[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z półmroku ciemnego pokoju wyszedł admirał Lodgers.- Dzień dobry Davis.Chciałem być tutaj, kiedy LSO przekaże ci tenraport.Oficer nadzorujący lądowanie wystąpił naprzód.- Komandor Davis, numer 303 - powiedział, spoglądając w notatnik.-Przyjmujemy tu za normę pięćdziesiąt pięć sekund.Pan lądował w sześć-dziesiąt.Za nisko.Za wiele gazu.Za wysoko nad rampą.Trzecia lina.Wy-nik ogólny dobry.60 Była chwila ciszy, potem zapaliły się wszystkie światła i zgromadzonypokazny tłumek zagrzmiał salwą oklasków.- Dziękuję panie admirale, ale to wszystko Pete i jemu powinniśmydziękować.- Wszyscy wiemy, że Pete wykonał wspaniałą robotę - odpowiedziałLodgers, ściskając dłoń Davisa.- Ale to było od początku twoje dziecko.Poza tym, to daje mi okazję do otwarcia paru butelek naszego najlepszegoszampana.Tak wiele czuwaliśmy ostatnio, że dobrze jest mieć coś co pod-nosi na duchu.Tony?Porucznik Tony Cliffard podał Davisowi papierowy kubek.- Za ALARMS.I niech Bóg ma w opiece maszynę i wszystkich, którzynią latają.Piętnastu zgromadzonych członków załogi spełniło toast, odstawiłokubki i powróciło na swoje stanowiska, a admirał wziął Davisa na bok.- Nie dotykałeś czasem sterów po drodze?- Kusiło mnie rzeczywiście parę razy, sir.Ale nie, Pete trzymał ma-szynę pod kontrolą na całej trasie.- A zatem, gratulacje.Twoja ciężka praca na pewno się opłaciła.Admirał Lodgers podprowadził Davisa do miejsca, w którym stał Hun-ter.- Pete, Brian uparcie nalega, że to ty powinieneś przeprowadzić na-stępny test.Hunter potrząsnął głową.- O nie, sir.Pomogę je wszystkie zaplanować, skonstruować, zamon-tować i pokierować nimi, sir.Ale latam tylko na klawiaturze.Całą chwałępozostawiam ekspertom, takim jak Brian.- Poza tym wstąpiłem do mary-narki, by pływać.Gdybym pragnął latać, wstąpiłbym do lotnictwa, jakopilot, panie admirale.- W porządku, Pete.Wszyscy znamy twoje sarkastyczne poczucie hu-moru - powiedział Lodgers z szerokim uśmiechem.- Ale nie chodził bymw koło, obwieszczając zbyt głośno takie nastawienie.Mógłbyś obudzić siępewnego poranka i odkryć, że zostałeś załadowany na tylne siedzenie Tom-cata.Ale poważnie, Brian, ile będziesz potrzebował czasu, zanim spróbu-jesz jeszcze raz?- To zależy od danych.Pete i ja przejrzymy je dzisiejszej nocy i zoba-czymy czy były jakieś problemy.Jeżeli ich nie było, to nie widzę prze-szkód, by odbyć następną rundę jutro.Pete?61 - Wydaje mi się, że tak.- Wspaniale - zawtórował Lodgers.- Im prędzej będziemy mieli tąrzecz już po wstępnych testach, tym będziemy bliżej stanu gotowościALARMS do akcji.Prawda, Brian? - Ton jego głosu był znów normalny,twardy i stanowczy.- Tak jest, sir - Davis spojrzał na Huntera, licząc na potwierdzenie, aleadmirał nie czekał na odpowiedz.- Dobrze.Potrwa jeszcze jakiś czas, zanim zostaniecie wyróżnieni od-znaczeniami, które wam dzisiaj przyznano, więc zostawiam was tutaj.Kontradmirał Bili Lodgers odwrócił się, rozejrzał się wokół by upewnićsię, że wszyscy wrócili do pracy i opuścił CIC.Chociaż to uzdolnieniatechniczne komandora Davisa utrzymały go samego przy życiu i w dobrymstanie w czasie testowania ALARMS, Systemu Automatycznego Lądowaniai Zdalnego Prowadzenia, to jednak tym, co wszyscy mieli wkrótce podzi-wiać, była jego niezachwiana odwaga. Rozdział DziesiątyZatoka Perska.USNS Louisville 72423:52 czasu lokalnego (20:52 GMT)Na tyłach przednich pomieszczeń torpedowych siedmiu członków ZłotejFoki kończyło właśnie napełniać swoje zbiorniki mieszanką Helix, gdywszedł kapitan Barrow.- Otrzymałem właśnie wiadomość z dowództwa.Chcą, żebym złożyłwam, chłopcy, gratulacje za dobrze wykonane zadanie.Digger wytarł ręce w ręcznik i uścisnął dłoń kapitana.- Dziękuję, sir.Cały zespół wykonał wspaniałą robotę.Co będzie z jeńcami?- Nie jestem pewien, Digger.Wiem na pewno, że zostali zabrani doaresztu w Bahrajnie, ale dokąd stamtąd, to można już tylko zgadywać.Atak w ogóle, chłopaki, jeżeli nie jesteście teraz zajęci, to chciałbym posta-wić wam jakąś kolację, zanim się spakujecie.- Wyruszamy gdzieś, sir? Myślałem że zostajemy tutaj, żeby.?- Też tak sądziłem, ale pomówimy o tym pózniej, jak będziemy jużcoś przegryzać.- Foki przerwały swój codzienny kierat i podążyły za kapi-tanem Barrowem przez wąskie korytarze do jadalni.Była pusta, nie licząckilku maszynistów, dojadających jakieś naleśniki.Widząc wchodzącychkapitana i nurków, szybko przełknęli kilka pozostałych im kęsów i wyszli.Po dokonaniu wyboru spośród jednych z najlepszych dań, oferowanychgdziekolwiek na okrętach marynarki wojennej, zespół usadowił się przyjednym z długich stołów, aby posłuchać o tym co ich czeka.- Jakie są wasze mocne punkty? - powiedział Barrow, kosztując tru-skawkowego placka.- Poza tymi niewątpliwymi, oczywiście.Digger zaczął w odpowiedzi przedstawiać kolejno: - Buddy jest naszymnawigatorem.Może walczyć z najlepszymi i chociaż reszta zespołu możenie zgodzić się ze mną, jest u nas najlepszym pływakiem.Bill i Phil, ciprzy końcu stołu, są naszymi ekspertami od uzbrojenia.Mówią mi jakiejbroni będziemy potrzebować, wskazują także drogę.Wychodzą zwykle naczoło w walce wręcz i torując drogę dla reszty z nas.Canny, ten tutaj, jestnaszym facetem od wyposażenia.Jego zadaniem jest upewnić się, że całysprzęt, jaki zdecydowaliśmy się zabrać na daną akcję, jest sprawny i że63 niczego nie zapomnieliśmy.Do tego jest też naszym kierowcą i radioopera-torem.Może pilotować wszystko co ma urządzenia sterujące i wiele razywydostawał nas bezpiecznie z wielu poważnych problemów.Myśleliśmy oprzydomku  Can't-he dla niego, ale znacznie częściej mu się wszystkoudaje, niż nie.Chancey, przydomek dany temu tu, naszemu etatowemuryzykantowi, no i ten oto Doug, to nasz duet nurków głębokościowych.Wszyscy dajemy sobie radę w ekstremalnych warunkach nurkowania, alekiedy ktoś z nas musi zejść naprawdę głęboko, wtedy ci dwaj zgłaszają sięna ochotnika.- No a ty, Digger? - zapytał Barrow, kończąc opróżniać swój talerz.- Ja? No cóż, ja zajmuję się najczęściej materiałami wybuchowymi.Zostałem przeszkolony w zakresie wszystkich typów tego wyposażeniaużywanych przez nas, a także w większości tych, używanych przezWschód, a znajdowanych przez nas w terenie.Jeżeli zespół jest w niebez-pieczeństwie, próbuję nawet rozbroić niektóre z nich.Ale najczęściej przy-gotowuję je do działania i uruchamiam.- Jak sobie radzisz z przygotowaniem i uruchomieniem nowego typupod nazwą Porcupine?- No więc, czytałem o nich, sir, ale sądziłem, że zabierze to jeszczedalsze sześć miesięcy, zanim zostaną one dopuszczone do użycia w polu.Sam nigdy nie miałem ich w ręku, ale nie powinny być zbyt trudne w ob-słudze szczególnie, że w przeszłości podkładaliśmy wiele tych czułychDingersów.- No, dobrze.Kto z was jest wspinaczem?- Najlepszym wspinaczem jakiego mamy jest Doug.Zabrał nas kiedyśna coś całkiem pionowego, sir.- Kapitan Barrow wytarł usta serwetką ipopił mały łyk kawy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •