[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stał na głazie i patrzył w dół na SheVę tkwiącą jak korek w wąwozie.  Wąwóz nie był dobrym określeniem; w małej dolince zmieściłoby się spokojnie kilkadomków jednorodzinnych.Ale mimo to SheVa była uwięziona.- Słuchaj - zaczął się tłumaczyć Reeves.- Robiłem, co mogłem.- Krawędzie wąwozu sięgałyodrobinę ponad gąsienice i nie krępowały ruchów wieży, ale po bokach czołgu leżały głazy, którestoczyły się ze zbocza.- Przynajmniej nie zrzuciłem na nas całej góry.- Wolę myśleć, że odrzuciłem od nas Minoga - stwierdził Pruitt.- A oto nasz grecki chór.- Cholera, sir - powiedziała kapitan Chan, podchodząc do nich.- W swoim czasie widziałamkilka czołgów, które ugrzęzły, ale.Cholera, sir.- Aha - przytaknął Mitchell, chodząc w tę i z powrotem i patrząc na działo.- Myślę, żenajwiększym problemem jest urwisko z przodu; nie da się złapać przyczepności i wyjechać.- Moglibyśmy podczepić pani czołgi, ma am, i spróbować go wyciągnąć - powiedział Reeves.Chan popatrzyła na niego z niedowierzaniem.- Czy wyście w ogóle pomyśleli, szeregowy, zanim to powiedzieliście?- Eee.- Bachor waży trochę ponad sześćdziesiąt ton.Ile waży takie coś?- Eee, trochę ponad siedem tysięcy - przyznał kierowca.- Nie zdawałem sobie sprawy, że to ażtaka różnica.Chan spojrzała na swój pojazd, a potem na SheVę.Przy czołgach czuła się mała, ale przySheVie czuła się jak mrówka.- To chyba nic nie da, synu - powiedziała.- To tak, jakby próbować ruszyć mój czołgtrójkołowym rowerkiem.- Wie pani, mówi się o tym, żeby na ich bazie zbudować pojazd bezpośredniego wsparcia -powiedział Mitchell - Proszę pomyśleć, ile by taki ważył, zwłaszcza pokryty pancerzem.- Auuu.- Wiecie co? - uśmiechnął się Pruitt.- Właśnie udowodniliśmy, że nadają się do walki wgórach. * 35 *Betty Gap, Północna Karolina, Stany Zjednoczone Ameryki, Sol III08:29 czasu wschodnioamerykańskiego letniego,niedziela, 27 września 2009- Chyba utknęli, panie majorze - powiedziała Kitteket.- Chyba ma pani racją - parsknął śmiechem major.Zejście w dół zbocza zajęło grupie prawie pół godziny, a w tym czasie zebrani wokółgigantycznego działa dokładnie przyglądali się okolicy.Przy okazji zauważyli ludzi Ryana.Kiedy on sam obchodził tył monstrualnej maszyny, z włazu nad gąsienicami wyszła kobieta.Przyjrzała się majorowi, po czym zasalutowała.- Chorąży Sheila Indy - powiedziała.- Mechanik SheVa Dziewięć.- Major William Ryan - odparł saper.- Jestem specjalistą inżynierii bojowej przydziewięćdziesiątym trzecim korpusie.Obecnie dowodzą tą zbieraniną.Do tej pory staraliśmy sięutrudniać życie Posleenom.- A teraz?- Aapiemy okazję.Grad kamieni zniszczył nam humvee.Chorąży zaśmiała się i przyjrzała majorowi z zainteresowaniem.- Powiedział pan  inżynieria bojowa , panie majorze?- Tak.Wygląda na to, że trzeba będzie ruszyć trochę ziemi.- Zgadza się.Pozwoli pan za mną, sir?Major rozpiął szelki plecaka i spojrzał na zbieraninę żołnierzy.- Odpocznijcie, chyba w niedalekiej przyszłości czeka nas robota. Razem z Kitteket, która chodziła za nim jak cień, obeszli dookoła SheVę i spotkali się z grupąoficerów dyskutujących nad wyjściem z sytuacji.SheVa tkwiła w szczelinie, z obiemagąsienicami tylko częściowo na ziemi - reszta opierała się na skale po obu stronach wąwozu - aprzed nią był wysoki kopiec ziemi.To właśnie ta mieszanina kamieni i iłu, zlepiona wodą zestrumienia, uniemożliwiała czołgowi złapanie przyczepności.W przypadku samochodunależałoby napchać pod koła gałęzi, ale w przypadku SheVy nie wchodziło to w rachubę.Ryan podszedł do usypanego z przodu działa kopca, nachylił się i podniósł parę grudek ziemi ikilka kamieni.Potem wyciągnął saperkę i zaczął kopać na brzegu strumienia, a gdy trafił naskałę, zaczął ją tak długo rąbać, aż odłupał próbkę.Kiedy ponownie podszedł do grupy oficerów, ci przestali rozmawiać i spojrzeli na niegowyczekująco.Nie wiedząc, czy przewyższa stażem służby nieznajomego majora, zasalutował.- Ryan, korpus saperów Armii.- Mitchell, korpus SheVa.- Jeśli wolno zapytać, kim jest ten geniusz, który tak was zakopał? - zaśmiał sią Ryan.- Mój kierowca - odparł Mitchell.- Ale to nie jego wina - dodał, wskazując leżący dalej wdolinie lądownik.- Byliśmy trochę zajęci.- Zauważyłem - wyszczerzył zęby Ryan.- Domyślam się też, że to pana działonowy uznał, iżgóra Chestnut musi mieć na szczycie basen.- Tak, to on - kiwnął głową Mitchell.- Modliłem się o sapera, a w skrytości ducha zakładałem,że będzie miał ze sobą pełen batalion z ciężkim sprzętem.W tej sytuacji.- Damy radę was wyciągnąć - przerwał mu Ryan.- Przyszły mi do głowy trzy czy czterysposoby, ale najlepszy z nich raczej nie spodoba się Bachorom.- Jaki, panie majorze? - spytała kapitan Chan.- Vickie Chan, jestem dowódcą MetalStormów.- Moglibyśmy wcisnąć po jednym pani czołgu pod każdą gąsienicę i wyprowadzić na nichSheVę.- Miał pan rację - powiedziała kapitan.- Nie podoba mi się ten pomysł. - SheVa ma integralny dzwig do przeprowadzania własnych napraw.Używałem go już docelów inżynieryjnych, moglibyśmy go wykorzystać do odczepienia wyrzutni.Prawdopodobnienie uszkodziłoby to konstrukcji, szkielet abramsa to solidny kawał inżynierskiej roboty.- Naprawdę to mi się nie podoba - odparła ponuro Chan.- Dobrze.To może chociaż macie załadowane te wyrzutnie, z których już strzelaliście?Zakładam, że uzupełnienia nie jadą tuż za wami.- Nasze uzupełnienia są teraz pod Dillsboro - powiedział major Mitchell.- W takim razie pomysł jest taki: wykorzystamy naładowane wyrzutnie, żeby wybić dziury wskale - powiedział Ryan.- Potem wypchamy je materiałami wybuchowymi i wysadzimy skałę wpowietrze.W ten sposób stworzy się dla was przejście.To samo zrobimy z przodu, wysadzimy tęhałdę ziemi.Pod spodem, niemalże na poziomie waszych gąsienic, jest lita skała.Możemy w tensam sposób obniżyć oba urwiska, żebyście znów nie utknęli.- Chwileczkę - powiedziała Indy.- Chce pan odpalić ładunki w skale, która styka się znaszymi gąsienicami?- Powstaną fale uderzeniowe - przyznał Ryan - ale nie aż tak duże, żeby uszkodzić gąsienicealbo działo.- Chce pan, żeby MetalStorm strzelał do skały, która styka się z SheVą? - spytał Mitchell.- Mogą wystrzelić pojedynczy ładunek - wtrąciła Kitteket.- Nie proponujemy, żeby strzelalize wszystkiego, co mają.- Powstanie czterdziestomilimetrowa dziura - zauważył Ryan.- Przyznaję, dość gorąca i pełnauranowego pyłu, ale jak się nie ma, co się lubi.Wypchamy ją i wysadzimy skałę w powietrze.- Czyli zamierza pan wysadzić skałę, która styka się z moimi gąsienicami! - powiedziała Indy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •