[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szalona myśl przyszła mu do obolałejgłowy: gdyby wszystkie prawnicze dokumenty były pisane tak, by móc je zrozumieć międzyposiłkami, a wszystkie posiłki odkładane do chwili, gdy wszystko zostanie wyjaśnione, tosprawiedliwość stałaby na dużo wyższym poziomie, a większość jego znajomych prawnikówstraciłaby pracę.Co jakiś czas jeden z ministrów szejka podchodził do niego z którąś ze stroni wskazując na paragraf pytał doskonałą angielszczyzną, co to znaczy.Devereaux odpowiadałniezmiennie, że to jest standardowa formułka i że to nie ma znaczenia.Jeżeli nie maznaczenia, to dlaczego język jest tak zawiły? Tylko ważne punkty powinno się wyrażać wsposób zawiły, w innym przypadku nie ma potrzeby komplikować.A poza tym dobre rzeczyzostały wyrażone jasno, niegodne zaś często przedstawiano niejasno.Czy standardowaformułka oznacza niegodną formułkę? I tak to szło, dopóki Sam w pewnym momencie niekrzyknął.Po prostu krzyknął.AzazWarak i stado ministrów popatrzyli na niego.Pokiwaligłowami, jakby mówili: "Wybrałeś dobry moment".I powrócili do krzyczenia jeden nadrugiego.Kiedy ciemność zaczęła przesłaniać mu widok, i Sam pomyślał, że to ostatniespojrzenie na żyjący świat, usłyszał słowa wyjęczane przez szejka nad szejkami:- Północne śniegi dotarły na pustynię, niewymowny.Te plugawe papiery są jak śladwielbłądów w czasie burzy piaskowej.Nie mają żadnego znaczenia.Znaczenia, którewzbudziłoby gniew Allacha lub pewnych międzynarodowych autorytetów.Mojawielkoduszna, wszystkowiedząca osoba podpisała je.Nie żebym podpisywał się pod tąnikczemną propozycją, uczynioną moim uszom, lecz by pomóc zjednoczyć świat w miłości, tywstrętny psie.AzazWarak podniósł się ze stosu poduszek i w eskorcie podejrzliwych ministrów zniknął za kotarą.Peter Lorre podszedł do Sama z umową w ręku.Wręczając jąszepnął:- Włóż to do kieszeni.Lepiej, żeby oko sokoła nie padło na nią ponownie.- Czy sokół jest jadalny? Mały Arab spojrzał zaskoczony na Sama.- Twoje gałki oczne pływają w oczodołach, Abdul Dewru.Zaufaj Koranowi, rozdziałpierwszy, księga czwarta.- Co to ma być, u diabła? - Sam ledwo mówił.- "Uczty przygotowano niewierzącym niewiernym i przestali być niewierzący".- Czy to znaczy, że będziemy jeść?- Tak.Bóg wszystkich chanów nakazał przygotować swoje ulubione danie: gotowane jądrowielbłąda uduszone z żołądkiem pustynnego szczura.- Aiyeeeeee! Devereaux zbladł i skoczył jak oparzony.Sprężyna pękła.Nie pozostało nicinnego tylko samounicestwienie.Zbliżał się koniec.Siły zniszczenia z dziką gwałtownościądomagały się jego śmierci.Więc niech się stanie.Nastąpi to niebawem.Na pewno.Zoślepiającą gwałtownością.Ominął poduszki i wypadł na zewnątrz.Słońce właśnie zachodziło.Koniec nastąpi, kiedy pomarańczowe słońce zniknie za pustynnym horyzontem.Gotowanejądra! %7łołądek szczura!- Madge! Madge! Gdyby tylko mógł ją odnalezć.Mogłaby przekazać wiadomość o jegośmierci matce i Aaronowi Pinkusowi.Niech wiedzą, że umarł jak bohater.- Madge! Gdzie jesteś? Po tych słowach poczuł zamęt w głowie, który wcale nie pasował doostatnich myśli o zejściu ze świata.- Hej, koteczku! Zobacz, co ja tu mam.Sam odwrócił się.Stopy zapadły się po kostki wpiasku.Spieczone usta drżały.W odległości pięćdziesięciu jardów grupa Arabów tłoczyła sięprzy helikopterze, zaglądając do kabiny pilota.Z zamętem w głowie poszedł chwiejnie wstronę tego oszałamiającego widoku.Arabowie piszczeli i szemrali, lecz pozwolili mu przejść.Chwycił za krawędz okna i zajrzał do środka.To nie było trudne, bo helikopter ugrzązł wpiachu.Zaskoczyło go raczej to, co usłyszał, niż to, co zobaczył.Z tablicy rozdzielczej z małąsiateczką dochodziły jednostajne, ogłuszające trzaski.Przypominały odgłosy młotapneumatycznego pracującego w tunelu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •