[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy brała pani udział w jakichś zawodach podczas kon­ferencji dla miłośników powieści kryminalnej? - spytała zdenerwowana Annie.Lady Gwendolyn natychmiast zmieniła zdanie.- Było kiedyś trzydniowe spotkanie w Walii.Zanim do­biegło końca, porwano trzy osoby, ktoś stracił pamięć i uprowadzono trzy panny.Niezapomniane przeżycia.Za wszelką cenę musimy stanąć przy tobie i służyć pomocą.W Palmetto Court ustawiła się długa kolejka do stolika Neila Bledsoe.Krytyka jeszcze nie było, ale zawczasu przy­gotowano stertę żółtych kartek, duży zapas długopisów i blankietów do prenumeraty.Wreszcie wyjaśniło się, po co Bledsoe przyjechał na konferencję ku czci Agathy Christie.Dokuczenie wrogom i zepsucie atmosfery spotkania nie było jego celem, tylko dodatkową przyjemnością.Przede wszyst­kim chodziło mu jednak o pieniądze.Max zbada sytuację materialną Bledsoe'a, ale Annie nie miała żadnych wątpli­wości, że albo krytyk ma nie spłacone długi karciane, albo brakuje mu gotówki na dalsze wydawanie “Złych ulic".Tak, Bledsoe potrzebuje pieniędzy (dużych pieniędzy) i jest goto­wy zrobić wszystko, żeby zdobyć nowych czytelników.Dla periodyku najważniejsi są prenumeratorzy; od ich liczby za­leży ilość ogłoszeń, ich ceny i łatwość otrzymania kredytu.Jeśli wszyscy stojący w kolejce zaprenumerują gazetę.An­nie spojrzała na stojących ludzi.Dlaczego są tak nielojalni wobec Christie? Co można jeszcze zrobić? I gdzie, do diabła, podziała się lady Gwendolyn? Mówiła przecież, że nie bę­dzie przyglądała się temu bezczynnie.Kiedy Annie rozma­wiała z nią ostatni raz, nie miała jeszcze gotowego planu.Annie jeszcze raz rozejrzała się po sali, ale nie dostrzegła angielskiej pisarki.Ktoś przecież musi coś z tym zrobić!Annie przeszła na drugą stronę basenu i szybko wspięła się dziesięć metrów w górę, na platformę do skoków.Kolej­ka była coraz dłuższa.Annie wyjęła z kieszeni białych bawełnianych spodni zmiętą żółtą kartkę, nabrała w płuca po­wietrze i zawołała:- Nie pozwólmy zgriswoldować Agathy!Nie przygotowała się do tego wystąpienia.Słowa same cisnęły się jej na usta.Kiedy ludzie unieśli ku górze zdzi­wione twarze, powtórzyła to, co rano usłyszała od Laurel o Griswoldzie i Poem.W pewnej chwili, kiedy potrząsając pięścią, opowiadała o tym, jak Griswold, powtarzając podłe plotki, powoływał się na “powszechnie znane fakty", usły­szała chrapliwe wołanie: brawo! Laurel, przypatrująca się wszystkiemu z balkonu, z całej siły klaskała w dłonie.Stoją­cy na sąsiednim balkonie Max uniósł w górę splecione dło­nie, a lady Gwendolyn uśmiechnęła się zadowolona.Scenę tę obserwowała jeszcze jedna osoba.Neil Bledsoe, z cygarem w ustach, oparł się o niebieską wazę, splótł ręce na piersiach i z uwagą przysłuchiwał się Annie.Ta uniosła w górę żółtą kartkę.- To jest zwykły kant! - zawołała.- Nie warto tracić pie­niędzy.Mogę odpowiedzieć na te pytania.Co łączyło Chri­stie z Edenem Phillpottsem? To, co mogło łączyć nowicjuszkę szukającą rady u mieszkającego w sąsiedztwie znanego pisarza.Phillpotts przeczytał “Śnieg na pustyni" i napi­sał do osiemnastoletniej Agathy miły, pełen zachęty list.Zwrócił uwagę na fakt, że Christie tworzy świetne dialogi, był więc pierwszym krytykiem, który poznał się na talen­cie przyszłej pisarki.W drugim liście udzielił jej wielu praktycznych rad dotyczących warsztatu.Na koniec Agatha napisała do niego, pytając, co ma robić w życiu.Phillpotts przestrzegł ją, że “życie ma pierwszeństwo przed sztuką".- Całe to gadanie o mentorze to jedna wielka bzdura! -zawołał z balkonu Bledsoe.Wszystkie spojrzenia zwróciły się ku niemu.Krytyk oparł wielkie dłonie o balustradę i wychylił się do przodu.- Dziwne, dlaczego zwróciła się do niego z pytaniem, co ma robić w życiu.Wszyscy wiemy - krytyk sugestywnie zniżył głos - że starsi panowie lubią młode dziewczyny.Więcej szczegó­łów dowiecie się z “Fałszywej maski".Zaprenumerujcie moje czasopismo, żeby już w grudniu poznać całą prawdę.Lady Gwendolyn oświadczyła z wściekłością:- Phillpotts cierpiał na podagrę!Wszystkie twarze zwróciły się ku niej.- Ta choroba powoduje ból w stopach - odparł Bledsoe.Tłum zachichotał.Lady Gwendolyn powiedziała lodowatym tonem: - Dwuznaczne stwierdzenia są owocem niedoskonałości umysłu, niezdolnego wymyślić niczego wartościowego.Annie zawołała:- Bledsoe robi z igły widły!Wszyscy znów zwrócili twarze w kierunku trampoliny nad basenem.Annie pomachała żółtą kartką.- Wszystkie te pytania sugerują, że w rzeczywistości było; tam coś więcej ponad to, o czym wszyscy wiedzą.Jej pierwsza miłość? W tamtych czasach inaczej rozumiano to słowo.Pierwszym starającym się o Agathę był starszy od niej o piętnaście lat Bolton Fletcher, pułkownik siedemnastego pułku z Lancaster.Zasypywał ją miłosnymi liścikami, czekoladkami, książkami i innymi drobnymi prezentami.Oświadczył się podczas trzeciej wizyty w Ashfieid, ale matka Agathy, na szczęście, była przeświadczona, że na ślub jest jeszcze za wcześnie, i zaproponowała sześciomiesięczne oczekiwanie.W tym czasie młodym nie wolno było się spotykać i korespondować.Pod koniec tego okresu pułkownik przysłał Agacie telegram, pytając, czy zechce go za męża.Agatha opowiedziała odmownie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • higrostat.htw.pl
  •