[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiem, że w jej domuzostał zabity człowiek, ale ani przez moment nie sądziłam, że panna Pebmarsh ma z tymcoś wspólnego.Nie.Myślałam tylko, że mogłaby mieć jakąś dziwną manię, które zda-rzają się ludziom.Znałam kobietę, która miała zwyczaj dzwonić do cukierni i zamawiaćtuzin bezów.Nie potrzebowała ich i kiedy je przynoszono, twierdziła, że nie zamawiałaniczego.To właśnie taka historia. Naturalnie wszystko jest możliwe powiedział Hardcastle.Pożegnał pannęWaterhouse i wyszedł.Pomyślał, że nie wypadła najlepiej przez tę ostatnią sugestię.Z drugiej strony, jeśliuwierzyła, że widziano dziewczynę wchodzącą do jej domu, i że miał to być rzeczy-wiście dowód, rzucenie myśli, iż poszła pod numer 19, było w tych okolicznościachzręczne.Popatrzył na zegarek i zdecydował, że zdąży jeszcze zająć się Biurem Cavendish.Miało zostać otwarte o drugiej po południu! Mógłby uzyskać pomoc od tamtejszychpracownic.I chciał znalezć tam Sheilę Webb.IIIGdy wszedł, jedna z dziewcząt natychmiast wstała. Inspektor Hardcastle? Panna Martindale spodziewa się pana.Wprowadziła go do gabinetu.Panna Martindale nie zwlekała ani chwili z atakiem. To haniebna rzecz, inspektorze, absolutnie haniebna! Musicie dotrzeć do sednatej sprawy.Musicie zrobić to natychmiast.%7ładnego zwlekania.Policja ma nas chronići tego potrzebujemy, tu w biurze.O ch rony.%7łyczę sobie ochrony dla moich dziewcząti mam zamiar ją otrzymać. Jestem pewien, że& Zaprzeczy pan, że dwie z moich dziewcząt, dw i e, zostały zaatakowane?Najwyrazniej jest jakaś niezrównoważona osoba, mająca jak to dziś nazywają za-111hamowanie czy kompleks na punkcie maszynistek czy sekretarek.Rozmyślnie katujątę instytucję.Najpierw Sheila Webb została zwabiona okrutną sztuczką, żeby znalezćzwłoki taka rzecz mogła nerwowej dziewczynie pomieszać w głowie, a teraz ta histo-ria.Miła, nikomu nie wadząca dziewczyna, zamordowana w budce telefonicznej.Musipan to wyjaśnić. Niczego więcej nie pragnę.Przyszedłem tu dowiedzieć się, czy może mi panipomóc. Pomóc! Jak mogę panu pomóc? Myśli pan, że gdyby tak było, nie pobiegłabym dopana od razu? Pan musi odkryć, kto zabił tę biedną Ednę i kto zrobił Sheili tę sztucz-kę.Jestem surowa dla moich dziewcząt, pilnuję ich pracy, nie pozwalam na spóznie-nia ani niedbalstwo, ale to nie znaczy, że mogą być prześladowane albo mordowane.Zamierzam ich bronić i zamierzam przekonać się, czy ludzie opłacani przez państwo zachronienie obywateli robią, co do nich należy. Wpatrywała się w niego z wściekłościąniczym tygrysica w ludzkim ciele. Proszę nam dać czas, panno Martindale. Czas? Ponieważ to niemądre dziecko nie żyje, wydaje się wam, że macie cały czasświata do dyspozycji.To, co się teraz zdarzy, to zamordowanie następnej z dziewcząt. Myślę, że tego nie musi się pani obawiać. Chyba wstając dziś rano nie spodziewał się pan zamordowania Edny.Gdybytak było, przedsięwziąłby pan środki ostrożności i pilnował jej.A kiedy jedna z moichdziewcząt znowu zostanie zabita, albo znajdzie się w kompromitującej sytuacji, będziepan równie zdziwiony.Cała historia jest dziwna, szalona! Musi pan przyznać, że to zwa-riowana intryga.Jeżeli gazety piszą prawdę, niewątpliwie tak jest.Na przykład te zega-ry.Zauważyłam, że dziś rano, na rozprawie, nie wspominano o nich. Dziś rano mówiono tak niewiele, jak tylko można.To było jedynie odroczeniesprawy. Powiadam tylko oświadczyła panna Martindale, patrząc znowu roziskrzonymwzrokiem że musi pan coś z tym zrobić. I nie ma mi pani nic do powiedzenia? Edna nie zrobiła żadnej aluzji? Nie wyglą-dała na zaniepokojoną, nie radziła się pani? Nie przypuszczam żeby radziła się mnie, gdyby była niespokojna.Ale co ją miałozaniepokoić?Na to właśnie pytanie inspektor chciał uzyskać odpowiedz, ale wiedział że wątpliwe,by uzyskał ją od panny Martindale.Powiedział więc: Chciałbym rozmawiać z jak największą ilością pani dziewcząt.Rozumiem, że tomało prawdopodobne, by Edna Brent zwierzała się pani ze swoich lęków czy obaw, alemogła mówić o nich ze swoimi koleżankami. To dosyć możliwe.Te dziewczyny spędzają czas na plotkach.W momencie, kiedy112słychać w korytarzu moje kroki, wszystkie maszyny zaczynają stukać.A co dzieje sięprzedtem? Gadają.Ple-ple-ple! Uspokoiwszy się trochę, powiedziała: Teraz sąw biurze tylko trzy.Chce pan z nami rozmawiać? Pozostałe wyszły wykonać zlecenia.Jeśli pan chce, mogę podać panu ich nazwiska i domowe adresy. Dziękuję. Przypuszczam, że życzy pan sobie rozmawiać z nimi na osobności.Nie mówiłybyswobodnie, gdybym stała przysłuchując się.Musiałyby się przyznać, że gadają i tracączas.Wstała i otworzyła drzwi do pokoju biurowego. Dziewczęta powiedziała. Inspektor Hardcastle chce omówić z wami pewnąsprawę.Możecie przestać pracować na chwilę.Spróbujcie opowiedzieć mu wszystko, comoże mu się przydać w znalezieniu zabójcy Edny.Wróciła do gabinetu, zamykając energicznie drzwi.Trzy przestraszone twarze dziew-częce patrzyły na inspektora.Ocenił je szybko i pobieżnie, wystarczająco jednak, bywyrobić sobie opinię o materiale, z którym miał pracować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]