[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co najmniej dwa wylęgi: jeden w ubiegłym roku, a drugi w tym.Małe wyglądają na jakieś cztery miesiące.Przypuszczam, że wykluły się w kwietniu.Jeden z najmniejszych raptorów, być może zaintrygowany nowym zapachem, wskoczył na betonową półkę i popiskując cicho ruszył w kierunku ludzi.Dzieliły go od nich zaledwie trzy metry.- O Boże.- jęknął Gennaro.Jednak niemal natychmiast za malcem ruszył dorosły osobnik, podniósł głowę i pyskiem delikatnie trącił wycieczkowicza, nakazując mu powrót.Brzdąc początkowo protestował, ale potem wlazł na wielką głowę, a następnie zsunął się w dół, po długiej szyi, aż na grzbiet dorosłego raptora.Dopiero tam zatrzymał się, odwrócił i zaświergotał coś głośno w kierunku trojga intruzów.Jednak dorosłe raptory nadal zdawały się ich nie dostrzegać.- Nic z tego nie rozumiem - wyszeptał prawnik.- Dlaczego nie atakują?Grant potrząsnął głową.- Nie widzą nas, a poza tym nie bronią złożonych jaj, więc są bardziej odprężone.- Odprężone? - powtórzył z niedowierzaniem Gennaro.- Dobre sobie.Jak długo musimy tu zostać?- Dopóki wszystkiego dokładnie nie policzymy - odparł paleontolog.Zdaniem Granta w sztucznej jaskini znajdowały się trzy gniazda, a każdym z nich opiekowało się dwoje rodziców.Podział terytorialny odpowiadał mniej więcej położeniu gniazd, choć najmłodsze raptory poruszały się bez przeszkód po całej jaskini.Dorośli traktowali maluchy z wielkim pobłażaniem, natomiast byli znacznie bardziej surowi wobec podrostków, czasem karcąc ich nawet lekkim kłapnięciem zębów.Niespodziewanie taki właśnie wyrośnięty raptor podszedł do Ellie i potarł głową o jej kolano.Dziewczyna zauważyła na szyi zwierzęcia skórzaną obrożę z nadajnikiem.Obroża była chyba zbyt mocno zaciśnięta, gdyż dinozaur oddychał dość ciężko i żałośnie popiskiwał.Jeden z dorosłych osobników zainteresował się tymi bolesnymi dźwiękami i spojrzał w stronę, z której dochodziły.- Myślicie, że mogę mu to zdjąć? - szepnęła Ellie.- Tak, tylko szybko.- W porządku.Pochyliła się nad piszczącym zwierzęciem.Dwoje, a po chwili już troje dorosłych parsknęło gniewnie i zakołysało głowami.Ellie głaskała młodego dinozaura, starając się go uciszyć, po czym sięgnęła do obroży i gwałtownym szarpnięciem oderwała taśmę, którą była spięta.W ogromnej przestrzeni ten odgłos zabrzmiał jak strzał z rewolweru.Tym razem już wszystkie raptory wzmogły czujność, a jeden z nich ruszył powoli w kierunku dziewczyny.- Cholera! - zaklął pod nosem Gennaro.- Nie ruszaj się! - rzucił szeptem Grant.- Zachowaj spokój.Raptor minął obu mężczyzn, skrobiąc pazurami po betonowej posadzce, po czym zatrzymał się przed Ellie, która stała przy młodym dinozaurze, częściowo ukryta za metalową skrzynią.Wciąż jeszcze trzymała rękę na jego obroży.Dorosły osobnik kilka razy wciągnął podejrzliwie powietrze; jego głowę dzieliło od głowy Ellie zaledwie kilkanaście centymetrów, ale nie mógł dostrzec dziewczyny, gdyż stała za skrzynią odgałęźną.Zwierzę jednak nie wyzbyło się wątpliwości, gdyż wysunęło badawczo język.Grant odpiął od paska granat i zacisnął palce na zawleczce, ale Gennaro ostrzegawczo położył mu rękę na ramieniu i wskazał ruchem głowy na Ellie.Była bez maski.Grant schował granat, wziął natomiast do ręki pałkę wstrząsową, Welociraptor w dałszym ciągu stał dwa kroki od dziewczyny.Ellie cofnęła rękę, a rozpięta obroża zsunęła się i z metalicznym brzęknięciem spadła na beton.Zwierzę przechyliło głowę i zaczęło się już pochylać, aby zbadać źródło niezwykłego dźwięku, kiedy nagie młody raptor zaskrzeczał radośnie i pobiegł ku gromadzie rówieśników.Dorosły osobnik jeszcze przez chwilę pozostał przy dziewczynie, po czym odwrócił się i dostojnie wrócił na środek jaskini.Gennaro odetchnął z ulgą.- O Boże.Możemy już stąd znikać?- Nie - odparł Grant.- Myślę, że możemy wziąć się do pracy.Założył noktowizyjne gogle i rozejrzał się po sztucznej jaskini.Bez trudu dostrzegł pierwsze gniazdo; było zrobione z błota i trawy i przypominało kształtem ogromny, płaski koszyk.W środku doliczył się pozostałości czternastu jaj.Rzecz jasna z tej odległości nie mógłby policzyć skorup, tym bardziej że większość z nich uległa rozbiciu na niezliczone, drobne fragmenciki, a sporo zostało wyrzuconych poza gniazdo, ale z łatwością porachował pozostawione w błocie zagłębienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •