sojusznicy Rzymu, ci żałosni Massylczycy, nie są bezpieczni.A co to oznacza dla mnie? Dla Milona, który był zawsze lojalny, nawet gdy to szkodziło jego własnym interesom, a od którego wszyscy przyjaciele, nawet Wielki, się odwrócili tylko dlatego, że na Via Appia zdarzył się głupi, głupi wypadek! Kiedy wszystko upadło w takie błoto, pomyślałbyś, że Pompejusz będzie gotów mnie przyjąć z powrotem i naprawić nasze stosunki.Ale gdzie tam! Oto nadchodzi od niego list.– Tu Milo zaczął niezwykle udatnie naśladować najbardziej pompatyczny styl Pompejusza: – „Pozostań w Massilii, mój drogi Milonie.Nie ruszaj mi się stamtąd! Twój wyrok jest nadal ważny i prawo musi być przestrzegane.Wybór masz ten sam: wygnanie albo śmierć.To Cezar i jemu podobni optują za przyzwoleniem na powrót do Rzymu politycznych wygnańców [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •